*Francesca*
Zostałam zaprowadzona do jakiegoś pokoju z wielkim lustrem na ścianie. Miałam "zająć się sobą". Cieszyłam się, że nie ma ze mną Marco. Gdyby nie Diego pewnie leżałabym teraz cała zakrwawiona na podłodze w malutkim mieszkanku. Już przywykłam do takiego życia. Nagle do pomieszczenia wszedł menadżer Diego'a z jakąś panią, która w ręku kosmetyczkę i waciki.
- Lara zajmij się nią. - powiedział i wyszedł.
- Proszę usiądź. - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Ja wykonałam to o co mnie prosiła i czekałam na to co ze mną zrobi.
*Diego*
Podczas tego jak zaprowadzono Fran do Garderoby ja poszukałem w internecie informacji o niej. Dowiedziałem się, że ukończyła szkołę muzyczną we Włoszech, która ma jeden z najwyższych poziomów w kraju. Od razu kazałem wyszykować Francesce i nie ma opcji, aby nie wystąpiła ze mną. Zastanawiałem się jaką piosenkę zaśpiewamy. Wybrałem jedną z piosenkę po Włosku. Teraz zostało mi tylko czekać na dziewczynę. Po dziesięciu minutach przyprowadziła ją kosmetyczka, którą poprosiłem, aby się nią zajęła. Gdy ujrzałam Włoszkę nie mogłem oderwać od Niej wzroku. Była śliczna.
- Dziękuję Candelaria. - uśmiechnąłem się do kosmetyczki. - Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki. - Włoszka spojrzała w moje oczy. - Diego powiedz dlaczego kazałeś mnie przygotować?
Odblokowałem tableta i pokazałem jej stronę na której była.
- Nie mogę pozwolić, aby taki talent się zmarnował, a teraz chodź. - złapałem Włoszkę za rękę i wprowadziłem ją na scenę. Widziałem, że jest zdziwiona i niechętnie szła. Mój brat powinien oberwać za to co jej zrobił. Na tych zdjęciach była taka zadowolona, otwarta, a teraz uśmiech to u niej rzadkość. Jak byliśmy już na scenie podałem jej mikrofon i zaczęliśmy śpiewać. Na początku robiła to niechętnie, ale później bardziej się otworzyła. Muszę przyznać, że ma anielski głos. Śpiewa ładniej od mojej dziewczyny. Byłej dziewczyny. Dzisiaj z nią zerwę. Uświadomiłem sobie, że kocham Francesce i to z nią chcę spędzić resztę życia.
- Dziękuję. - Fran rzuciła mi się na szyję. Podniosłem ją i zacząłem kręcić wokół własnej osi. Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Widzę, że ktoś tu się dobrze bawi. - usłyszałem głos Angie
- A co przeszkadza Ci to? - warknąłem na nią i odstawiłem Włoszkę na ziemie.
- Ty masz ćwiczyć, a nie się zabawiać z tym beztalenciem. - wskazała na Fran. - Słyszałeś jak Ona śpiewa?
- Nie obrażaj jej! - krzyknąłem. - Śpiewa lepiej od Ciebie. Z nami koniec! Chodź.
Złapałem Francescę za rękę i wsiedliśmy do samochodu. Zabiorę ją w jakieś romantyczne miejsce.
- Gdzie jedziemy? - zapytała nagle.
- Niespodzianka. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
- Diego mógłbyś zwolnić? - jechałem 150 km/h. Od razu zwolniłem. Nie chciałem spowodować wypadku.Nie chciałem, aby coś stało się
*Francesca*
Nie wiedziałam, że Diego jest aż tak romantyczny. Piękne miejsce i śliczny
- Zimno Ci? - zapytał Diego z troską w oczach.
- Trochę. - odpowiedziałam patrząc w oczy chłopaka, który zdjął kurtkę, a sam został w bluzce w krótkim rękawku.
- Załóż to. - podał mi kurtkę.
- A co z Tobą?
- O mnie się nie martw. - włożył ją na mnie. - Ważne, abyś Ty nie zmarzła.
- Dziękuję. - wtuliłam się w tors chłopaka, a on objął mnie ramieniem. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Nie pamiętam kiedy ktoś tak się o mnie troszczył. Przy Diego czuję się taka.... kochana. Nigdy Marco nie zrobiłby czegoś takiego. Pomyśleć, że to bracia. Nagle poczułam się senna i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się rano. Bardzo się zdziwiłam, bo nie byłam na moim małym materacu tylko w wielkim łóżku. Szybko przypomniałam sobie ostatnie wydarzenia z wczoraj. Powrócenie do śpiewania, otworzenie się przed kimś, kogo praktycznie nie znam. Nagle zobaczyłam, jak drzwi się otwierają. Wystraszyłam się.
- Hej. - powiedział uśmiechnięty Hiszpan. - To tylko ja. Przyszedłem sprawdzić czy jeszcze śpisz.
- Obudziłam się jakieś pięć minut temu. - pokazałam mu rząd swoich zębów.
- W szafie masz świeże ubrania i bieliznę. - powiedział po czym usiadł obok mnie. - Jak się spało?
- Dobrze. Dziękuję. - spojrzałam prosto w oczy Diego. Były takie śliczne. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Muszę to w końcu przyznać przed samą sobą. Kocham go.
- Tam masz swoją łazienkę. - wskazał na drzwi obok. - Idź się odśwież i zejdź na dół na śniadanie.
Chłopak wyszedł, a ja wstałam i wyjęłam z szefy ubrania. i poszłam do łazienki, aby wykonać poranne czynności tj. wzięłam odświeżający prysznic, umyłam zęby i pomalowałam się delikatnie kosmetykami, które miałam w mojej torebce. Po wykonaniu wszystkiego wyszłam z pomieszczenia i zabrałam z półki mój telefon. Nie wiedziałam co on tu robi, ale już nie będę dociekać. Po wydostaniu się z pokoju w którym spałam skierowałam się w stronę olbrzymich schodów. Nie wiem, czy dobrze idę ale to była jedyna droga prowadząca na dół. Zeszłam i znalazłam się w ogromnym salonie, w którym już byłam. Stamtąd było ogromne przejście do kuchni w której znajdował się
*Diego*
Nalewałem właśnie soku do szklanki, gdy kątem oka zauważyłem Francescę.
- Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnąłem się do Włoszki.
- Dziękuję. - odwzajemniła uśmiechem.
- Chodź. - podałem jej rękę. - Jedzenie już czeka.
Niepewnie podała mi dłoń. Widziałem, że jest zmieszana. Zaprowadziłem ją do jadalni i odsunąłem jej krzesło, aby usiadła i sam zająłem miejsce obok niej. Zacząłem jeść, co chwilę spoglądając na Włoszkę, która nie tknęła niczego.
- Dlaczego nie jesz? - zapytałem bez wahania.
- U Marco nie mogłam jeść.....
- Czyli Cię głodził? - spytałem z szokiem. - Tu nikt Ci nic nie broni. Jedz.
- Ale... - nie dałem jej skończyć.
- Francesca. Proszę jedz, albo Cię nakarmię. - chyba się wystraszyła, bo zaczęła powoli jeść. Nie pozwolę jej tam wrócić. Zamieszka ze mną. Zaproponuję jej to jak zje. Później pojedziemy po jej rzeczy. Skończyliśmy posiłek praktycznie w tym samym czasie,
- Diego mógłbyś mnie odwieźć? Muszę zabrać swoje rzeczy i znaleźć miejsce w którym się zatrzymam.
- Zamieszkaj tutaj. - zaproponowałem bez chwili namysłu. - I tak już skończyłem trasę, mam cały dom wolny. Miejsce się znajdzie.
- Diego nie chcę Ci robić problemu.
- Żadnego problemu nie robisz. - złapałem Fran za dłoń. - Teraz chodź jedziemy po Twoje rzeczy.
*Francesca*
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę starej kamienicy w której mieszkałam. Byłam taka szczęśliwa, że Diego pozwolił mi u siebie zamieszkać.
- Dziękuję. - powiedziałam bez chwili namysłu.
- Za co? - zapytał zdziwiony.
- Za wszystko. Gdyby nie Ty to...
- Fran. Nie dziękuj mi. Lepiej powiedz która to kamienica.
- O... Ta! - wskazałam palcem na stary, zniszczony budynek. Diego zatrzymał samochód i wysiedliśmy z niego. Zawahałam się przez chwilę. Poczułam, jak ktoś przytula mnie mnie od tyłu.
- No to, co.. - zaczął. - Idziemy?
- Mogę iść sama. Proszę. - odwróciłam się przodem do niego.
- A jeżeli On Ci coś zrobi? - zapytał z troską w oczach.
- Będę krzyczeć i zostawię uchylone drzwi. - uspokoiłam go.
- Będę stał pod drzwiami. - powiedział zdecydowany.
- Ok.
Mieszkanie znajdowało się na parterze. Niepewnie weszłam do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to pełno butelek. Weszłam do niby salonu i zaczęłam wyjmować moje rzeczy z szafy i zaczęłam pakować je do torby. Gdy skończyłam z drugiego pokoju wyszedł Marco. Był pijany. Ledwo co stał na nogach.
- Widzę, że wró... wróciłaś. - wybełkotał. - Już do garów mi gotować.
- Nie. - powiedziałam stanowczo, a On złapał mnie za włosy i pociągną. - Ałaa!
*Diego*
- Ała puść mnie. - usłyszałem krzyk Włoszki. Wszedłem do małego mieszkania i zobaczyłem jak Szop ciągnie ją za włosy.
- Puść ją! - uderzyłem go w nos, gdy się odwrócił. Czerwona ciecz zaczęła sączyć się z jego nosa. Złapałem Włoszkę za rękę i zabrałem jej torbę. - Spakowałaś wszystko?
- Chyba tak. - powiedziała z zapłakanymi oczami.
- Nie płacz. - otarłem jej policzek, gdy już wyszliśmy z kamienicy.
Uspokoiła się. Postanowiłem zabrać ją do na plażę. Tam gdzie wczoraj. Zgodziła się. Szliśmy brzegiem morza. Nadal trzymałem rękę Włoszki. Zatrzymaliśmy przy molu. Spojrzałem w jej śliczne czekoladowe oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry. W końcu postanowiłem to zrobić. Pocałowałem ją, a Ona odwzajemniła mój pocałunek. Skończyliśmy, gdy zaczynało już nam brakować powietrza.
- Fran. - teraz, albo nigdy. - Zakochałem się w Tobie. Jeżeli Ty nie czujesz tego samego co ja to zrozumiem.
- Kocham Cię. - odpowiedziała i pocałowała mnie. Podniosłem ją i okręciłem wokół Własnej osi. Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Mam jeszcze jedno pytanie. - powiedziałem odstawiając Fran na ziemię.
- Słucham. - uśmiechnęła się.
- Chciałabyś zostać moją dziewczyną?
- Tak. - tym razem to ja ją pocałowałem. Złapałem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy brzegiem plaży podziwiając horyzont.
....................................................................
Dedykuję ten OP Amelii ♥
Mam nadzieję, że się spodoba ♥
Przez szkołę trochę zaniedbałam tego
bloga, ale mam nadzieję, że 2 część OP
Wam się spodoba. Pasałam ją prawie
miesiąc. Mi osobiście się podoba ♥
3 komy od innych użytkowników - kolejny OP.
Komentujesz- motywujesz ♥
Jejciu dziękuje !!!
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
WSPANIAŁY
CUDOWNY
BOSKI
NAJLEPSZY ♥ ♥ ♥ ♥
Gracias ❤
UsuńOMG.
OdpowiedzUsuńTo było cudowne, nawet nie wiesz ile czekałam na drugą część :DD.
Czekam na kolejnego One Shota <3.
Ach dziękuję ❤
UsuńCzekam na Twoją Diecesce ❤
Buziaki 😘