czwartek, 29 października 2015

Pamiętnik Ludmiły #5 - "O czym Ty do cholery myślisz?"


*Federico*
Siedzimy razem z Fran na lotnisku i czekamy na tą dziewczynę, która ma mieszkać u nas prze rok. Samolot powinien za chwile wylądować. O właśnie o wilku mowa. Wylądowali. W jednej chwili całe lotnisko wypełniło się ludźmi ze wszystkich stron świata. Moją uwagę przykuła zagubiona blondynka o pięknych, brązowych oczach.
 - Federico. - moje rozmyślenia przerwała Francesca. - To Ona. - wskazała palcem na tą samą osóbkę.
 - No to chodź idziemy się przywitać. - powiedziałem i podeszliśmy do dziewczyny. - Cześć! Jestem Federico, a to jest Francesca. A Ty jesteś.....
 - Ludmiła. - dokończyła za mnie i podała mi dłoń, którą pocałowałem. Fran zaczęła się cicho śmiać,  ja ją tylko zgromiłem wzrokiem.
 - Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy już jechać. - jak moja kochana siostra uwielbia psuć takie chwile. - Pewnie jesteś zmęczona po podróży.
 - Może troszkę. - pokazała nam rząd swoich białych zębów. - To co idziemy?
 - Tak jasne. - odpowiedziałem i wziąłem jej walizki. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę naszego domu.


*Ludmiła*'
 Właśnie jedziemy do domu rodzeństwa. Muszę przyznać, że są całkiem mili. A zwłaszcza Feri.... Nie Lu! O czym Ty do cholery myślisz? Może napiszę do Naty, albo Taylera..... A z resztą co za różnica? I tak oboje będą chcieli ze mną rozmawiać.... Ale i tak najpierw napiszę do Natalii.

Do Naty:
Hej :* Właśnie jadę do domu Fran i Fede.
Są naprawdę mili. A zwłaszcza Federico.... 
A co tam u Was?♥

Od Naty:
Uuuuu Luśka widzę, że się zakochałaś..... <3

Do Naty:
Chciałabyś! -.- Wcale się nie zakochałam. Dobra 
zmieńmy temat....... Co tam u Was?

Od Naty:
No dobra, dobra....
Bez Ciebie panują tutaj totalne nudy!
Mój kochany braciszek uznał, że jak 
się nie będziesz odzywać to spakuje 
walizki i do Ciebie przyleci XDD

Do Naty:
Hahaha! Znając życie On to zrobi.
Dobra pogadamy później na
wideo czacie, bo prawie jestem 
na miejscu. Do zobaczenia <3

Od Naty:
Czekamy! Pa <3

Schowałam telefon do torebki. Akurat dojechaliśmy do wielkiej willi. Federico zaparkował, wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi.
 - Dziękuję, - uśmiechnęłam się. Wysiadłam z auta i udałam się po moją walizkę. Zaczęłam wyjmować ją z bagażnika.
 - Zostaw! - usłyszałam głos Włocha. - Ja ją wezmę, a Fran za ten czas pokaże Ci Twój pokój.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć ponieważ Włoszka pociągnęła mnie za rękę i weszłyśmy do wielkiego domu. Wbiegłyśmy po schodach i wpadłyśmy do jakiegoś pomieszczenia.
 - Oto Twój pokój!.....

piątek, 23 października 2015

Pamiętnik Ludmiły #4 - "Będziemy tęsknić"



Obudziłam się. Ty jeszcze spał.  Postanowiłam go obudzić. Położyłam się na niego, wzięłam poduszkę i zaczęłam go bić. Jego reakcja była bezcenna.
 - Pali się? Mam lecieć po gaśnicę? Już biegnę! - próbował wybiec z pokoju. W ostatniej chwili go zatrzymałam.
 - Nic z tych rzeczy. - zaczęłam się śmiać. - Dobra wracając do rzeczy. Mam samolot za 2 godziny. Muszę się przygotować. A tak słodko spałeś, że aż nie mogłam się powstrzymać, by Cię nie obudzić.
 - Dziękuję bardzo. - udał obrażonego.
 - Oj no nie obrażaj się. - powiedziałam rozbawiona. - Ja idę się przygotować, a Ty spakuj do mojej torebki aparat. Ok?
 - No dobra.....
Udałam się do mojej prywatnej łazienki i wzięłam odświeżający prysznic i umyłam włosy jagodowym szamponem. Po wyjściu wysuszyłam włosy i ubrałam się. Doznałam szoku, gdy wyszłam z łazienki. Zobaczyłam Natalię i Taylera trzymających tort z napisem "Będziemy tęsknić!!" Poczułam, że łzy napływają do moich oczu. Rozpłakałam się rozmazując przy tym cały makijaż, który przed chwilą zrobiłam. Zdmuchnęłam świeczkę i przytuliłam ich do siebie. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 5.00.
 - Dziękuję, ale... - mówiłam i płakałam w tej samej chwili. - Ale niestety musimy już jechać na lotnisko.
 - No to na co czekamy? - zapytał Ty i wziął moją walizkę, - Aparat masz w środku. Wiesz jak trudno było ją później zapiąć?
 - I dlatego zadzwonił po mnie. - odezwała się Naty śmiejąc się przy okazji. - Tort zjemy po drodze. Mam łyżeczki.
 - Ale dlaczego tylko dwie? - zapytał oburzony chłopak
 - Bo jesteś za gruby i nie będziesz jadł. - Nata poklepała go po brzuchu, a On tylko pokiwał przecząco głową i wyszliśmy z mojego pokoju i ruszyliśmy w stronę samochodu mojego przyjaciela. Po drodze zgarnęłam mój pamiętnik i  ukryte w mojej szkatułce pieniądze. Opłacało się oszczędzać przez te wszystkie lata. Razem z moją najlepszą przyjaciółką usiadłyśmy z tyłu pojazdu i zaczęłyśmy zajadać się tortem. Nabrałam kawałek na łyżeczkę i dałam go Taylerowi. Zobaczyłam minę Natalii.
 - No co? - zapytała patrząc się dziwnie na przyjaciółkę.
 - Jeżeli będzie gruby to będzie jedynie Twoja wina.
 - Boże jak ja wytrzymam bez najlepszego rodzeństwa na świecie? - zapomniałam wspomnieć, że Nata i Ty to rodzeństwo.
 - Takich ludzi jak my to nigdzie indziej nie spotkasz. - odezwał się chłopak. - Za jakieś 10 minut będziemy na miejscu.
Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Szybko jednak je starłam.
 - Obiecaj, że będziesz pisać codziennie! I będziemy do siebie dzwonić! I czatować....
 - Spokojnie Naty uspokój się. - próbowałam ją uspokoić. - Nawet Ci będę paczki z Włoch przysyłać.
 - A mi coś wyślesz? - spytał z miną psiaka Ty.
 - Oczywiście! - odparłam i popsułam mu włosy. - Będzie mi brakować też psucia Ci fryzury.
 - Jesteśmy. - oznajmił chłopak.
Odprowadzili mnie pod samom recepcje. Tam musiałam przejść odprawę i pożegnać się z przyjaciółmi. Było to ciężkie, ale w końcu wsiadłam do samolotu i wystartowaliśmy prosto do Włoch....
CDN

Zapytaj bohatera ♥



Dodałam zakładkę "zapytaj bohatera" :)
Pytajcie może dowiecie się czegoś więcej <3

czwartek, 22 października 2015

Pamiętnik Ludmiły #3 - "Oglądamy?"




(od aut. Przeczytajcie notkę końcową ♥ Miłego krótkiego rozdziału)

*Ludmiła*
Siedziałam w moim pokoju z Natalią i rozmawiałyśmy o moim wyjeździe. Nie wiem jak sobie bez niej poradzę. Musiałam obiecać, że będę codziennie dzwonić i pisać.
- Napisz do mnie jak będziesz w samolocie i jak już będziesz w hotelu... - przerwała swoją długą przemowę, gdy usłyszałyśmy muzykę z dołu. Postanowiłyśmy sprawdzić z jakiej okazji mój braciszek urządził sobie imprezę ze znajomymi. Boże jak ja ich nienawidzę!
 - Ludmila oto Twoja pożegnalna impreza. - zaczęli się wszyscy śmiać. Pobiegłam do swojego pokoju ze łzami w oczach. Natalia wyszła. Zostałam sama. Usłyszałam niepewne pukanie do drzwi. Nic nie odpowiedziałam. Nie chciałam, aby ktoś widział mnie w takim stanie. Drzy od mojego królestwa otworzyły się, a do środka wszedł Ty. Z jedej strony cieszyłam się, że przyszedł do mnie, a z drugiej byłam zawstydzona, że widzi mnie w takim stanie.
 - Mogę? - zapytał szerzej uchylając drzwi. - Jak się czujesz?
Nic nie odpowiedziałam tylko popłakałam się jeszcze bardziej. Poczułam jak mój przyjaciel przytula mnie do siebie.
 - Dlaczego? - powiedziałam ze ściszonym głosem. Miałam nadzieję, że tego nie usłyszał, ale jednak się myliłam.
 - Lu spokojnie. - zaczął mnie pocieszać. - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
 - Wiem o tym. - uśmiechnęłam się nieśmiało. - Będzie mi Was brakować.
 - Nam Ciebie też. - starł łzę z mojego policzka. - O której masz jutro samolot?
 - O piątej trzydzieści. - odpowiedziałam już trochę spokojniej. Wstała i wzięłam album ze zdjęciami moimi i Taylora. - Oglądamy?
 - Jasne. - odpowiedział po czym położył się na moim łóżku i pokazał, abym położyła się obok niego. Niepewnie oparłam głowę na jego ramieniu, a on objął mnie ramieniem.  Zaczęliśmy oglądać zdjęcia. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam..........





.........................................
Tak, tak wiem.......
Krótki.....
Dzisiaj nie mam weny :(

Na koniec mała reklama ♥
1 blog prowadzi moja przyjaciółka
Amelia ♥
 Link ♥
2. Od tego bloga wszystko się zaczęło......
Link ♥ 
Gdy zaczęłam go czytać zapragnęłam pisać.... Dziękuję ♥ Kocham Cię ♥
3 blog należy do jednej z najlepszych dziewczyn jakie znam :* 
Link ♥ 

sobota, 17 października 2015

Pamiętnik Ludmiły #2 - "Będę tęsknić"



*Ludmila*
 - Gratuluję! - Natalia rzuciła mi się na szyję i zaczęła skakać, a ja razem z nią. Po chwili dołączył się do nas Ty i zaczął nas naśladować. Muszę przyznać, że wyglądało to zabawnie.
 - Gratulacje kochana. - przytulił mnie do siebie. - Będę tęsknić.
 - Hola, hola. - przerwałam mu. - Jeszcze nie wyjeżdżam.
 - Wiem, ale i tak już tęsknię. - powiedział i złapał mnie za ręce.  Poczułam jak się rumienię.
 - Przepraszam, że przeszkadzam..... - odezwała się Naty. - Jakbyście nie zauważyli to ja też tu jestem.
Zaczęliśmy się śmiać, ale podszedł do nas dyrektor.
 - Dzień dobry Ludmila.
 - Dzień dobry. Coś się stało.
 - Możemy porozmawiać u mnie w gabinecie na osobności? - zapytał.
 - Oczywiście. - odpowiedziałam i ruszyliśmy do gabinetu. Usiadłam na krześle i czekałam na to, co pan dyrektor a mi do powiedzenia.
 - Chciałem omówić z Tobą wyjazd do Włoch.
 - Zamieniam się w słuch.
 - Zamieszkasz u rodziny Ca... Cau.... Cauvig... Cauviglia. Do końca roku będziesz uczęszczać do szkoły we Włoszech. - czytał wszystko z kartki. - Francesca to dziewczyna w Twoim wieku i pomoże Ci z Językiem Włoski. Federico to jej brat i jest od Ciebie o rok starszy. Mam nadzieję, że się polubicie.
 - Ja też mam nadzieję, że mnie polubią. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
 - Teraz idź do domu i przygotuj się do wyjazdu. Tu masz bilet. - podał mi kopertę. - Jutro nie musisz przychodzić na zajęcia.
 - Dziękuję bardzo. Do widzenia. - wyszłam z gabinetu i ruszyłam w stronę domu. Po paru minutach byłam na miejscu. Weszłam do domu i pierwsze co zrobiłam to poszłam do kuchni i przygotowałam sobie coś do jedzenia. Po posiłku umyłam naczynie i poszłam do mojego pokoju i wyjęłam walizkę z szafy. Jadę tam na całe dziesięć miesięcy i muszę spakować wszystkie moje ubrania. Nie miałam tego zbyt dużo i duża walizka była do połowy pusta. Wyjęłam ze szkatułki moje oszczędności i ruszyłam do galerii. Nie wiem jak sobie poradzę bez Natalii. To w końcu Ona zawsze mi doradzała. Dobra, tym razem muszę sobie sama poradzić. Spędziłam tak około trzech godzin i wróciłam do domu cała obładowana. Kupiłam jakieś 15 sukienek, 10 koszulek, 5 par spodni, 13 par krótkich spodenek i 4 pary butów. Muszę przyznać, że trochę przesadziłam, bo teraz nie mieszczę się w walizce. Postanowiłam zadzwonić do Natalii. Powinna już skończyć zajęcia. Nie myliłam się. Odebrała po trzech sygnałach.
 - Naty błagam Cię pomóż mi! - powiedziałam, gdy tylko odebrała,
 - Jestem pod twoim domem. Otwórz. - rozłączyła się. Zbiegłam ze schodów i jak najszybciej otworzyłam drzwi.
 - Jak się cieszę, że jesteś! - przytuliłam ją.
 - Nie mieszczę się do jednej walizki. Proszę Cię pomóż mi.
 - Ok to chodź. - złapała mnie za rękę i razem pobiegłyśmy do mojego pokoju.


.................................................
Hej ^^
W końcu pojawił się "rozdział".
Tak szczerze to "Coś" na górze
mi się nie podoba. :(
Oceńcie w komentarzu, czy
Wam się podoba ♥

Komentujesz = motywujesz = kolejny rozdział ♥♥

środa, 14 października 2015

Diecesca ~~ One Part #2 cz. 2 ~ "Marzenia się spełniają. ~For Amelia ♥♥



*Francesca*
Zostałam zaprowadzona do jakiegoś pokoju z wielkim lustrem na ścianie. Miałam "zająć się sobą". Cieszyłam się, że nie ma ze mną Marco. Gdyby nie Diego pewnie leżałabym teraz cała zakrwawiona na podłodze w malutkim mieszkanku. Już przywykłam do takiego życia. Nagle do pomieszczenia wszedł menadżer Diego'a z jakąś panią, która w ręku kosmetyczkę i waciki.
 - Lara zajmij się nią. - powiedział i wyszedł.
 - Proszę usiądź. - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Ja wykonałam to o co mnie prosiła i czekałam na to co ze mną zrobi.


*Diego*
Podczas tego jak zaprowadzono Fran do Garderoby ja poszukałem w internecie informacji o niej. Dowiedziałem się, że ukończyła szkołę muzyczną we Włoszech, która ma jeden z najwyższych poziomów w kraju. Od razu kazałem wyszykować Francesce i nie ma opcji, aby nie wystąpiła ze mną. Zastanawiałem się jaką piosenkę zaśpiewamy. Wybrałem jedną z piosenkę po Włosku.  Teraz zostało mi tylko czekać na dziewczynę. Po dziesięciu minutach przyprowadziła ją kosmetyczka, którą poprosiłem, aby się nią zajęła. Gdy ujrzałam Włoszkę nie mogłem oderwać od Niej wzroku. Była śliczna.
 - Dziękuję Candelaria. - uśmiechnąłem się do kosmetyczki. - Ślicznie wyglądasz.
 - Dzięki. - Włoszka spojrzała w moje oczy. - Diego powiedz dlaczego kazałeś mnie przygotować?
Odblokowałem tableta i pokazałem jej stronę na której była.
 - Nie mogę pozwolić, aby taki talent się zmarnował, a teraz chodź. - złapałem Włoszkę za rękę i wprowadziłem ją na scenę. Widziałem, że jest zdziwiona i niechętnie szła. Mój brat powinien oberwać za to co jej zrobił. Na tych zdjęciach była taka zadowolona, otwarta, a teraz uśmiech to u niej rzadkość. Jak byliśmy już na scenie podałem jej mikrofon i zaczęliśmy śpiewać. Na początku robiła to niechętnie, ale później bardziej się otworzyła. Muszę przyznać, że ma anielski głos. Śpiewa ładniej od mojej dziewczyny. Byłej dziewczyny. Dzisiaj z nią zerwę. Uświadomiłem sobie, że kocham Francesce i to z nią chcę spędzić resztę życia.
 - Dziękuję. - Fran rzuciła mi się na szyję. Podniosłem ją i zacząłem kręcić wokół własnej osi. Dziewczyna zaczęła się śmiać.
 - Widzę, że ktoś tu się dobrze bawi. - usłyszałem głos Angie
 - A co przeszkadza Ci to? - warknąłem na nią i odstawiłem Włoszkę na ziemie.
 - Ty masz ćwiczyć, a nie się zabawiać z tym beztalenciem. - wskazała na Fran. - Słyszałeś jak Ona śpiewa?
 - Nie obrażaj jej! - krzyknąłem. - Śpiewa lepiej od Ciebie. Z nami koniec! Chodź.
Złapałem Francescę za rękę i wsiedliśmy do samochodu. Zabiorę ją w jakieś romantyczne miejsce.
 - Gdzie jedziemy? - zapytała nagle.
 - Niespodzianka. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
 - Diego mógłbyś zwolnić? - jechałem 150 km/h. Od razu zwolniłem. Nie chciałem spowodować wypadku.Nie chciałem, aby coś stało się mojej przyszłej dziewczynie. Po chwili dojechaliśmy na miejsce. Była to pusta plaża. Złapałem dziewczynę za rękę i zaczęliśmy spacerować. Doszliśmy na molo i usiedliśmy na samym końcu podziwiając przy okazji zachód słońca. Było tak romantycznie. Miałem ochotę wbić się w wargi prześlicznej Włoszki. Boże o czym ja myślę?

*Francesca*
Nie wiedziałam, że Diego jest aż tak romantyczny. Piękne miejsce i śliczny chłopak widok i nic więcej. Zaczęło robić się chłodno, a moja bluza została w aucie. Dobra nie będę marudzić.
 - Zimno Ci? - zapytał Diego z troską w oczach.
 - Trochę. - odpowiedziałam patrząc w oczy chłopaka, który zdjął kurtkę, a sam został w bluzce w krótkim rękawku.
 - Załóż to. - podał mi kurtkę.
 - A co z Tobą?
 - O mnie się nie martw. - włożył ją na mnie. - Ważne, abyś Ty nie zmarzła.
 - Dziękuję. - wtuliłam się w tors chłopaka, a on objął mnie ramieniem. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Nie pamiętam kiedy ktoś tak się o mnie troszczył. Przy Diego czuję się taka.... kochana. Nigdy Marco nie zrobiłby czegoś takiego. Pomyśleć, że to bracia. Nagle poczułam się senna i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się rano. Bardzo się zdziwiłam, bo nie byłam na moim małym materacu tylko w wielkim łóżku. Szybko przypomniałam sobie ostatnie wydarzenia z wczoraj. Powrócenie do śpiewania, otworzenie się przed kimś, kogo praktycznie nie znam. Nagle zobaczyłam, jak drzwi się otwierają. Wystraszyłam się.
 - Hej. - powiedział uśmiechnięty Hiszpan. - To tylko ja. Przyszedłem sprawdzić czy jeszcze śpisz.
 - Obudziłam się jakieś pięć minut temu. - pokazałam mu rząd swoich zębów.
 - W szafie masz świeże ubrania i bieliznę. - powiedział po czym usiadł obok mnie. - Jak się spało?
 - Dobrze. Dziękuję. - spojrzałam prosto w oczy Diego. Były takie śliczne. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Muszę to w końcu przyznać przed samą sobą. Kocham go.
 - Tam masz swoją łazienkę. - wskazał na drzwi obok. - Idź się odśwież i zejdź na dół na śniadanie.
Chłopak wyszedł, a ja wstałam i wyjęłam z szefy ubrania. i poszłam do łazienki, aby wykonać poranne czynności tj. wzięłam odświeżający prysznic, umyłam zęby i pomalowałam się delikatnie kosmetykami, które miałam w mojej torebce. Po wykonaniu wszystkiego wyszłam z pomieszczenia i zabrałam z półki mój telefon. Nie wiedziałam co on tu robi, ale już nie będę dociekać. Po wydostaniu się z pokoju w którym spałam skierowałam się w stronę olbrzymich schodów. Nie wiem, czy dobrze idę ale to była jedyna droga prowadząca na dół. Zeszłam i znalazłam się w ogromnym salonie, w którym już byłam. Stamtąd było ogromne przejście do kuchni w której znajdował się mój chłopak. Boże Fran ogarnij się!


*Diego*
Nalewałem właśnie soku do szklanki, gdy kątem oka zauważyłem Francescę.
 - Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnąłem się do Włoszki.
 - Dziękuję. - odwzajemniła uśmiechem.
 - Chodź. - podałem jej rękę. - Jedzenie już czeka.
Niepewnie podała mi dłoń. Widziałem, że jest zmieszana. Zaprowadziłem ją do jadalni i odsunąłem jej krzesło, aby usiadła i sam zająłem miejsce obok niej. Zacząłem jeść, co chwilę spoglądając na Włoszkę, która nie tknęła niczego.
 - Dlaczego nie jesz? - zapytałem bez wahania.
 - U Marco nie mogłam jeść.....
 - Czyli Cię głodził? - spytałem z szokiem. - Tu nikt Ci nic nie broni. Jedz.
 - Ale... - nie dałem jej skończyć.
 - Francesca. Proszę jedz, albo Cię nakarmię. - chyba się wystraszyła, bo zaczęła powoli jeść. Nie pozwolę jej tam wrócić. Zamieszka ze mną. Zaproponuję jej to jak zje. Później pojedziemy po jej rzeczy. Skończyliśmy posiłek praktycznie w tym samym czasie,
 - Diego mógłbyś mnie odwieźć? Muszę zabrać swoje rzeczy i znaleźć miejsce w którym się zatrzymam.
 - Zamieszkaj tutaj. - zaproponowałem bez chwili namysłu. - I tak już skończyłem trasę, mam cały dom wolny. Miejsce się znajdzie.
 - Diego nie chcę Ci robić problemu.
 - Żadnego problemu nie robisz. - złapałem Fran za dłoń. - Teraz chodź jedziemy po Twoje rzeczy.


*Francesca*
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę starej kamienicy w której mieszkałam. Byłam taka szczęśliwa, że Diego pozwolił mi u siebie zamieszkać.
 - Dziękuję. - powiedziałam bez chwili namysłu.
 - Za co? - zapytał zdziwiony.
 - Za wszystko. Gdyby nie Ty to...
 - Fran. Nie dziękuj mi. Lepiej powiedz która to kamienica.
 - O... Ta! - wskazałam palcem na stary, zniszczony budynek. Diego zatrzymał samochód i wysiedliśmy z niego. Zawahałam się przez chwilę. Poczułam, jak ktoś przytula mnie mnie od tyłu.
 - No to, co.. - zaczął. - Idziemy?
 - Mogę iść sama. Proszę. - odwróciłam się przodem do niego.
 - A jeżeli On Ci coś zrobi? - zapytał z troską w oczach.
 - Będę krzyczeć i zostawię uchylone drzwi. - uspokoiłam go.
 - Będę stał pod drzwiami. - powiedział zdecydowany.
 - Ok.
Mieszkanie znajdowało się na parterze. Niepewnie weszłam do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to pełno butelek. Weszłam do niby salonu i zaczęłam wyjmować moje rzeczy z szafy i zaczęłam pakować je do torby. Gdy skończyłam z drugiego pokoju wyszedł Marco. Był pijany. Ledwo co stał na nogach.
 - Widzę, że wró... wróciłaś. - wybełkotał. - Już do garów mi gotować.
 - Nie. - powiedziałam stanowczo, a On złapał mnie za włosy i pociągną. - Ałaa!

*Diego*
 - Ała puść mnie. - usłyszałem krzyk Włoszki. Wszedłem do małego mieszkania i zobaczyłem jak Szop ciągnie ją za włosy.
 - Puść ją! - uderzyłem go w nos, gdy się odwrócił. Czerwona ciecz zaczęła sączyć się z jego nosa. Złapałem Włoszkę za rękę i zabrałem jej torbę. - Spakowałaś wszystko?
 - Chyba tak. - powiedziała z zapłakanymi oczami.
 - Nie płacz. - otarłem jej policzek, gdy już wyszliśmy z kamienicy.
Uspokoiła się. Postanowiłem zabrać ją do na plażę. Tam gdzie wczoraj. Zgodziła się. Szliśmy brzegiem morza. Nadal trzymałem rękę Włoszki. Zatrzymaliśmy przy molu. Spojrzałem w jej śliczne czekoladowe oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry. W końcu postanowiłem to zrobić. Pocałowałem ją, a Ona odwzajemniła mój pocałunek. Skończyliśmy, gdy zaczynało już nam brakować powietrza.
 - Fran. - teraz, albo nigdy. - Zakochałem się w Tobie. Jeżeli Ty nie czujesz tego samego co ja to zrozumiem.
 - Kocham Cię. - odpowiedziała i pocałowała mnie. Podniosłem ją i okręciłem wokół Własnej osi. Dziewczyna zaczęła się śmiać.
 - Mam jeszcze jedno pytanie. - powiedziałem odstawiając Fran na ziemię.
 - Słucham. - uśmiechnęła się.
 - Chciałabyś zostać moją dziewczyną?
 - Tak. - tym razem to ja ją pocałowałem. Złapałem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy brzegiem plaży podziwiając horyzont.


....................................................................
Dedykuję ten OP Amelii ♥
Mam nadzieję, że się spodoba ♥
Przez szkołę trochę zaniedbałam tego
bloga, ale mam nadzieję, że 2 część OP
Wam się spodoba. Pasałam ją prawie
miesiąc. Mi osobiście się podoba ♥

3 komy od innych użytkowników - kolejny OP.

Komentujesz- motywujesz ♥

sobota, 3 października 2015

Pamiętnik Ludmily #1 ~ Kogo ja tu widzę?


Obudziłam się o 7 rano. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Po drodze zgarnęłam miętową sukienkę, którą chciałam dzisiaj ubrać. Ogarnięcie się zajęło mi 20 minut. Wyszłam z łazienki i udałam się do jadalni na śniadanie. W salonie spotkałam mojego brata i jego "elitę".
 - Proszę, kogo ja tu widzę? - odezwała się pierwsza Lara. Nienawidziłam jej. Była okropna. Cały czas się nade mną wyżywała, znęcała. Ominęłam ją i poszłam do jadalni. Grupa "przyjaciół poszła za mną. Stanęli w drzwiach i obserwowali każdy mój ruch. Może dzisiaj odpuszczę sobie śniadanie? Tak to będzie dobry pomysł. W szkole kupię sobie drożdżówkę. Było dopiero wpół do ósmej, a ja już wyszłam z domu. Szłam bardzo szybkim krokiem. Biegłam. Bałam się, że Oni będą za mną szli. Dobiegłam do szkoły. Prawie nikogo nie było. Udałam się pod klasę, w której mam pierwsze zajęcia. Usiadłam na ławce i czekałam. Zatopiłam się w myślach. Za chwilę mamy się dowiedzieć, kto pojedzie na wymianę zagraniczną. Moje przemyślenia przerwała Naty, która dosiadła się do mnie.
 - Hej Lu. Co tam?
 - Hej. Ten poranek był trochę..... dziwny.
 - Znowu Diego?
 - Tak, ale tym razem nie był sam. Zgadnij kto go odwiedził. Lara i reszta jego ekipy. Nawet nie zdążyłam spokojnie zjeść śniadania.
 - Ludmi. A ogólnie coś jadłaś?
 - Nie.
 - Mamy jeszcze 20 minut chodź do sklepu kupimy Ci coś.
 - Ok.
Ruszyłyśmy w stronę sklepu, gdy nagle zobaczyłam mojego kochanego braciszka i resztę elity.
 - Naty wiesz co. Nie jestem głodna. Wracajmy do szkoły.
 - Ok.
Wróciłyśmy do budynku. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek. Byłam bardzo podekscytowana. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce.
 - Dzień dobry wszystkim. - zaczął nauczyciel. - Dzisiaj dowiemy się kto pojedzie na wymianę do Włoch. Tą osobą jest Ludmila Ferro! Gratuluję.


.......................................................
Hej ^^
Wiem, że dawno mnie to nie było :(
Wszystko przez szkolę.....


Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba.  ♥

Komentujesz - motywujesz ♥