niedziela, 22 maja 2016

Pamiętnik Ludmiły #39 ~ "W pełnym uczucia pocałunku."


Gdy dojechaliśmy szybko pobiegłam do łazienki, ponieważ już nie mogłam wytrzymać, bo mój pęcherz był pełny. Gdy wyszłam udałam się do salonu i mocno przytuliłam Lu. Tak bardzo za nią tęskniłam. Później wnieśliśmy walizki do domu obok. Nie było tam już nikogo, bo każdy musiał wracać. Niestety Federico też jutro wyjeżdża, ale On i Luśka mają dla mnie i Diego jakąś niespodziankę. Może znowu są razem? A może chodzi o coś zupełnie innego. Tego niestety nie wiem, ale niedługo mam się dowiedzieć.


*Ludmiła*
Przez te sześć dni odnowiłam kontakt z Federico. Opowiedzieliśmy sobie co robiliśmy przez te dwa lata i wiele nowych rzeczy się o nim dowiedziałam. Mamy niespodziankę dla naszych młodych, chociaż bardziej dla Fran. Wszystkiego dowie się za niedługo. Już jutro Fede wraca do Włoch, bo musi dopilnować wszystkiego w firmie. Siedzę sobie w salonie i oglądam telewizję. Włączyłam jakąś komedię i  muszę przyznać, że początek mnie rozbawił. Po chwili przyłączył się do mnie Federico. Dopiero wyszedł spod prysznica i miał mokre włosy. Wyglądał seksownie jak zawsze. Powróciłam myślami na Ziemię i znowu zatraciłam się w filmie. Ja też się już wykąpałam, bo znając życie później by mi się nie chciało. Szatyn wyszedł na chwilę i po chwili wrócił z wielkim kocem. Dosiadł się do mnie i przykrył nas przedmiotem. Od razu zrobiło mi się cieplej. Po chwili oglądania płakaliśmy ze śmiechu.
 - To jest najlepsza komedia jaką oglądałem. - powiedział przez śmiech.
 - A kto ją znalazł? No oczywiście, że wspaniała Luśka. - pokazałam palcem na siebie.
 - A jaka skromna. -zaśmiał się za co dostał ode mnie w ramię. Gdy komedia się skończyła było chwilę po dziewiątej (wieczorem). Feder poszedł do kuchni. Ja wyłączyłam telewizor i także się tam udałam. Zobaczyłam Fede jedzącego kanapki z Nutellą. Posłał mi uśmiech i podał talerzyk z kanapkami i kazał jeść.
 - Przez Ciebie będę gruba. - powiedziałam jedząc jedną z kanapek.
 - Nie będziesz.
 - Racja,bo już jestem.
 - Czy Ciebie pogrzało do reszty?! Nigdy nie byłaś gruba i nigdy nie będziesz. - oburzył się, a ja wybuchnęłam śmiechem. - Nie śmiej się, bo mówię prawdę. - powiedział bardzo poważnie. Trochę się wystraszyłam sama nie wiem czego i uspokoiłam się chociaż nie było to proste. Później jedliśmy w ciszy. Po posiłku posprzątaliśmy i już chciałam iść na górę, ale zatrzymał mnie głos szatyna.
 - Oglądamy jeszcze jakiś film?
 - Ale komedię romantyczną. - uśmiechnęłam się podle.
 - Tylko nie to... - westchnął zrezygnowany.
 - No to dobranoc. - powiedziałam już wchodząc po schodach na górę.
 - Poczekaj! Niech już Ci będzie. - uśmiechnęłam się triumfalnie i zajęłam miejsce na kanapie. Wybrałam film i wzięłam pudełko chusteczek i usiadłam wygodnie na kanapie, a szatyn usiadł bardzo blisko mnie przykrywając nas kocem. Zaczęliśmy oglądać. Film był tak wzruszający, że pod koniec zabrakło mi chusteczek. Poczułam, że robię się senna i, że czyjaś ręka obejmuje mnie. Nie zwracając uwagi na nic bardziej wtuliłam się w mojego towarzysza i zasnęłam.

~Następny dzień~
*Federico*
Przekręcając się na drugi bok poczułem, że ktoś się do mnie przytula i nie daje mi spać. Otworzyłem leniwie oczy i zobaczyłem, że tą osobą jest śliczna blondynka. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Dziewczyna zaczęła się budzić. Leniwie usiadła i spojrzała na mnie. Po chwili wybuchnęliśmy nieopanowanym śmiechem.
 - Muszę kupić większą i wygodniejszą kanapę, zanim znowu przyjdziesz. - powiedziała, gdy skończyliśmy się śmiać
 - A co będziemy na niej robić? - poruszałem zabawnie brwiami.
 - Nic o czym teraz myślisz. - powiedziała poważnie, ale po chwili znowu wybuchnęła śmiechem. Boże, jak Ona bosko się śmieje. Zacząłem się śmiać razem z nią. Gdy wstała i ruszyła w stronę schodów szybko do niej i przerzuciłem sobie przez ramię
 - Fede! Puszczaj! Chciałam iść się umyć! - Biła mnie rękami o plecach.
 - Więc umyjemy się razem. - uśmiechnąłem się sam do siebie, ponieważ do mojej głowy wpadł genialny pomysł. Ruszyłem w stronę tarasu. Na dworze było już bardzo ciepło pomimo wczesnej pory. Podbiegłem do basenu i wskoczyłem do niego. Blondynka wtuliła się we mnie mocno i nie puszczała. Wynurzyłem się z małym trudem, bo miałem lekkie obciążenie. Gdy byliśmy na powierzchni puściła się mnie.
 - Jak mogłeś? - zapytała i wybuchnęła nieopanowanym śmiechem. Gdy już się trochę opanowała ochlapała mnie wodą, a ja jej oddałem. Po godzinie wróciliśmy do domu i poszliśmy do swoich łazienek. Wyszykowałem się i poszedłem po walizki. Zniosłem je na dół. Lot miałem za 3 godziny, więc rozsiadłem się na kanapie w salonie. Nagle usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Szybko pobiegłem do kuchni. Zobaczyłem tam Luśke, która leżała w kawałkach szkła. Podbiegłem do niej i lekko podniosłem i zaniosłem do salonu. Bardzo się o nią bałem, a z jej ręki lała się krew. Poszedłem po apteczkę i pęsetę. Najostrożniej jak umiałem wyciągnąłem małe kawałeczki szkła z jęki mojej Lusi. Kiedy się z tym uporałem obandażowałem jej rękę i lekko musnąłem moimi wargami. Posprzątałem w kuchni i przyszedłem zmienić Ludmi okład na głowę, ale zobaczyłem, że powoli się wybudza. Podszedłem do niej szybko i pogłaskałem po włosach.
 - Przestraszyłaś mnie. - powiedziałem z troską.
 - Przepraszam, ale te szklanki same na mnie zleciały. - Posłała mi lekki uśmiech. - Dziękuję. - powoli usiadła i dała mi buziaka w policzek. Czułem się wspaniale. Tak jak wtedy,gdy byliśmy razem.
 - Lu, ja już muszę jechać. Mam samolot za pół godziny. - gdy to powiedziałem momentalnie wstała.
 - Fran, Diego i ja jedziemy z Tobą. - Oznajmiła i wyszła z domu. Po chwili wróciła z naszym rodzeństwem. Wziąłem walizki i pojechaliśmy na lotnisko. Tam pożegnałem się z moimi towarzyszami. Tak bardzo nie chciałem stąd wyjeżdżać, ale niedługo tu wrócę. Pocieszyłem się tą myślą. Pomachałem im ostatni raz i wszedłem na pokład samolotu. Wzbiliśmy się w powietrze. Włączyłem sobie muzykę i zasnąłem. Obudził mnie głos stewardessy. Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z latającej maszyny. W domu byłem po 20 minutach. Wszedłem do środka. To nie było to samo, co mieszkanie z Fran. Trochę przygnębiony poszedłem do mojego pokoju. Zostawiłem tam walizkę i udałem się w stronę kuchni w celu zrobienia sobie tostów. Zjadłem i poszedłem spać.

~Następny dzień~
Wstałem, wyszykowałem się i wyszedłem do firmy. Gdy tam dojechałem panował porządek. Zdziwiłem się trochę. Wszyscy witali mnie uśmiechami. Nie jestem szefem w stylu: "Kawa jest za zina, więc wylatujesz!" Do mnie każdy mógł przyjść i porozmawiać jak z normalnym człowiekiem. Przy drzwiach swojego biura stanąłem i zwróciłem się do mojej sekretarki.
 - Ana, zrób mi proszę kawy. - Poprosiłem i wszedłem do pomieszczenia. Usiadłem za moim biurkiem i już po chwili dostałem swoją kawę. Umówiłem się z rodzicami na 10, a była 9:48, więc zająłem się jakąś drobną pracą. Usłyszałem ciche pukanie i powiedziałem "proszę". Do środka weszła moja rodzicielka wraz z ojcem. Usiedli naprzeciwko mnie.
 - Więc synu, co od nas chciałeś? - Zadał pytanie tata.
 - Chciałem Wam oznajmić, że chce zrobić Fran niespodziankę i na stałe przeprowadzić się do Buenos Aires. Zarządzałbym tamtejszą firmą i byłbym blisko Francesci.
  - To nawet dobry pomysł. Mógłbyś jej pomagać, - Jest! Pochwalili mój pomysł! - a na Twoje miejsce znajdziemy jakiegoś zastępce.
Omówiliśmy jeszcze kilka rzeczy i ustaliliśmy, że wyjeżdżam za dwa tygodnie. Dokładnie to za 13 dni.

~Tydzień i 6 dni później~
*Ludmiła*
Jestem taka szczęśliwa. To już dziś przyjeżdża Federico! Nie mogę się doczekać. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do nich. Otworzyłam i ujrzałam moją Grzyweczkę. Uśmiechnęłam się do niego, a On mnie przytulił i wszedł w głąb domu. Pokazałam mu, gdzie będzie jak na razie spał i poszliśmy robić obiad. Bardzo dobrze się przy tym bawiliśmy. Nie zauważyłam przewróconej szczotki i potknęłam się o nią. Zamknęłam oczy i czekałam na zderzenie z podłogą. W "ostatniej" chwili poczułam, jak łapią mnie czyjeś silne ramiona. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Fedusia. Zatonęłam w jego czekoladowych oczkach, tak jak kiedyś. Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Nadal patrząc w swoje oczy zmniejszaliśmy tą odległość, aż w końcu nie wytrzymałam i zamknęłam nasze usta w pełnym uczucia pocałunku.



Wracam!

Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest :)
Zrobiłam sobie prawie dwa tygodnie przerwy i naprawdę mi to pomogło.
Mam teraz tyle pomysłów, że aż się dziwię, że moja mała główka to wszystko mieści.
Miłego czytania ^^

3 komentarze: