sobota, 19 grudnia 2015

OS #2 ~ Leonetta ♥



*Violetta*
Odkąd tylko pamiętam jestem w szpitalu. Mogę spokojnie powiedzieć, że to mój drugi dom. Każdego dnia wykonuje te same czynności. Wstaje, inhalacja, badania i tak w kółko. Zawsze dzieliłam salę albo z małymi dziećmi, albo ze starymi babciami, ale nie tym razem....

Jak zawsze siedzę na moim szpitalnym łóżku i czytam jakąś denną książkę. Jestem tutaj sama. Dziewczynka, która jeszcze wczoraj ze mną tu była została wypisana do domu. Jak ja jej zazdroszczę. Gdyby nie ta głupia choroba.... Violetta uspokój się! Nie możesz się przejmować...
 - Cześć. - moje rozmyślenia przerwał chłopak, który wszedł do sali. - Jestem Leon, a Ty?
 - Violetta. - odpowiedziałam, a raczej westchnęłam. Nie miałam ochoty na żadne towarzystwo. Moi rodzice, gdy dowiedzieli się o mojej chorobie, to mnie zostawili. Nie miałam nikogo, komu mogłabym się zwierzyć. Nieświadomie uroniłam jedną łzę, którą szybko starłam. Chłopak zajął łóżko, które stało obok mojego. Po chwili do sali wszedł lekarz.
 - Dzień dobry. - powiedział do mnie z uśmiechem, który odwzajemniłam. - Czas na inhalację Violu.
 - Już idę. - powiedziałam i niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do stojącego w rogu tej samej sali maszyny. Wzięłam trzy głębokie wdechy po czym wróciłam na moje łóżko. Cały czas czułam na sobie wzrok szatyna. Ciekawe na co On choruje. Wygląda na zdrowego... Jakbyś nie miała innych tematów.
 - Za pięć godzin przyjdę i wykonamy badanie. Do zobaczenia. - lekarz wyszedł, a ja znowu zostałam z chłopakiem sam na sam. Nie mam przyjaciół, ani chłopaka. Miałam się nad sobą nie użalać...  To nie jest takie proste. Podciągnęłam kolana pod brodę i schowałam twarz w dłoniach. Znowu płakałam z byle powodu. Dlaczego to akurat mnie spotkało? Nagle poczułam, jak ktoś mnie przytula. Wystraszyłam się i spojrzałam na tą osobę. Ku mojemu zdziwieniu był to Leon. Bez zastanowienia wtuliłam się w jego umięśniony tors. Nie wiem dlaczego, ale mu ufam. Jest taki. ... Inny? I dlaczego tak zareagował jak się rozpłakałam.
 - Violu już spokojnie. - głaskał mnie po włosach. - Proszę nie płacz.
 - Jaaa.... prze... praszam.... - mówiłam przez łzy i odsunęłam się od chłopaka.
 - Vilu. Nie masz za co  przepraszać. - spojrzał mi w oczy. Od razu zatopiła się w jego czekoladowych oczach, w których widziałam troskę.
 - Ale byłam dla Ciebie taka....... - nie mogłam znaleźć odpowiedniego słowa. - Wredna, chamska, arogancka... A Ty tak się o mnie troszczysz.... Dlaczego?
 - Nie wiem czy potrafię to wyjaśnić.... - spuścił wzrok i wrócił na swoje łóżko. Nie wiem już co mam o nim sądzić. Łzy automatycznie zaczęły cisnąć mi się do oczu. Szybko poszłam m do łazienki tak, aby On ich nie widział. Z szafki wyjęłam żyletkę i zrobiła parę kresek...
Nie przejmowałam m się tym, co się teraz że mną stanie. Chciałam umrzeć i nikogo więcej nie widzieć.....



*Leon*
Violetta coś długo nie wraca z tej łazienki. Jak tam szła zauważyłem jej śliczne, zeszklone oczy. Boję się że coś sobie zrobiła. Może pójdę sprawdzić? Tak to dobry pomysł. Ruszyłem w stronę pomieszczenia w którym znajdowała się szatynka. Zapukałem. Nie otrzymałem żadnej wiadomości, czy odpowiedzi.
 - Violu otwórz! - waliłem pięściami w drzwi. Nadal cisza. Musiałem coś zrobić, więc z całej siły kopnąłem w drzwi, które po chwili wyjechały z zawiasów. W rogu leżała zakrwawiona dziewczyna z żyletką w ręce.
 - L.... Leon.... - próbowała coś powiedzieć. Mówiła tak słabym głosem...
 - Ci nic nie mów.  - zabrałam bandaż z apteczki i owinąłem jej rękę. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na łóżko. Była taka lekka, delikatna...... Rany nie były głębokie, więc nie wezwałem lekarza. Najbardziej zastanawia mnie, dlaczego to zrobiła? To przeze mnie? Najwidoczniej, bo zanim zaczęliśmy tą bezsensowną rozmowę było wszystko okey..... chyba. Zauważyłem, że drzwi od łazienki nadal leżą wyważone. Muszę je wstawić. Jeszcze raz spojrzałem na śpiącą dziewczynę i ruszyłem w stronę pomieszczenia. Podniosłem drzwi i przywróciłem je do poprzedniego stanu. Wróciłem na łóżko Violi, i schowałem twarz w dłoniach. Co ja zrobiłem? Mogłem jej od razu powiedzieć, że mi się podoba, a nie zgrywać tajemniczego. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Poczułem, jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem blado uśmiechającą się Violettę. Chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem i pocałowałem ją w usta. Ona o dziwo tego oddała pocałunek. Po paru minutach oderwałem się od dziewczyny ponieważ zabrakło nam powietrza. Viola chyba nie wiedziała jak na tą sytuację zareagować. Spuściła wzrok i wpatrywała się w swoja zabandażowaną rękę.
 - Dziękuję..... - powiedziała szeptem.
 - Violu naprawdę nie masz za co. - posłałem jej czułe spojrzenie. - A pro po tego pocałunku to muszę Ci coś wyznać...... Ja........

*Violetta*
 - [...] Ja....... - no powiedz to w końcu! - Ja... Zakochałem się w Tobie..........
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Milczałam, a mój umysł próbował przyswoić sobie tą informację. Spojrzałam na niego, a po chwili znajdowałam się w jego ramionach. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie, ale to było niestety niemożliwe. 
 - Leon....... - chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.
 - Jeżeli tego do mnie nie czujesz to zrozumiem. - w jego głosie słychać było smutek. 
 - Leon.......
 - Nie będę Cię do niczego zmuszać.
 - Leon.....
 - Może poproszę lekarza, aby mnie przeniósł na inną salę. 
 - Leon......
 - Tak będzie lepiej. 
 - LEON! - krzyknęłam. - Mogę coś powiedzieć?
 - Oczywiście Violu. 
 - Leon ja też się w Tobie zakochałam. - oznajmiłam patrząc mu w oczy. Powoli zaczął się do mnie zbliżać. Niepewnie musnął moje usta swoimi. Złapałam go za kołnierz jego koszuli i pogłębiłam pocałunek. Po paru minutach zabrakło nam powietrza i się od siebie niechętnie odsunęliśmy. W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Chłopak szybko wrócił na swoje łóżko, a ja się do niego uśmiechnęłam.
 - Proszę. - zawołał, gdy już leżał. Do naszego pokoju wbiegł mały chłopczyk, który przytulił się do Leona. Był do niego bardzo podobny. - Jorge, co Ty tu robisz?
 - Psysedłem do cebie. - powiedział słodkim głosikiem i skierował wzrok w moją stronę. - A cio tio zia dziewcina?
 - To Violetta. Idź się przywitaj. - popchnął delikatnie chłopca w moją stronę, a On podszedł i wystawił ręce, abym go podniosła. Bez dłuższego zastanowienia posadziłam go sobie na kolanach. Jorge przytulił się do mnie i pocałował mnie w policzek.
 - A to za co? - zapytałam lekko zdziwiona.
 - Mój blat mówi, ze dziewciny tseba psytulac i całowac. - wskazał paluszkiem na Leóna. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Mój chłopak wstał z łóżka i usiadł obok nas. Objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Mały pobiegł się bawić, ponieważ w moim pokoju znajdował się kącik z zabawkami dla dzieci... Ahhh.... Nie ma to jak dzielenie pokoju z małymi dziećmi.. Wtuliłam się mocniej w silne ramię chłopaka. Chciałabym już wyjść ze szpitala, ale nie mogę. Nie mam domu, rodziny.... Został mi tylko Leon, chociaż.... Dlaczego taki przystojny chłopak się mną zainteresował? Może.... Powinnam z nim zerwać zanim będzie za późno? Zabawi się mną i zostawi. Z tego, co słyszałam to już jutro wychodzi ze szpitala i już go nie zobaczę. 
 - O czym tak myślisz? - León przerwał moje myśli.
 - O tym, co będzie jak wyjdziesz ze szpitala. - nie powiedziałam całej prawdy. - Ty wrócisz do domu, a ja zostanę tutaj sama. 
 - Nie zostaniesz. - spojrzał mi w oczy, w których nie wyczytałam kłamstwa. - Przecież będę Cię odwiedzać, a jak wrócisz do domu....
 - I w tym problem. - powiedziałam sama do siebie i bez dłuższego zastanowienia ugryzłam się w język.
 - Ale.... Jak to? - złapał mnie za ręce. 
 - Moi rodzice jak dowiedzieli się o mojej chorobie przywieźli mnie do szpitala i już nigdy ich nie zobaczyłam. - po raz pierwszy nie płakałam na samo wspomnienie moich rodziców. - Gdybym miała gdzie mieszkać to by mnie już dawno tutaj nie było.
 - Zamieszkaj ze mną. - nie było to ani pytanie, ani prośba. Teraz wiedziałam, że nigdy mnie nie oszuka.
 - A co na to Twoi rodzice?
 - Mieszkam sam, więc nie musisz się o nic martwić. - złożył na moich ustach pocałunek, który tylko pogłębiłam. Poczułam, jak ktoś próbuję wspiąć się na moje kolana. Spojrzałam w stronę Jorge. Postanowiłam mu pomóc. Leon wziął go na swoje kolana i szepnął mu coś na uch tak, abym nie słyszała. Niestety udało mu się to. Chłopiec kiwnął głową i zszedł z kolan mojego chłopaka. Wyszedł za drzwi i po chwili wrócił ciągnąc za ręce dwoje ludzi. To chyba ich rodzice. Spojrzałam niepewnie na Leóna, a On tylko się uśmiechnął. 

*Leon*
Powiedziałem Jorge, aby przyprowadził rodziców. Chcę, aby Violetta ich poznała. Zauważyłem jej przestrzonom minę. Posłałem jej ciepły uśmiech i zwróciłem się do rodziny. 
 - Mamo, tato. To jest Violetta. - spojrzałem na moją dziewczynę. - Moja nowa dziewczyna.
 - Bardzo miło nam Cię poznać. - moja rodzicielka podała Violi rękę, a Ona niepewnie ją uścisnęła.
 - Od jutra Violetta zamieszka u mnie. - powiedziałem, a rodzice się szeroko uśmiechnęli.
 - My już będziemy szli. Przyjedziemy po Was jutro do zobaczenia. - wyszli, a my znowu zostaliśmy sami. Viola wtuliła się w moja ramię, którym ją objąłem. Leżeliśmy razem w jej łóżku i nic nie mówiliśmy. Po paru minutach zauważyłem, że zasnęła. Uśmiechnąłem się na ten widok. Ostatni raz dzisiaj pocałowałem jej policzek i również zasnąłem.

Rano

Poczułem smak słodkich ust mojej ukochanej. Powoli zacząłem otwierać oczy i zobaczyłem Violę uśmiechniętą od ucha do ucha. 
 - Która godzina? - zapytałem zaspanym głosem.
 - W pół do dziesiątej. - spojrzała na zegarek wiszący obok. - Masz pół godziny, aby się spakować i ubrać. Ja już jestem gotowa.
 - Co!? Dlaczego mnie wcześniej nie obudziłaś? - udałem obrażonego.
 - Kochanie. Nie obrażaj się. - przytuliła mnie mocno. - Nie miałam serca, aby Cię budzić.
 - Na Ciebie nie potrafię się gniewać. - musnąłem jej usta i poszedłem wykonać poranne czynności. Zajęło mi to dziesięć minut. Za chwilę dostanę wypis i w końcu będę mógł wrócić do domu razem z Violettą. Muszę przyznać, że szpitale mnie przerażają. Nie wiem jak Violetta mogła spędzić tutaj połowę życia. Moi rodzice już tutaj są. Torby są już w samochodzie. Chyba będę musiał zabrać Vilu na zakupy. Mieszka tutaj od dziecka, a ma zaledwie parę rzeczy. W końcu idą z wypisem. Podpisałem wszystkie papierki i pojechaliśmy do domu. Zauważyłem, że Viola jest cała sztywna i nerwowo zagryza dolną wargę. Mam nadzieję, że spodoba jej się mój dom.

*Violetta*
Właśnie jedziemy do mieszkania chłopaka. Bardzo się denerwuję. Nie wiem nawet dlaczego. Serce zaczęło mi szybciej być, kiedy zatrzymaliśmy się pod wielką willą. Wysiedliśmy z samochodu, Leon wyjął nasze bagaże i weszliśmy do środka. Moim oczom ukazał się prześliczny salon. Mój chłopak poszedł zanieść torby na górę, a ja usiadłam na białej kanapie. Siedziałam i myślałam o tym, co się wydarzyło, co się wydarzy....


5 lat później
Jesteśmy z Leonem szczęśliwym małżeństwem. Mamy piękną córeczkę Clarę i spodziewamy się drugiego dziecka. Nigdy nie myślałam, że moja życie się tak potoczy. Miałam szczęście, że trafiłam na tak kochanego mężczyznę. Teraz wiem, że Todo es posible ♥


 Końcówkę zawaliłam. 
Pisałam tego OS tydzień. Był On 2 razy w większości usuwany jak pisałam na przerwie przez moich kochanych kolegów, których nawet dzisiaj mam ochotę zabić -.- 
Mam nadzieję, że Wam się to beznadziejne coś na górze spodoba :*

Komentujesz - motywujesz = Kolejny rozdział/OS <3

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. OS jest na prawdę wspaniały !
      Wiesz jeżeli nie obrazisz się to
      dodałabym coś jeszcze tylko nie wiem co.
      Coś żeby się wydarzyło. Ja tym czasem lecę pisać Świąteczny OS
      o Diecesce wiem, że uwielbiasz tę parę wraz z Justyną więc
      pewnie Ci się spodoba a ja go zawale, jak zwykle :')
      Czekam na kolejne OS a szczególnie może na Fedecesce ?
      Leocesce ? Wiesz, że uwielbiam te pary :)
      Ja osobiście czekam na 11 rozdział Pamiętnika Ludmiły :)
      Ja się przeziębiłam ale dam radę napisać ten OS
      Życzę Ci weny,
      Wesołych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie
      Bogatego Gwiazdora
      Szczęśliwego Nowego Roku !
      I tam pewnie napiszę Ci to na fb :)
      Pozdrawiam

      G.F <333

      Usuń
  2. Cudo kochanie <3
    Nie skomentowałam wcześniej bo wypadło mi z głowy XD
    Mam nadzieję, że się nie gniewasz <33

    Na to czekałam <3
    Cudo cudo cudo <333
    Czekam na rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń