*Federico*
Odstawiłem Argentynkę na ziemię i schowałem klucz na najwyższy mebel w pokoju, tak, aby nie mogła się wydostać. Blondynka stała przy moim łóżku z założonymi rękami na piersiach.
- Spokojnie możesz iść spać. - wskazałem ręką na łóżko. - Nic Ci nie zrobię.
- A Ty gdzie będziesz spać? - zapytała z troską w oczach.
- Na podłodze, albo z Tobą. - przybliżyłem się do dziewczyny tak, że nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie. Spojrzałem prosto w te jej
Kiwnęła głową na nie i razem położyliśmy się do mojego łóżka. Musieliśmy spać wtuleni w siebie, ponieważ było mało miejsca.
- Dziękuję. - wyszeptała.
- Za co? - naprawdę nie wiedziałem o co chodzi.
- Za to, że mnie obroniłeś przed Tomasem. - odpowiedziała patrząc mi w oczy. - Gdyby nie Ty to...
- Zrobiłem to, co do mnie należało. Nie musisz mi dziękować. - pocałowałem dziewczynę w czoło. - Idź już spać. Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziała i po chwili oboje zasnęliśmy.
*Ludmiła*
Uciekam.
Nie wiem gdzie jestem.
Ktoś mnie goni.
Boję się odwrócić.
Dotarłam nad jezioro.
Dalszej drogi ucieczki brak.
Odwracam się i widzę jego.
Tomas....
Podchodzi do mnie i spycha w przepaść...
Obudziłam się z krzykiem. Łzy ciekły po moich policzkach ciurkiem. Usiadłam na brzegu łóżka. Po chwili obudził się Federico.
- Luśka co się stało? - zapytał siadając koło mnie. Nic nie odpowiedziałam tylko się do niego przytuliłam. Włoch nic więcej nie mówiąc odwzajemnił ten gest. Po paru minutach się uspokoiłam, a chłopak miał mokrą koszulkę od moich łez.
- Przepraszam, że Cię obudziłam i za to... - wskazałam na plamę znajdującą się na ubraniu Włocha.
- Nic się nie stało. - znowu mnie przytulił. W jego ramionach czuję się taka...... bezpieczna. A On ma taki umięśniony tors..... Boże Ludmi o czym Ty myślisz? - skarciłam się w myślach. No co? Taka prawda.
- Która godzina? - pytam, bo zobaczyłam, że za oknem już jasno.
- Za dziesięć siódma. - posłał mi ciepły uśmiech. - Nadal nie przestawiłaś godziny, prawda?
- Zgadłeś! - śmialiśmy się, że aż nas brzuchy bolały. - Fede otworzysz mi drzwi?
- Zastanowię się. - powiedział udając poważnego.
- Proszę... - zrobiłam minkę przybitego pieska. Ona zawsze działa.
- No dobrze. - westchnął po czym od kluczył drzwi, a Francesca wpadła do środka jak torpeda. Jej mina była bezcenna.
- Co tu się w nocy działo? - zapytała patrząc na nas.
- Nic! - odpowiedzieliśmy równo z Włochem i zaczęliśmy się śmiać. Włoszka westchnęła, pociągnęła mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju jej brata.
- Teraz się szykuj bo za dwie godziny zaczynamy lekcje.
- Nie mogłaś mi wcześniej powiedzieć? - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju po ubrania. Weszłam do łazienki i zaczęłam wykonywać poranne czynności.
*Francesca*
Póki Ludmi się szykuje ja mogę na poważnie porozmawiać z Federico. Wiem, że On czuje coś do tej Argentynki, ale boi się to przyznać. Poszłam do pokoju mojego brata i usiadłam na jego łóżku.
- I jak ta noc z Ludmiłą? - zapytałam ciekawa, a On spojrzał na mnie jak na debila.
- Czy Ty myślisz tylko i jednym? - westchnął.
- A tak między nami to czujesz coś do niej?
- Skąd u Ciebie takie przypuszczenia? - zapytał i podniósł jedną brew.
- Widzę to po tym jak na nią patrzysz, zachowujesz się wobec niej. i ta wczorajsza sytuacja w galerii..... - mogłabym więcej wymieniać, ale mi przerwał.
- Aż tak to po mnie widać? - zapytał przeczesując nerwowo włosy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - starałam się udawać tajemniczą. - No przyznaj to w końcu!
- No dobra! - wygrałam.
- Więc słucham...
- Zakochałem się w Ludmile Ferro!.....................
*o*
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć ! Jest wspaniałe ! ♥
Dziękuję 😍
UsuńCudowne <33333333333333
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ^^