*Ludmiła*
- ... się w Ludmile Ferro! - jaka szkoda, że nie słyszałam tego, co wcześniej powiedział. Najbardziej zaciekawiło mnie dlaczego rozmawiają o mnie. Nie będę dociekać. Dobra Lu skończ podsłuchiwać! Wyszłam z łazienki ubrana w różową sukienkę w panterkę i w mocniejszym makijażu. Czułam się trochę dziwnie w tym stroju. Co Oni sobie o mnie pomyślą? Już miałam podchodzić do szafy po inną sukienkę, ale do pokoju wparowało rodzeństwo.
- Ludmi wychodzimy. - powiedziała Francesca.
- Muszę się przebrać..... - Fede nie dał mi skończyć.
- A po co? - powiedział podchodząc bliżej. - Wyglądasz ślicznie. Na pewno zrobisz dobre wrażenie.
- Przepraszam, że przeszkadzam tak romantyczną chwilę.... - kurde! Fran musiałaś? - Ale musimy już iść.
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy pieszo w stronę szkoły. Droga zajęła nam piętnaście minut. Francesca jako pierwsza weszła do budynku, podążyłam niepewnie za nią, zapominając, że za mną idzie
- Cześć. - odezwała się rudowłosa. - Jestem Camila, a Ty Ludmiła, mam rację?
- Tak. - posłałam jej ciepły uśmiech. Właśnie teraz zadzwonił dzwonek, gdy przyszedł nauczyciel weszliśmy do klasy. Zajęłam miejsce na samym przodzie, jak to ja. Wyciągnęłam papiery z informacjami o mnie i podałam je "mojemu" nowemu wychowawcy.
- Dzieci. - zaczął, gdy stałam przy nim i to na dodatek na środku klasy. - Oto wasza nowa koleżanka. Ludmiła Ferro.
- Cześć. - powiedzieli jednym chórem.
- Proszę, opowiedz nam coś o sobie. - zwrócił się do mnie jeden z uczniów.
- Nooo.... - nie byłam do końca przekonana, ale jednak się zgodziłam. - Dobrze. - uśmiechnęłam się niepewnie i zaczęłam opowiadać o sobie. - Nazywam się Ludmiła Ferro, mam 18 lat, pochodzę z Argentyny, a tak dokładniej to z Buenos Aires. To chyba tyle.
- A jakie masz hobby? - zapytał ten sam chłopak. - Interesujesz się czymś?
- Trochę śpiewam, gram na gitarze i tańczę.
- A zaśpiewasz nam coś? - tym razem wtrąciła się Camila.
- Trzymaj gitarę. A tak ogólnie to jestem Maxi. - powiedział i podał mi gitarę.
- Dziękuję. - odpowiedziałam, usiadłam na krzesełko i zaczęłam grać i śpiewać.
Usłyszałam brawa. Nie myślałam nigdy, że kiedykolwiek przed kimś zaśpiewam. Oddałam Maxi'emu gitarę i wróciłam na swoje miejsce. Dostałam wszystkie podręczniki potrzebne na ten rok szkolny, plan lekcji, kluczyk do szafki i parę kart do podpisania. Resztę lekcji nauczyciel przegadał o jakimś balu. Każdy ma mieć partnera. Z kim ja pójdę? Nie znam tu nikogo z wyjątkiem Maxi'ego i Fede......
Nie! Ludmiła skończ! To niemożliwe, abyś się w tym chłopaku zakochała... A może jednak..... Nie! On i tak nie odwzajemni moich uczuć nigdy! Moje przemyślenia przerwał dzwonek na przerwę. Wyszłam jako przedostatnia, bo Maxi puścił mnie przodem w drzwiach. Posłałam mu ciepły uśmiech i podeszłam do szafki, aby zanieść WSZYSTKIE książki, które już przy szafce wypadłyby mi z rąk, gdyby nie Federico. Wziął je ode mnie i wsadził je do środka.
- Widzę, że już dostałaś wszystkie książki.
- Tak. Trochę ich dużo i nie wiem, która do czego jest. - popatrzyłam na stertę podręczników.
- A co teraz masz? - zapytał z uśmiechem.
- Matematykę. - odpowiedziałam sprawdzając plan zajęć.
- Mogę? - zapytał i wskazał na poukładane książki.
- Jasne. - pokazałam mu rząd moich białych zębów. Fede wyjął pierwszą, lepszą książkę i podał ją mi. - Dziękuję.
- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się. - Wiesz, gdzie sala od matematyki?
- Nie.
- Może Cię odprowadzę? - zaproponował
- Jeżeli to Ci nie robi problemu....... - przerwał mi.
- Ty mi nigdy problemu nie zrobisz. - objął mnie ramieniem i ruszyliśmy schodami na górę. Wzrok wszystkich dziewczyn skupiony był na nas.
- Fede... - zaczęłam ściszonym głosem.
- O co chodzi? - zapytał z troską w głosie.
- Dlaczego wszyscy się tak na nas patrzą?
- Może dlatego, że każda z nich chciałaby być na Twoim miejscu. - uśmiechnął się szeroko. Nic nie odpowiedziałam. Dalej szliśmy w ciszy, którą przerwał Włoch. - Mówili Wam o balu?
- Tak, a dlaczego pytasz? - zadałam pytanie jak już znajdowaliśmy się pod klasą.
*Federico*
Zaryzykować i ją o to zapytać? Ni wiem teraz co robić.... Dobra Fede weź się w garść.
- Może..... - bałem się dokończyć. Patrzyłem w jej piękne oczy.
- Może, co? - uśmiechnęła się.
- Może pójdziesz ze mną na bal? - raz się żyje. - Jeżeli nie, to jakoś to zrozu.....
- Oczywiście, że z Tobą pójdę. - przytuliła mnie, a ja oddałem uścisk. Jest! Zgodziła się! Jetsem teraz najszczęśliwszym mężczyzną na świecie! Tą piękną chwilę przerwał mój ukochany..... dzwonek. Pocałowałem Argentynkę w policzek i odszedłem do swojej klasy.
Czekam na nexta !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na next 😊
Przepiękne <333
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :**