piątek, 23 października 2015

Pamiętnik Ludmiły #4 - "Będziemy tęsknić"



Obudziłam się. Ty jeszcze spał.  Postanowiłam go obudzić. Położyłam się na niego, wzięłam poduszkę i zaczęłam go bić. Jego reakcja była bezcenna.
 - Pali się? Mam lecieć po gaśnicę? Już biegnę! - próbował wybiec z pokoju. W ostatniej chwili go zatrzymałam.
 - Nic z tych rzeczy. - zaczęłam się śmiać. - Dobra wracając do rzeczy. Mam samolot za 2 godziny. Muszę się przygotować. A tak słodko spałeś, że aż nie mogłam się powstrzymać, by Cię nie obudzić.
 - Dziękuję bardzo. - udał obrażonego.
 - Oj no nie obrażaj się. - powiedziałam rozbawiona. - Ja idę się przygotować, a Ty spakuj do mojej torebki aparat. Ok?
 - No dobra.....
Udałam się do mojej prywatnej łazienki i wzięłam odświeżający prysznic i umyłam włosy jagodowym szamponem. Po wyjściu wysuszyłam włosy i ubrałam się. Doznałam szoku, gdy wyszłam z łazienki. Zobaczyłam Natalię i Taylera trzymających tort z napisem "Będziemy tęsknić!!" Poczułam, że łzy napływają do moich oczu. Rozpłakałam się rozmazując przy tym cały makijaż, który przed chwilą zrobiłam. Zdmuchnęłam świeczkę i przytuliłam ich do siebie. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 5.00.
 - Dziękuję, ale... - mówiłam i płakałam w tej samej chwili. - Ale niestety musimy już jechać na lotnisko.
 - No to na co czekamy? - zapytał Ty i wziął moją walizkę, - Aparat masz w środku. Wiesz jak trudno było ją później zapiąć?
 - I dlatego zadzwonił po mnie. - odezwała się Naty śmiejąc się przy okazji. - Tort zjemy po drodze. Mam łyżeczki.
 - Ale dlaczego tylko dwie? - zapytał oburzony chłopak
 - Bo jesteś za gruby i nie będziesz jadł. - Nata poklepała go po brzuchu, a On tylko pokiwał przecząco głową i wyszliśmy z mojego pokoju i ruszyliśmy w stronę samochodu mojego przyjaciela. Po drodze zgarnęłam mój pamiętnik i  ukryte w mojej szkatułce pieniądze. Opłacało się oszczędzać przez te wszystkie lata. Razem z moją najlepszą przyjaciółką usiadłyśmy z tyłu pojazdu i zaczęłyśmy zajadać się tortem. Nabrałam kawałek na łyżeczkę i dałam go Taylerowi. Zobaczyłam minę Natalii.
 - No co? - zapytała patrząc się dziwnie na przyjaciółkę.
 - Jeżeli będzie gruby to będzie jedynie Twoja wina.
 - Boże jak ja wytrzymam bez najlepszego rodzeństwa na świecie? - zapomniałam wspomnieć, że Nata i Ty to rodzeństwo.
 - Takich ludzi jak my to nigdzie indziej nie spotkasz. - odezwał się chłopak. - Za jakieś 10 minut będziemy na miejscu.
Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Szybko jednak je starłam.
 - Obiecaj, że będziesz pisać codziennie! I będziemy do siebie dzwonić! I czatować....
 - Spokojnie Naty uspokój się. - próbowałam ją uspokoić. - Nawet Ci będę paczki z Włoch przysyłać.
 - A mi coś wyślesz? - spytał z miną psiaka Ty.
 - Oczywiście! - odparłam i popsułam mu włosy. - Będzie mi brakować też psucia Ci fryzury.
 - Jesteśmy. - oznajmił chłopak.
Odprowadzili mnie pod samom recepcje. Tam musiałam przejść odprawę i pożegnać się z przyjaciółmi. Było to ciężkie, ale w końcu wsiadłam do samolotu i wystartowaliśmy prosto do Włoch....
CDN

1 komentarz:

  1. Cudo
    Piękny
    Czekam na next :3.
    Taa, klasyczna ja. Nie umiem się rozpisywać i nigdy nie umiałam xD.

    OdpowiedzUsuń