poniedziałek, 29 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #23 ~ "L...Ludmiła Ferro"



Nagle poczułem, że lekko ścisnęła moją dłoń. Popatrzyłem na nią i rzeczywiście otwierała powoli oczy. Byłem taki szczęśliwy, że się budzi. Po chwili popatrzyła na mnie swoimi oczkami w których zauważyłem...strach? No tak miałem jeszcze małą nadzieję, że będzie mnie pamiętać, ale ma amnezję, a do tego ten gwałt. Zauważyła, że trzymam jej rękę w mojej więc szybko ją zabrała i odsunęła się jak najdalej ode mnie. Do sali wszedł lekarz. Podszedł do łóżka Ludmiły.
 - Dzień dobry. Jest pani w szpitalu, czy pamięta pani jak się nazywa? - Zapytał i spojrzał na nią.
 - L...Ludmiła Ferro. - Odpowiedziała trzęsącym się głosem. Spojrzałem na nią i nasze oczy się spotkały ona szybko przerwała to i odsunęła się jeszcze bardziej.
 - Dobrze czy pamięta pani coś jeszcze? - Zapytał ponownie.
 - Pamiętam tylko...jak...jak... - nie dokończyła bo rozpłakała się. - Pamiętam tylko momenty kiedy on...kiedy on mnie gwałcił i więził, ale nic więcej.- Łkała. Lekarz popatrzył w jej kartę.
 - Na tej podstawie mogę stwierdzić, że ma pani częściowy zanik pamięci. Utraciła pani prawie wszystkie wspomnienia, ale spokojnie po jakimś czasie wrócą. Ze szpitala wypiszemy panią jutro. Czy wie pan gdzie mieszka panna Ferro? - Zapytał specjalista tym razem mnie.
 - Tak mieszka ze mną i moją siostrą. - Powiedziałem i spojrzałem na nią. Widziałem, że kiedy mówiłem, że mieszka ze mną przestraszyła się. Lekarz pokiwał głową i powiedział abym wyszedł na chwilę z nim przed salę. Tak tez uczyniłem.
 - Panie Pasquarelli pańska dziewczyna przechodzi teraz bardzo ciężkie chwile, a do tego te zaniki pamięci. Chciałbym Pana ostrzec, że nie będzie łatwo o to aby ta dziewczyna się przed kimś otworzyła tak szybko. Może nawet odtrącić Pana, ale wtedy proszę nie podejmować żadnych pochopnych decyzji. - Wytłumaczył, ja kiwnąłem głową w geście zrozumienia.
 - A co jeżeli nie będzie chciała mojej pomocy w życiu codziennym? - Zapytałem.
 - Ma pan siostrę. Pannie Ferro łatwiej będzie zaufać kobiecie. - Powiedział. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i poszedłem po Fran która była w małym szpitalnym barku. Opowiedziałem jej całą sytuację.
 - Ona się mnie boi i chciałbym Cię poprosić abyś mi pomogła. - Poprosiłem z nadzieją w głosie.
 - Jasne, że Ci pomogę. To co kiedy Luśka wychodzi? - Zapytała zaciekawiona.
 - Jutro ją wypiszą. Ja tu zostanę, a ty przyjedz jutro rano i ją zabierzemy. - Kiwnęła głową i ruszyła w stronę drzwi. Ja poszedłem pod salę 219. Zapukałem lekko i wszedłem do środka.
 - Czego ode mnie chcesz? Dlaczego tu ciągle przychodzisz?! - Krzyknęła wystraszona moje serce krajało się na milion kawałeczków.
 - Nie bój się mnie. Przychodzę tu bo jestem twoim chłopakiem i chcę abyś mi zaufała. - Próbowałem ją uspokoić.

*Ludmiła*
Gdy się  wybudziłam zobaczyłam przy łóżku jakiegoś chłopaka, później przyszedł lekarz i powiedział, że mam zaniki pamięci, ale wszystko prędzej czy później wróci. Bałam się szatyna który siedział przy mnie, ale wcześniej musieliśmy się znać skoro tu jest. Wyszedł z lekarzem, a ja zostałam sama. W mojej głowie zostały tylko wspomnienia z tych dni, dni które były najgorsze w moim życiu. Przed oczami stawały mi sceny gwałtu. Pokręciłam głową i zaczęłam myśleć o czymś innym. Usłyszałam pukanie, a później zobaczyłam tego chłopaka. Wszedł do środka i podszedł do łóżka.
 - Czego ode mnie chcesz? Dlaczego tu ciągle przychodzisz?! - Krzyknęłam wystraszona.
 - Nie bój się mnie. Przychodzę tu bo jestem twoim chłopakiem i chcę abyś mi zaufała. - Odpowiedział spokojnie. Czyli przed tym wszystkim był moim chłopakiem.
 - Nie umiem się Ciebie nie bać! To wy, wasza 'rasa' mnie skrzywdziła! Nie umiem Ci zaufać. - ponownie krzyczałam, a z moich oczu leciały łzy. On zaczął się zbliżać. - Nie podchodź do mnie. - Poprosiłam. On stanął w miejscu i popatrzył na mnie w jego oczach widziałam ból i smutek. - Mówiłeś, że byliśmy razem, ale ja teraz tak nie mogę, nie umiem przepraszam Cię. Może lepiej będzie jak na razie się rozstaniemy. - Powiedziałam. On podszedł bliżej i usiadł na krześle przy łóżku.
 - Ludmi proszę Cię. Ja nic Ci nie zrobię zaufaj mi. - Mówił błagalnym głosem.
 - Nie mogę i nie potrafię. Wiem, że nie zrobisz mi nic, ale i tak się ciebie boję. Nie wiem nawet jak masz na imię, nie pamiętam nic z mojego wcześniejszego życia. Przykro mi. - Pokiwałam głową i odwróciłam się do niego placami. Nie mogłam z nim być, bałam się.
 - Mam na imię Federico. Będę Ci pomagał i będę na Ciebie czekał bo Cię kocham. - Wyznał.
 - Na razie jestem w stanie tylko Cię polubić jako przyjaciela.
 - Więc będziemy przyjaciółmi. - Powiedział. - Jutro przyjedzie moja siostra i zabierzemy Cię do domu.
 - Dobrze, a teraz przepraszam nie mam już sił. - Powiedziałam i zamknęłam oczy po chwili odpłynęłam. Obudziłam się, gdy poczułam na ręce czyjś dotyk. Przestraszyłam się i od razu odskoczyłam w bok. Osobą dotykającą mojej ręki była pielęgniarka, podawała mi kroplówkę. Uspokoiłam się i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 8 rano. Przespałam pół dnia i całą noc, ale widocznie tego potrzebowałam bo czuję się o wiele lepiej. Po chwili do sali wszedł Fede, a za nim jakaś dziewczyna.
 - Ludmiła, to jest Fran. - Wskazał na dziewczynę. - To ja was zostawię, a Fran pomoże Ci się przygotować. - Powiedział i wyszedł.
 - Ludmi nie bój się mnie. Teraz będę Ci pomagała i pomogę Ci w odzyskaniu tych wszystkich wspomnień. - Powiedziała i usiadła na krześle, które stało obok mojego łóżka.
 - Dziękuje. - Odpowiedziałam. Poszłam do szpitalnej łazienki, założyła nową bieliznę, a na to ubrania przywiezione przez Fran. Wyszłam i pozbierałyśmy moje rzeczy, opuściłyśmy
pomieszczenie i ruszyliśmy we trójkę do samochodu Włocha. Gdy dojechaliśmy wziął moją torbę i weszliśmy do środka. Fran pokazała mi mój pokój i kazała rozpakować pozostałe rzeczy. Kiedy to zrobiłam zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam Federico gotującego coś. Usiadłam cichutko przy stole i zaczęłam mu się przyglądać. Z jednej strony nie pamiętałam go i bałam się go jak każdego innego mężczyzny, ale z drugiej czułam, że nic mi nie zrobi, ale nadal bałam się mu zaufać. Chłopak odwrócił się i mnie zobaczył.
 - Aaa ! - Krzyknął jak mała dziewczynka - Boże Luśka wystraszyłaś mnie!
Zaśmiałam, on spojrzał na mnie poważnym wzrokiem usiadł na krześle i złapał się za serce. Do kuchni po chwili wbiegła wystraszona Francesca. Z jakimś kijem w ręce ?!
 -Co się stało? Czemu tak krzyczałaś Ludmi? - Zapytała się, a ja popadłam w jeszcze większy śmiech.
 -To nie ja krzyczałam tylko Fede. Weszłam po cichu do kuchni i się wystraszył, a swoją drogą skąd masz ten kij? - Zapytałam już Trochę opanowana.
 - Zapomniałam, że Federico krzyczy jak baba, a kij w sumie sama nie wiem. - Odpowiedziała i również się zaśmiała.
 - To w ogóle nie było śmieszne, zawału prawie dostałem i nie krzyczę jak baba! - Zaprotestował, a Fran chciała coś powiedzieć, ale on pogroził jej palcem. Włoch podał jedzenie wszystkim i zjedliśmy wspólny posiłek. Po jedzeniu posprzątaliśmy i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się wygodnie na łóżku i przytuliłam do poduszki. Wciągnęłam więcej powietrza do płuc, poczułam męskie perfum, moje serce zaczęło bić szybciej, odwróciłam się...




niedziela, 28 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #22 ~ "W jakiej sali leży Ludmiła Ferro?"


*Ludmiła*
~3 dni później~
Te trzy dni były dla mnie istnym koszmarem. Tomas zgwałcił mnie trzy razy. Przychodził codziennie, ale raz musiał gdzieś pojechać z tego co słyszałam do centrum, ale musiał bardzo uważać bo podobno policja mnie szuka. Dziś przez cały dzień znowu go nie było, a dla mnie oznacza to kolejny dzień bez gwałtu. Resztę dnia spędziłam jak poprzednie na płakaniu i spaniu.


*Federico*
Mija kolejny dzień, a policja jeszcze nie znalazła Luśki. Wiadome jest już, że porwał ją Tomas, bo na kopercie w której były zdjęcia Ludmiły były tylko jego odciski palców. Policja wszczęła poszukiwania, każdy kto zauważy coś podejrzanego ma zadzwonić do nich. Mam nadzieję, że ten koszmar niedługo się skończy i Ludmi  nic nie będzie. Jest już po 20, a ja nie mam na nic siły więc się kładę spać. Po długim wyczekiwaniu na sen w końcu odpłynąłem.

~W nocy~
*Ludmiła*
Jest druga w nocy, ale obudziły mnie jakieś światła. Bałam się i nie wiedziałam o co chodzi. Podniosłam się resztkami sił i skierowałam się do małego okna. W połowie drogi zachwiałam się i poleciałam do tyłu, na moje nieszczęście upadłam na drewnianą część łóżka. Później była tylko ciemność...

*Federico*
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Przetarłem oczy i spojrzałem na godzinę w telefonie. Była 03.09. Wstałem i poszedłem na dół z zamiarem otworzenia drzwi, ale wyprzedziła mnie Fran. Poszła i otworzyła po chwili weszła do salonu w towarzystwie dobrze mi znanych policjantów. Na ich widok wstałem z kanapy. Oni podeszli do mnie i zaczęli mówić.
 - Znaleźliśmy zaginioną. Obecnie przebywa w szpitalu. Porywaczami byli Tomas i Krystian Heredia są już w więzieniu.- Powiedzieli, a mi kamień spadł z serca. Luśka się znalazła i żyje.
 - Fran przebieram się i jadę do szpitala. - Oznajmiłem.
 - Ja też jadę. - Powiedziała i poszliśmy się uszykować po 10 minutach siedzieliśmy już w moim samochodzie. Gdy dojechaliśmy wbiegliśmy do recepcji.
 - W jakiej sali leży Ludmiła Ferro? - Zapytałem. Kobieta popatrzyła na nas.
 - A  państwo są kimś z rodziny?- Zapytała podejrzliwie.
 - Nie, ale ta dziewczyna mieszka u nas na wymianę. Nie ma tu rodziny więc prosimy o informacje.-Powiedziała Fran zanim zdążyłem otworzyć usta.
 - No dobrze. Sala numer 219 piętro 2. Proszę poczekać tam na lekarza!- Krzyknęła za nami. Wsiedliśmy do windy i ruszyliśmy na odpowiednie piętro. Drzwi windy otworzyły się, a my zaczęliśmy szukać odpowiedniej sali. Znaleźliśmy ją po chwili. Usiedliśmy na małych zielonych krzesełkach i czekaliśmy. Po 15 minutach z sali mojej dziewczyny wyszedł lekarz. Podeszliśmy do niego.
 - Pan jest lekarzem Ludmiły Ferro? - Zapytałem od razu.
 - Tak, a państwo są...? - zapytał.
 - Jesteśmy jej przyjaciółmi, a on jest jej chłopakiem. Ludmiła mieszka u nas na wymianie szkolnej. Nie ma tu rodziny więc możemy się czegoś dowiedzieć? - Wytłumaczyła ponownie Fran. On spojrzał w kartę którą trzymał w ręce.
 - No dobrze, więc panna Ferro jest stabilna, ale nieprzytomna. Policja znalazła ją na podłodze, a wszystko wskazuje na to że się przewróciła i walnęła w głowę. Po obudzeniu może mieć amnezję, ale prędzej czy później odzyska wszystkie wspomnienia. I jeszcze jedno została zgwałcona kilka razy. - Powiedział, a mi momentalnie zrobiło się słabo.
 - Można do niej wejść? - Zapytała moja siostra.
 - Dobrze, ale pojedynczo. - Odpowiedział i odszedł. Postanowiliśmy, że wejdę pierwszy. Otworzyłem drzwi i ujrzałem moją księżniczkę na białym łóżku podpiętą do różnych kroplówek. Moje serce kraje się na widok jej tak niewinnej i bezbronnej istoty. Nie zrobiła nic, a została tak ukarana. Życie jest niesprawiedliwe. Podszedłem do niej i usiadłem na białym krzesełku obok jej łóżka. Ująłem jej dłoń lekko i pocałowałem. Łzy znowu poleciały z moich oczu nie mogłem sobie wyobrazić co ona tam przeżyła. Gdy lekarz powiedział, że została kilka razy zgwałcona nie mogłem w to uwierzyć, a co jeśli ten debil zrobił jej dziecko? Jeżeli będzie chciała je wychować pomogę jej  nie zależnie, że ona będzie w Buenos Aires, a ja tu, ale w głębi duszy modlę się aby nie była w ciąży. Siedziałem tak przy niej do 11. W końcu do sali weszła Naty kazała mi iść do domu.
 - Fede masz iść do domu przespać się i odświeżyć, a Fran pojedzie z tobą. - Chciałem coś powiedzieć, ale mnie wyprzedziła. - Razem z Ty zostaniemy przy niej, a jak coś to będziemy dzwonić. No idź już. - Powiedziała i wypchnęła mnie z sali, a sama usiadła na moim miejscu. Jak kazała tak zrobiliśmy. Gdy dojechaliśmy do domu udaliśmy się przespać. Spałem trzy godziny więcej nie mogłem więc poszedłem wziąć prysznic. Umyłem ciało żelem pod prysznic Adidas, a włosy jakimś męskim szamponem. Wyszedłem na kafelki, wytarłem ciało ręcznikiem założyłem bieliznę, umyłem zęby, wysuszyłem i ułożyłem włosy. Poszedłem do garderoby i ubrałem koszulę w kratkę i rurki. Poszedłem na dół, zjadłem dwie kanapki i czekałem na Fran, która zeszła 10 minut później. Zjadła płatki i pojechaliśmy do szpitala. Ruszyliśmy ku odpowiedniej sali. Na korytarzu siedziała Nata, a w sali zapewne był Tayler. Podeszliśmy do niej. Usiedliśmy na krzesełkach obok i czekaliśmy aż chłopak wyjdzie. Drzwi nagle otworzyły się i wybiegł z nich przyjaciel Luśki. Podbiegł do pielęgniarki stojącej przy sąsiednich drzwiach.
 - Szybko niech pani woła pielęgniarki i lekarza prowadzącego Ludmiły Ferro! Dostała drgawek! - Krzyknął, a ona pobiegła po ludzi wymienionych przez Taya. Po chwili do sali wbiegł lekarz i trzy kobiety. Zamknęli drzwi, a my spojrzeliśmy na Taylera, który usiadł pod ścianą.
 - Co się stało? - Zapytałem roztrzęsiony.
 - Lu dostała drgawek. To mogło być spowodowane tym odwodnieniem i dużym osłabieniem organizmu. - Wytłumaczył i powiedział, że interesuje się medycyną. Po chwili z sali wyszedł lekarz.
 - Pani Ludmiła miała drgawki, ale udało nam się je opanować.- Powiedział.
 - Czy mogą wystąpić jakieś komplikacje po tym ataku. - Zapytał Ty wstając z podłogi.
 - Nie możemy na razie tego ocenić, ale prawdopodobnie pacjentka będzie miała krótkotrwały zanik pamięci. - Odpowiedział mu. - Widzę, że interesuje się pan medycyną. - Uśmiechnął się do niego i odszedł. Wszedłem z powrotem do jej sali. Usiadłem na tym samym krzesełku co wcześniej i pogłaskałem jej policzek. Siedziałem i obserwowałem każdy nawet najmniejszy jej ruch, ale nic się nie działo. Nagle...



sobota, 27 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #21 ~"Wstawaj! Słyszysz idiotko?!" 18+






Rozdział dedykuję wszystkim nowym czytelnikom ♥



Gdy Krystian wrzucił mnie do piwnicy do wieczora miałam spokój jeżeli można to tak nazwać. Po paru godzinach do pomieszczenia wszedł Tomas z jedzeniem i jakąś kopertą. Postawił talerz na stoliczku i podszedł do mnie, wyjął zawartość koperty i pokazał mi zdjęcia które zrobił wcześniej.
 - Wyślemy je Fedusiowi. Niech zobaczy, że żyjesz. - Zaśmiał się chytrze. - A tak ogólnie to jak Ci się podobały liściki i SMS-y ode mnie?
 -Więc to ty zostawiałeś te karteczki, a później SMS-y! Czego chcesz ode mnie?-zapytałam się wystraszona.
 - Pisałem Ci, że będziesz moja i dotrzymuję obietnicy.- Powiedział i wyszedł. Byłam już wykończona, a rany na moim ciele nadal piekły. Po chwili usnęłam.

~Następny dzień~
*Federico*
Obudził mnie głos Fran. Zszedłem na dół i ujrzałem ją i naszych przyjaciół w kuchni. Spojrzałem na zegarek była 10. Chyba naprawdę potrzebowałem snu. Podszedłem do nich.
 - Co się stało?- Zapytałem zaspanym głosem.
 - Przyszedł list do Ciebie.- Natalia podała mi białą kopertę. Otworzyłem ją i ujrzałem jakieś zdjęcia i karteczkę. Przeczytałem na głos.

                                        "Oto twoja dziewczyna. Prawda, że piękna? Jak już 
                                                  jej pisałem niedługo będzie cała moja."

W moich oczach znowu zebrały się łzy, które po chwili spływały po moich policzkach. Wyjąłem zdjęcia i obejrzałem je. Była na mich Luśka. Cała w siniakach i bez bluzki, zapłakana i zaniedbana. W jej oczach było widać strach. Rzuciłem je na stół i pobiegłem do jej pokoju. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Po paru minutach usłyszałem pukanie i do pokoju wpadła Fran. Podeszła do mnie i przytuliła mnie pocieszając równocześnie. Wtuliłem się w nią i płakałem jak małe dziecko. Po chwili się opamiętałem i zadzwoniłem na policję aby poinformować ich o nowym dowodzie. Przyjechali po pięciu minutach i wszystko im pokazałem.
 - Czy ktoś oprócz pana dotykał tej koperty? - Zapytał jeden z nich.
 - Jeszcze ja.-powiedziała Nata.
 - Dobrze. - Powiedział i przyszedł drugi policjant z jakimiś rzeczami. Podszedł do Naty i poprosił aby położyła palec na jakiejś gąbeczce i zrobiła odcisk na specjalnej kartce.
 - Zbadamy kopertę i zdjęcia może porywacz zostawił swoje odciski. - Powiedział odprowadziłem ich do drzwi i wróciłem do przyjaciół. Dzień minął jak wczorajszy. Wszyscy razem zjedliśmy kolacje i poszliśmy spać.

*Ludmiła*
Obudziłam się jeszcze słabsza niż wczoraj chociaż spałam noc i pół dnia, ale co się dziwić skoro jestem bita i głodzona. Do piwnicy wszedł Tomas i oznajmił, że wysłał zdjęcia do Federico. Dał mi jeszcze małą porcję jedzenia i wyszedł. Zjadłam wszystko choć nie wiedziałam co dokładnie znajduje się na talerzyku. Tomas przyszedł znowu po południu i znowu postawił na nogi, ale teraz macał mnie po całym ciele, płakałam tak bardzo, że nie widziałam nic na oczy. Przestał po kilkunastu minutach.
 - Przyzwyczajaj się. - Powiedział, uśmiechnął się głupio i wyszedł. Opadłam na koc i przypomniałam sobie jego ręce na moim ciele. Moje ciało przeszedł dreszcz obrzydzenia. Wieczorem dostałam jeszcze jakieś jedzenie i usnęłam.

~Następny dzień~
Obudził mnie głos Krystiana.
 - Wstawaj! Słyszysz idiotko?! - Wrzasnął. Otworzyłam oczy i szybko się podniosłam. On złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Poszliśmy schodami na górę, ale tym razem skręciliśmy w prawa stronę. Weszliśmy do jakiegoś pokoju. Rozejrzałam się po nim. Stała tam szafa i duże łóżko. Do środka wszedł Tomas. Uśmiechnął się tajemniczo i pokazał abym usiadła. Nie wykonałam jego polecenia więc Krystian popchnął mnie na mebel. Upadłam uderzając się w nogę. Syknęłam z bólu i rozmasowałam ranę.
 - Możesz już wyjść. - Zwrócił się Tomas do brata. Podszedł do mnie i zaczął całować. Nie oddawałam pocałunku więc dostałam w twarz. -No co nie chcesz zdradzić swojego kochasia? - Zapytał zły. Nie odpowiedziałam więc znowu mnie uderzył. -Będę Cię pieprzył czy tego chcesz czy nie! - Krzyknął i rzucił mnie na łóżko. Podszedł do drzwi i zakluczył je. Trzęsłam się ze strachu. Doszedł do łóżka, zdjął koszulkę i zabrał się za moje spodnie. Wyrywałam się więc przestał. Podszedł do szafy i wyjął z niej sznur. Podszedł ponownie do mnie i związał moje ręce i przywiązał do łóżka. Byłam obezwładniona, a on znowu dobrał się do moich spodni. Zdjął je i zostałam tylko w bieliźnie, całował moje ciało i dotarł do stanika; odpiął go i rzucił na podłogę. Z moich oczu łzy lały się bez przerwy. Prosiłam i błagałam aby przestał, ale był nieugięty. Zdjął swoje spodnie zostając tylko w bokserkach. Szarpnął moje majteczki w koronkę i uśmiechnął się do siebie. Szybko zdjął z siebie bokserki i popatrzył na moją przyjaciółkę. Podszedł i zaczął się nią bawić.
 - Widzę, że jesteś dziewicą. - Zaśmiał się. - Więc się zabawimy. - Rozchylił moje nogi i bez większej ostrożności wszedł w mnie. To tak bardzo bolało.
 - Aaa! Przestań proszę! - Krzyczałam, a On się zaśmiał i wyszedł ze mnie i z powrotem wszedł. Płakałam jeszcze bardziej, On nie zwracał na to uwagi jego ruchy stały się jeszcze mocniejsze i szybsze. Zauważyłam, że moja krew powoli brudzi zieloną pościel na łóżku. Teraz zmienił moją pozę i ruszał się w swoim własnym rytmie, po chwili poczułam, że doszedł. Spojrzałam na niego czerwonymi oczami, a on wyciągnął swojego przyjaciela i ubrał się. Rozwiązał moje ręce.
 - Pierwszy raz za tobą. - Pokazał mi rząd swoich białych zębów. - Teraz czekaj na następne, a i jeszcze jedno. Od dziś to twój pokój. - Powiedział i wyszedł z uśmiechem. Słyszałam jeszcze jak zamyka drzwi na klucz. Cała obolała wstałam z łóżka i pozbierałam moje ubrania. Ubrałam je i usiadłam na zakrwawionej pościeli. To wszystko zniszczyło moja psychikę do końca. Czułam, że jeżeli kiedykolwiek się stąd wydostanę już nie będę taka sama. Zmęczona, obolała, przestraszona i zapłakana usnęłam.


czwartek, 25 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #20 ~"Następnym razem się nie sprzeciwiaj, bo będzie gorzej!"






*Federico*
Jestem załamany. Kto porwał Lu? Dlaczego ją porwał? Takie myśli pałętały się po mojej głowie. Dlaczego akurat teraz gdy byliśmy szczęśliwi? Odnajdę ją za wszelką cenę. Siedzę z Fran, Naty i Taylorem na kanapie z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Moją księżniczkę ktoś porwał i nie wiadomo co chcą jej zrobić.
-Dlaczego ja po was nie pojechałem? - Zapytałem załamany.
-Fede nie obwiniaj się. To niczyja wina.-przytuliła mnie Fran.
-Mój świat się zawalił, a jak jej coś się stanie?- zapytałem i jeszcze bardziej zacząłem płakać.
-Federico nie mów tak. - do rozmowy wtrąciła się Naty. - Policja ją znajdzie.
Siedzieliśmy tak jeszcze trochę, a później poszliśmy do swoich pokoi. Umyłem się i poszedłem do pokoju mojej księżniczki. Wszedłem i położyłem się na jej łóżku. Tak bardzo chciałem aby była tu i teraz ze mną. Dlaczego akurat ona? Myśląc o mojej Luśce zasnąłem.

~Następnego dnia~
Obudziłem się z nadzieją, że to był tylko koszmar. Otworzyłem oczy, ale Ludmi nie było obok mnie. W moich oczach mimowolnie pojawiły się łzy. Umyłem się i ubrałem, po czym zjadłem jogurt bananowy i wróciłem do jej pokoju. Siedziałem tam cały dzień. Nie miałem ochoty na nic. Nie jadłem, nie piłem. Tylko siedziałem i płakałem. Co jakiś czas przychodzili do mnie Fran, Naty i Tay, ale nie chciałem z nimi rozmawiać. Byłem załamany. Po paru godzinach użalania się nad sobą zebrałem się w sobie. Wziąłem kartkę i napisałem na niej, kto mógłby zrobić takie coś. Przez dłuższy czas nikt nie przychodził mi do głowy, ale w końcu moje myśli przykuły trzy osoby: Marco, Felipe i Tomas! To Oni chcieli ją skrzywdzić na balu, ale na szczęście nie doszło tego. Wytarłem oczy i ruszyłem do salonu, gdzie siedzieli moi przyjaciele. Wszedłem do pomieszczenie, a Oni spojrzeli na mnie. Fran podeszła do mnie i przytuliła. Po chwili oderwała się ode mnie.
 - Mam trzy osoby, które mogłyby zrobić takie coś Ludmile. - Powiedziałem łamliwym głosem, a Oni spojrzeli na mnie pytająco. - To może być Tomas, Marco i Felipe. Na balu, gdy wyszła się przewietrzyć zaciągnęli ją na tył szkoły i Heredia zaczął się do niej dobierać, ale w porę sie tam zjawiłem.
 - W dzień porwania jak wracałyśmy od Cami powiedziała mi, że ktoś zostawiał jej karteczki z różnymi napisami. Na przykład "Pięknie wyglądasz", " Jeszcze będziesz moja", a później zmieniło się to na SMS-y. Nie chciała Ci mówić, bo nie chciała Cię w to wciągać. - Wyjaśniła. Nagle zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć. W drzwiach ujrzałem dwóch policjantów. Weszli do środka.
 - Wiadomo już coś? - Zapytała Fran.
 - Mamy nagranie z porwania. - Odezwał się starszy komendant. - W sklepie był monitoring. Widać na nim ciemną furgonetkę, numery rejestracyjne i dwóch mężczyzn w kominiarkach. Sprawdziliśmy numery i należą one do niejakiego Krystiana Heredii. Znacie go?
 - To chyba brat Tomasa. - Stwierdziła Francesca. - Fede! Powiedz co odkryłeś.
 - Więc na balu Tomas Heredia chciał zgwałcić Ludmiłe, ale mu przeszkodziłem. Wcześniej w szkole była nękana przez Felipe Benz i jeszcze na balu Marco Traveli pomagał zaciągnąć Luśke za szkołę, aby tam ją... - to ostatnie słowo nie przeszło mi przez gardło, jednak mówiłem dalej - Ludmi dostawała karteczki i SMS-y z różnymi tekstami typu:" Jeszcze będziesz moja", "Pięknie dziś wyglądasz." I wiele innych i myślimy, że to Oni są porywaczami.
Policjanci wszystko notowali.
 - Sprawdzimy to. - Powiedział młodszy policjant, pożegnali się i wyszli. Rozmawialiśmy jeszcze długo. Potem moi przyjaciele zmusili mnie do zjedzenia tostów. Później wykonałem wieczorne czynności i położyłem się w sypialni Ludmiły. Po paru minutach zasnąłem.


*Ludmiła*
Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Nie wiedziałam skąd się tu wzięłam, ale po chwili wszystkie wspomnienia wróciły. Trzęsłam się ze strachu. Dlaczego mnie porwali? Kim Oni byli? Zastanawiałam się cały czas. Chciałam wstać, ale miałam związane ręce i nogi. Leżałam na jakimś starym kocu. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Chciałam być teraz blisko Federico. Przy nim zawsze czułam się bezpieczna. Usłyszałam kroki i jakieś rozmowy. Nagle drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł Tomas i jakiś facet.
 - O! Księżniczka się obudziła, - Podszedł do mnie ten facet i pogłaskał po policzku. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć, aby mnie zostawił. Wstał z podłogi i podszedł do mojego byłego.
 - Krystian przynieś jej coś do jedzenia. - Powiedział i wyszedł. Krystian popatrzył na mnie i również opuścił pomieszczenie. Chwilę potem wrócił z jakimś jedzeniem. Nie chciałam tego jeść, więc nawet nie zwróciłam niego uwagi. Postawił jedzenie na stoliku obok koca i rozwiązał moje ręce.
 - Bez żadnych numerów! - Zagroził mi palcem i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Znowu zaczęłam płakać. Byłam bardzo zmęczona. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam myśląc o Federico.

~Następnego dnia~
Obudziłam się z nadzieją, że to tylko koszmar i że jak się odwrócę to zobaczę rozczochrane włosy mojego chłopaka. Tak też zrobiłam, ale to tylko utrwaliło mnie w przekonaniu, że to dzieje się naprawdę. Byłam głodna, a na stole zobaczyłam rogala. Wzięłam go do ręki. Co prawda nie był świeży, ale lepsze to niż nic. Zjadłam go i usiadłam opierając się o ścianę. Patrzyłam na wielkie, dębowe drzwi, które po chwili się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł Tomas. Podszedł bliżej mnie i chciał pocałować, jednak go odepchnęłam. Uśmiechnął się szyderczo i wstał.
 - Widzę, że jeszcze nie zmiękłaś. - Powiedział, a uśmieszek nie znikał z jego twarzy. - Niedługo będziesz moja. - Dodał i popatrzył na moje ciało po czym opuścił pomieszczenie. Znowu zaczęłam płakać. Wiedziałam o czym mówi. Bardzo się tego boję. Nie chcę tego robić z nim i nie w taki sposób. Płakałam coraz bardziej, aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się czując ból brzucha. Otworzyłam oczy i znowu go ujrzałam. Stał nade mną.
 - Wstawaj! Zabawimy się. - Powiedział i postawił mnie na nogi, które wcześniej musiał wyswobodzić ze sznurów. Chwiałam się lekko na zdrętwiałych nogach. On podszedł bliżej i zaczął zdejmować moją bluzkę. Nie chciałam tego, więc się broniłam, ale był silniejszy. Za każdy ruch obronny dostawałam jakimś paskiem. Miałam już kilka takich ran. W końcu dopiął swego i zostałam pozbawiona górnej części garderoby. Zaczął mnie macać. Płakałam jeszcze bardziej niż wcześniej. On zajął się moim biustem, a po chwili dostałam skórzanym paskiem najmocniej jak do tej pory.
 - Następnym razem się nie sprzeciwiaj, bo będzie gorzej! - Zagroził i wyszedł. Cała obolała opadłam na podłogę. Z głębszych ran leciała krew, a te mniejsze szczypały niemiłosiernie. Później przyszedł ten drugi i przyniósł mi jakieś jedzenie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się chytrze. Zakryłam prawie gołe ciało kocem i skuliłam się pod ścianą, Miałam na sobie tylko stanik, spodnie i buty. Było mi cholernie zimno. Cała się trzęsłam. W myślach modliłam się o jakiś ratunek. Wiedziałam, że to i tak nic nie da. Nikt nie wie, gdzie jestem, ani kto mnie porwał. Jedynie Federico i Francesca mogą się domyślić, że to Tomas. Tak bardzo się boję. Nie wiem, co Oni są w stanie mi zrobić. Drzwi otworzyły się z trzaskiem. Do pomieszczenie wszedł Krystian. Podszedł do mnie, złapał i przerzucił sobie przez ramie. Wyniósł mnie z (jak się domyśliłam) piwnicy. Poszedł schodami na górę. Skręcił w lewo i weszliśmy do jakiegoś pokoju. Była tam kanapa, mały telewizor, a pod ścianą stał regał z książkami. Po chwili przyszedł Tomas. Kazał położyć mnie na łóżku i wyszedł. Po chwili wrócił z lustrzanką. Postawił ją na specjalnym stojaku. Podszedł do mnie i kazał mi usiąść normalnie. Zrobiłam to, a On ustawił mnie odpowiednio
 - Czego ode mnie chcesz?! - Krzyknęłam przez łzy.
 - Zrobimy kilka zdjęć i prześlemy je Twojemu chłopaczkowi. - Zaśmiał się. - Teraz się nie odzywaj!
Wykonałam jego polecenie, a On zrobił kilka zdjęć. Byłam strasznie zapłakana. Miałam czerwone oczy i rozczochrane włosy. Nie chciałam, aby Feduś widział mnie w takim stanie, ale z drugiej strony miałam nadzieję, że ktoś mnie tu znajdzie. Popatrzyłam przez okno i zobaczyłam starą elektrownie, która... ZNAJDUJE SIĘ NA OBRZEŻACH BUENOS AIRES?! Czy to możliwe, aby wywieźli mnie z Włoch do mojego rodzinnego miasta? Moje przemyślenia przerwał Krystian, który z powrotem wrzucił mnie do piwnicy.



wtorek, 16 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #19 ~ "Uciekaj!"

Przypominam o konkursie! ♥


*Ludmiła*
Reszta dnia minęła w miarę spokojnie. Rozmawiałam jeszcze później z Natalią. Powiedzieli, że samolot mają dopiero rano. Wieczorem zjedliśmy kolację. Francesca poszła na noc do Camili, więc byliśmy sami w domu. Obejrzeliśmy jeszcze jakiś film i udaliśmy się spać. Za oknem szalała burza. Poprosiłam Federico, aby został ze mną. Bez wahania się zgodził.

~Następnego dnia~
Otworzyłam oczy i odwróciłam się do szatyna. Spojrzałam na miejsce, gdzie wczoraj spał, ale o dziwo jego już nie było. Usiadłam na łóżku, a do pokoju wszedł Feduś z tacką na której było śniadanie.
 - To dla Ciebie księżniczko. - powiedział i pocałował mnie.
 - Dziękuję. - Musnęłam jego usta i zaczęłam jeść pyszne naleśniki. Gdy skończyłam podziękowałam jeszcze raz i poszłam do łazienki. Umyłam się, zrobiłam lekki makijaż, wysuszyłam i uczesałam włosy w wysokiego kucyka. Ubrałam wcześniej naszykowane ubranie i wyszłam do Federa. Poleżeliśmy chwilę na łóżku i postanowiliśmy coś obejrzeć. Zeszliśmy do salonu.Wybraliśmy komedię. Wtuliłam się w umięśnione ramię Federico i zaczęliśmy oglądać. Na napisach końcowych usłyszeliśmy, że do domu ktoś wchodzi. Trochę się wystraszyłam i jeszcze bardziej wtuliłam się w mojego chłopaka. Po chwili do pomieszczenia weszła Fran z wielkim uśmiechem na ustach. Odetchnęłam z ulgą. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać. Razem z Fran chciałyśmy iść do Cami, więc Fede nas zawiózł i sam pojechał do Maxi'ego. Siedziałyśmy u niej kilka godzin. Nim się spostrzegłyśmy było już po dwudziestej, a o tej porze robiło się już ciemno. Wyszłyśmy i ruszyłyśmy w stronę domu. Co chwilę odwracałam się za siebie, bo miałam wrażenie, że ktoś za nami idzie. Zawsze tak miałam, jak gdzieś szłam. Fran chyba to zauważyła.
 - Dlaczego się tak dziwnie zachowujesz? - zapytała, a ja postanowiłam jej wszystko powiedzieć.
 - Odkąd tu przyjechałam i poszłam do Waszej szkoły dostawałam karteczki typu: "Pięknie dziś wyglądasz", "W końcu będziesz moja", a ostatnio zmieniło się to w SMS-y. Na balu zaś Tomas chciał mnie zgwałcić, ale Fede mu przeszkodził. Jeszcze ta akcja z moją rozwaloną gitarą i to nękanie w szkole przez Felipe. Teraz mam wrażenie, że ktoś za nami idzie. I co ja mam teraz zrobić?
 - Powiedz Federico. Ona na pewno Ci pomoże. - uśmiechnęła się szczerze.
 - Nie chcę go w to mieszać... - usłyszałam pisk opon za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam czarną furgonetkę, z której wysiadło dwóch mężczyzn w kominiarkach.
 - Uciekaj! - powiedziałam tak, aby tylko Fran mnie usłyszała. Ta nie zadając pytań zaczęła biec. Skręciłyśmy w jakąś drogę. Fran była szybsza, bo ja miałam na sobie szpilki. Poczułam jak ktoś mnie łapie i przykłada gazę do ust. Później film mi się urwał.


*Federico*
Wróciłem do domu, a dziewczyn nadal nie było. Zrobiłem sobie kolację i poszedłem do salonu. Oglądałem jakiś film, ale do domu wbiegła wystraszona Fran. Szybko wstałem z kanapy i podszedłem do niej.
 - Co się stało? Gdzie Ludmiła? - zapytałem zmartwiony.
 - Szłyśmy do domu i nagle Lu kazała mi uciekać, więc tak zrobiłam, a gdy się odwróciłam zobaczyłam dwóch mężczyzn w kominiarkach. Gonili nas. Wbiegłyśmy w jakąś uliczkę. Ja byłam szybsza, bo Ona miała na sobie szpilki. Odbiegłam dalej i schowałam się w krzakach. Widziałam jak ją łapią i przykładają jej do ust jakąś gazę. Widziałam jak zemdlała, a ja wystraszona przybiegłam tu. - Mówiła płacząc. - Mogłam jej pomóc, a tego nie zrobiłam.
 - To nie twoja wina Fran. Musimy wezwać policję. - w tym samym czasie rozległo się pukanie do drzwi. Francesca schowała się za mnie, a ja podszedłem do drzwi. Otworzyłem je, a moim oczom ukazała się Natalia i Tay.
 - Cześć. Gdzie Lu? Muszę jej po marudzić na tego tu. - wskazała na swojego brata, ale gdy zobaczyła moją minę od razu spoważniała. - Co jest?
 - Luśka została porwana. - powiedziałem, kiedy już wszyscy siedzieliśmy w salonie.
 - CO?! - oboje nie kryli zaskoczenia.
 - Policja powinna zaraz tu być.. - jak na zawołanie rozległo się pukanie do drzwi. Tym razem to była policja.
 - Więc... - zaczął starszy komisarz. - O co chodzi?
 - Moja dziewczyna została porwana.
 - Proszę dane porwanej. - Wyjął długopis i notes.
 - Ludmiła Ferro, lat 18. Mieszka w Buenos Aires. Aktualnie jest na wymianie i mieszka tutaj
 - Są jacyś świadkowie.
 - Moja siostra. -Fran opowiedziała im wszystko ze szczegółami.
 - Poszukiwania zaczynamy od teraz. Proszę być dobrej myśli. Będziemy informować Państwa na bieżąco. - powiedzieli i wyszli.



sobota, 13 lutego 2016

OS#3 - Naxi ~ "List pożegnalny" [*]


Tytuł: List pożegnalny:
Informacje dodatkowe:
Natalia i Maxi to kuzynostwo, które traktuje się jako rodzeństwo.



Natalia
"Kochany Kuzynie...
Nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakuje...
Byłeś dla mnie jak brat...
Zawsze, jak miałam problem to Ty mi pomagałeś.
Nie wiem, co teraz będzie...
Nie wiem, czy sobie bez Ciebie poradzę.
Nie umiem pogodzić się z myślą, że Ciebie już nie ma.
Tyle spędzonych razem chwil.
Nasze wspólne zakupy.
Lody w środku zimy po których byłeś następnego dnia chory.
Wspólne hobby, jakim była gitara.
Ty rysowałeś...
Ja śpiewałam...
Było cudownie.
Wymiana grami.
Moje marudzenie, że boję się przejść jakiś poziom w strasznej grze.
Pamiętam, jak do szkoły kupowałam paluszki, to zawsze jak byłam w sklepie dzwoniłam do Ciebie i pytałam jakie wziąć.
Przynosiłam je do szkoły i razem je w szkole jedliśmy.
Chowaliśmy się w szatni ze znajomymi i rozmawialiśmy o takim jednym z naszej klasy, który każdemu dokuczał.
Pamiętam, gdy powiedziałam mu, aby przestał kozaczyć to nie mogłeś wyjść z szoku.
Była to szósta klasa podstawówki.
Wtedy się zaczęło pożyczanie ode mnie kasy.
Wychowywała Cię tylko mama.
Twój ojciec miał Cię gdzieś...
Nie przelewało Wam się najlepiej.
Potem przyszło gimnazjum.
Zostaliśmy rozdzieleni, ale nasze kontakty się nie zmieniły.
Mieliśmy razem języki obce.
I pojawiło się pytanie:
"Było coś zadane?"
Oczywiście żadne z nas nic nie wiedziało.
Rzadko kiedy kończyliśmy w tym samym czasie lekcje, więc już nie chodziliśmy na świeże bułki do supermarketu.
Tak minęła pierwsza klasa....
W drugiej znowu zacząłeś pożyczać ode mnie pieniądze.
Tym razem na tabakę...
Chciałam spróbować, jednak mi nie pozwoliłeś.
Troszczyłeś się o mnie.
Teraz już nie mam nikogo...
Nie mam się komu wyżalić, zdradzić to, co mnie dręczy...
Zawsze mówiłam Ci moje sekrety.
Teraz już nie mam osoby, której mogłabym zaufać w 100 procentach...
Pamiętaj, że Cię kocham.
Do zobaczenia...
Kiedyś....
Twoja Natalia."


Ostatni raz przeczytałam to, co napisałam i schowałam z powrotem do koperty i wyjęła drugi.
  "Wybacz mi. Mogłam to być ja. Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jedziesz do szpitala? Pojechałabym z Tobą. Bez Ciebie moje życie nie ma sensu. Za chwilę będę tam z Tobą. Mam nadzieję, że mnie przytulisz i powiesz, że mnie kochasz. Do zobaczenia braciszku."
Pocałowała kopertę i skoczyła. Wpadła do wody i ślad po niej zaginął....




poniedziałek, 8 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #18 ~ "Po jaką cholerę Ci ta gaśnica?"


*Federico*
 - Ty idioto! - Krzyknęła Argentynka. - Nawet nie wiesz jak bardzo Cię nienawidzę!
Zamachnęła się i uderzyła go w twarz. Tomas stał i trzymał się bolącego miejsca. Zamachnął się i chciał ją uderzyć, jednak go wyprzedziłem. Podbiegłem do nich i uderzyłem go z pięści w nos. Ludmiła pobiegła w stronę domu.  Nie zwracając uwagi na leżącego chłopaka odwróciłem się i, ruszyłem w stronę sklepu muzycznego. Zrobię Ludmile niespodziankę i kupię jej nową gitarę. Jeszcze zadzwonię do Francesci i zapytam się czy Luśka dotarła do domu. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer mojej siostry.

Fr - Halo?
Fe - Hej Fran, jest może Lu w domu?
Fr - Tak jest. Zamknęła się w pokoju i nie chce z nikim rozmawiać. Może Ty powiesz mi co się stało?
Fe - Tomas... Kupiła sobie gitarę, to ją jej połamał.  Teraz idę jej kupić nową, ale cii... Ty nic nie wiesz!
 Fr - Tak, wiem... Dobra spróbuję jeszcze z nią porozmawiać. Pa!
Fe - Pa.

Schowałem telefon z powrotem do kieszeni i wszedłem do sklepu. Teraz wystarczy tylko wybrać gitarę dla mojej kochanej Ludmiły.


*Ludmiła*
 Boże jak ja mogłam go uderzyć?! Przecież, jak mnie znajdzie to mnie zabije! Jaka ja jestem głupia! Jak dobrze, że Federico był w pobliżu, bo pewnie leżałabym tam teraz zakrwawiona. Muszę się komuś wyżalić. Pierwsze nasuwa mi się na myśl rodzeństwo Vidal. Bez zastanowienia chwyciłam komórkę i wybrałam numer do Natalii. 

N - O proszę, kto się odezwał! 
L - Przecież dzwoniłam w piątek rano!
N - Właśnie! A dzisiaj mamy niedzielę!
L - I tak mnie kochasz.
N - No wiem. Ty już chciał do Ciebie lecieć, ale mniejsza. Mów lepiej co tam u Ciebie.
L - Wolisz tą lepszą wiadomość, czy gorszą?
 N - Lepszą!
L - Jestem w Federico!
N - Aaaaaaa!
T - Co jest? Pali się? Pająka zobaczyłaś, czy może nie produkują już Twojego ulubionego lakieru do włosów?
N - Po jaką cholerę Ci ta gaśnica?
 T - To tak na wypadek pożaru, a teraz powiedz co się dzieję.
N - Lu ma chłopaka!
L - Ale to nie koniec wiadomości...
N - Jesteś na głośniku, więc Tay będzie słyszał. No to opowiadaj.
L - Na balu Tomas próbował mnie zgwałcić, a dzisiaj uderzyłam go w twarz!
T - Natalia pakuj się! Jedziemy tam! 
L - Ale...

W tym momencie połączenie się przerwało. Usłyszałam pukanie do drzwi.
 - Kochanie otwórz. - Federico... - Mam dal Ciebie niespodziankę!
 - Już idę! - Powiedziałam już trochę bardziej spokojna. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Włoch z nową gitarą w ręce, a na futerale była przyklejona złota kokardka. Bez zastanowienia przytuliłam się do chłopaka. - Dziękuję.
 - Nie ma za co. - Odsunęłam się od niego i namiętnie go pocałowałam. Odsunęliśmy się od siebie, jak zabrakło nam powietrza.
 - Fede mam sprawę.
 - Mów śmiało. - Posłał mi ciepły uśmiech.
 - Znalazłoby się tutaj miejsce jeszcze dla dwóch osób?
 - Jasne, a dlaczego pytasz?
 - Bo powiedziałam Natalii o sytuacjach z Tomasem i Tayler to słyszał i uznał, że przylatują do mnie...
 - Nie ma problemu. Mogą tu zostać. 
 - Dziękuję! - Przytuliłam go. - Jesteś najlepszy!
 - Wiem...

niedziela, 7 lutego 2016

Konkurs

W dzisiejszym poście przychodzę do Was z konkursem.
Założyłam bloga, ale nie mam chętnych do współpracy, więc przychodzę tutaj.

Na czym będzie polegał konkurs?
Konkurs jak konkurs.
Dla blogerów nie będzie zbyt trudny, więc mam nadzieję, że zgłosi się sporo osób.

Zadanie konkursowe :
Napisz One Shota o jednej z trzech par z Violetty na dowolny temat.
Do wyboru : Leonetta, Diecesca i Fedemiła.

Jest tylko jedne miejsce zwycięzkie oczywiście nagrodzę je współpracą ze mną, ale miejsce drugie i trzecie też nie zostaną pominięte.
Osoby, które zajmą drugie i trzecie miejsce opublikuje ich pracę na moim blogu oraz ich blogi (jeżeli ktoś posiada) będą wypromowane przez tydzień. Będziecie mogli je znaleźć w zakładce po prawej.

Prace wysyłacie na e-mail
karolinamika734@interia.pl
Termin wysyłania prac do końca lutego. Dnia 1 marca wyniki zostaną podane na blogu oraz główny zwycięzca będzie wcześniej wiedział o tym przez e-maila.




czwartek, 4 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #17 ~ "Macie tutaj sklep muzyczny?"


*Ludmiła*
W salonie zobaczyliśmy Marco. Tylko nie On! Szybko schowałam się za Fede. Francesca z resztą też.
 - Fran, proszę możemy porozmawiać? - zwrócił się do Włoszki.
 - A mamy o czym? - zapytała z sarkazmem.
 - Zdaje mi się....
 - To źle Ci się zdaje! - krzyknęła. - A teraz wyjdź!
 - Ale... - podszedł bliżej nas.
 - Nie słyszałeś co powiedziała? - Włoch wypchał go za drzwi, które po chwili zamknął chłopakowi przed nosem. Odetchnęłyśmy z  ulgą. Pocałowałam Włocha w policzek i razem z jego siostrą udałyśmy się do swoich pokoi, aby rozpakować zakupy. Zajęło mi to bardzo szybko. Moje ubrania nie mieszczą się już w szafie. Muszę przestać kupować ubrania, chyba, że będę je trzymać w walizce. W takich chwilach zazwyczaj pomagała mi Natalia. Jak ja z nią dawno nie rozmawiałam! Muszę do niej zadzwonić! Zaczęłam szukać telefonu. Nigdzie go nie było. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pokoju Fran. Właśnie przymierzała jedną ze swoich nowych sukienek. Była bardzo śliczna. Widać było, że Włoszka nie jest zadowolona z tego zakupu.
 - Hej Fran. - powiedziałam z uśmiechem. - Nie widziałaś może mojego telefonu? Nie mogę go nigdzie znaleźć, a jeszcze rano go miałam.
 - Wypadł Ci w parku. - odpowiedziała i zaczęła szukać starego telefonu z klawiszami. Po chwili wyjęła go z torebki i zaczęła oglądać. - Nie myślałaś o zmianie telefonu?
 - Jakoś nie miałam do tego głowy. - uśmiechnęłam się szczerze i zabrałam swoją własność. - Dzięki.
 - Nie ma sprawy. - chciałam wyjść, ale jak zawsze ktoś musiał mnie zatrzymać. - Chciałabyś może tą sukienkę?
 - Nie mieszczą mi się już ubrania w szafie. - uśmiechnęłam się.
 - Masz całą garderobę i Ci nie starcza? - spojrzała na mnie podejrzanym wzrokiem.
 - To ja mam garderobę? - yyyy..... Od kiedy?
 - Nie zauważyłaś jej prawda?
 - Nooo... Może. - Włoszka zaczęła się śmiać i zaprowadziła mnie do mojego pokoju. W kącie były drzwi, które bardzo wtapiały się w tło.
 - Przekładamy teraz ubrania, czy później?
 - Później. - odpowiedziałam, również się śmiejąc.
 - Dziewczyny! - usłyszałyśmy wołanie Włocha. - Obiad.
 - Już idziemy. - krzyknęłyśmy w tym samym momencie i zaczęłyśmy się śmiać. Po chwili jednak spoważniałyśmy i udałyśmy się do jadalni. Brakuje mi mojej gitary. Ciekawe, czy mają tutaj sklep muzyczny?
 - Kochanie. - moje przemyślenia przerwał mój chłopak. - Nad czym tak myślisz?
 - Macie tutaj sklep muzyczny? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
 - Mamy. - posłał mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam. - Jak chcesz to przejdziemy się po obiedzie?
 - Jak to nie problem to możemy iść. - szybko zjedliśmy obiad i wyszliśmy razem z Federico, bo Francesca się uparła, że poprzenosi moje ubrania do garderoby... Powodzenia. Szliśmy, trzymając się za ręce. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się przed sklepem do którego zmierzaliśmy. Weszliśmy do środka i od razu w oczu rzuciła mi się piękna, niebieska gitara. Bez zastanowienia kupiłam ją. Zadowolona wyszłam ze sklepu. Razem z Fede udaliśmy się do parku.
 - Luśka, chce Ci się może pić? - zapytał z troską.
 - Trochę. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
 - To Ty tutaj poczekaj, a a pójdę coś kupić. - pocałował mnie w czoło i poszedł do sklepu. Za to ja wyciągnęłam gitarę z futerału i zaczęłam grać i śpiewać.

Tan solo dime donde yo estaré
entre mis brazos yo te cuidare 
como mil almas inseparables 
y soñar un beso sin final 
dime si ahí algo que yo pueda hacer 
para esconderte dentro de mi ser 
yo se que sucederá 
tu mitad y mi mitad muy pronto ya se encontraran 
no por casualidad 



Usłyszałam oklaski. Odwróciłam się i zobaczyłam Tomasa.
 - Księżniczka kupiła sobie gitarę. - zaśmiał się. Nie odzywałam się, tylko zaczęłam chować instrument do futerału. Jednak On mnie wyprzedził. Wziął ją w ręce i z całej siły uderzył nią o ławkę. Gitara roztrzaskała się na pół, a do moich oczu napłynęły łzy. Szybko wyrwałam mu pozostałości mojej gitary i pobiegłam z płaczem w stronę domu. Kątem oka zauważyłam, że Federico przyglądał się całej tej sytuacji. Ciekawe, co teraz zrobi?