niedziela, 17 stycznia 2016

Pamiętnik Ludmiły #15 ~ "Ludmiła, abo teraz zejdziesz, albo sam po Ciebie przyjdę i zniosę tu na dół!"


Rozdział dedykuję Wercik ♥

~ Piątek ~
*Ludmiła*
W końcu piątek. Nie wiem, czy mam się cieszyć, czy płakać. Dzisiaj jest bal. Mam przygotowaną sukienkę. Tylko... Tylko nie wiem, czy zaproszenie Federico jest aktualne. Jak na zawołanie Włoch wszedł do mojego pokoju, do którego wróciła z powrotem.
 - Możemy pogadać? - zapytał niepewny
 - Jasne. - odparłam, udając, że coś robię. Po chwili jednak spojrzałam na niego.
 - Z kim idziesz na dzisiejszy bal? - posmutniałam.
 - Myślałam, że z Tobą. - patrzyłam nu w oczy. - W końcu mnie zaprosiłeś.
 - Myślałem, że po tym wszystkim nie będziesz chciała ze mną iść. - w jego głosie było słychać.... Radość? Podszedł do mnie, o czym mocno mnie przytulił i okręcił wokół własnej osi. Zaczęłam się śmiać. Po paru minutach odstawił mnie na ziemię.
 - Pomyliłeś się. - posłałam mu ciepły uśmiech, który odwzajemnił. On się tak ślicznie uśmiecha.... Lu! Ogarnij się! On nigdy nie będzie Twój! (Od aut.: Kogo ja chcę oszukać?)
 - Dzisiaj mamy dzień wolny od szkoły. - powiedział zmierzając w kierunku drzwi. - Bal rozpoczyna się o piętnastej, a mamy siódmą. Masz osiem godzin na przygotowania. Zacznij teraz, bo znając Was, dziewczyny to dwa dni, by Wam nie starczyły.
 - Haha. Bardzo śmieszne. - udałam obrażoną i odwróciłam się tyłem do Federa . Włoch podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Starałam się być twarda, ale mi nie wyszło. Wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem. - F...... F.... Fede...... b......b ...... b.....błgam..p ...prz....przesta.....ń....
 - Nie. -odpowiedział głupio się śmiejąc.
Próbowałam się wyrwać, ale na moje nieszczęście upadłam na łóżko, a Federico razem ze mną. Jednym słowem leżał na mnie. Ciągle się śmiałam, tak samo, jak On.
 - Błagam, zajdź ze mnie. - próbowałam go z siebie zepchnąć, ale mi nie udało.
 - Nie. Wygodna jesteś wiesz?
 - No proszę. - zrobiłam minę przybitego psa, a On ze mnie wstał i pociągnął mnie tak, że wstałam i bym się wywróciła, ale złapał mnie w talii i mocno przytulił. Odwzajemniłam uścisk mocniej wtulając się w umięśniony tors chłopaka.
 - Lu. - zaczął poważnym głosem. - Ja już dłużej nie mogę.
 - Ale o co chodzi? - spytałam odsuwając się od niego.
 - O tu jesteście. - do mojego pokoju weszła Fran. Okazało się, że z tym chłopakiem do niczego nie doszło... Wracając do rzeczywistości. Wypchała Federico z pokoju, co muszę przyznać wyglądało komicznie. - No to tak. Mamy tylko pięć godzin na przygotowania.
 - Co? - jakim cudem, skoro "przed chwilą" miałam jeszcze osiem godzin!? Szybko wbiegłam do mojej łazienki. Nalałam wody do wanny, zdjęłam ubrania i weszłam do wanny......


~ 4, 30 godziny później. ~
Do balu zostało trzydzieści minut. Bardzo się denerwuję. Z tego, co wiem, to Fede czeka na mnie w salonie. Boję się zejść. Mam na sobie piękną, różową sukienkę i pasujące do niej szpiki. Usłyszałam pukanie do drzwi.
 - Proszę. - powiedziałam cicho i niepewnie, Po sekundzie drzwi się otworzyły, a do środka weszła szeroko uśmiechnięta Francesca.
 - Hej. Przyszłam po Ciebie. - chyba zobaczyła moją zmartwioną minę. - Co jest?
 - Denerwuję się. - przyznałam się bez bicia.
 - Nie masz czym........ - chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej Federico, wołający nas, a raczej mnie z dołu.
 - Ludmiła, abo teraz zejdziesz, albo sam po Ciebie przyjdę i zniosę tu na dół! - w jego głosie nie wyczuwałam ani nutki żartu.
 - Słyszysz! - Fran też przybrała "poważną" minę. - Chodź ze mną, albo go zawołam.
 - Ale......- chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam.
 - Fedeee....... - zaczęła Włoszka. - Ona nie chce iść!
 - Już idę.. - usłyszałam jak Włoch ruszył po schodach na górę. Ciekawe jak On wygląda..... Po sekundzie znalazł się w drzwiach mojego pokoju. - Ludmiła masz ostatnią szansę, aby zejść na dół, a tak ogólnie to ślicznie wyglądasz. To idziesz?
 - No... Dobra. - zabrałam torebkę pasującą kolorystycznie do mojego ubioru i wyszłam jako pierwsza, a za mną podążyła Francesca. Zeszliśmy na dół po schodach, a tam na Francesce czekał tan chłopak, z którym była parę dni temu.
 - No w końcu jesteście. - posłał nam ciepły uśmiech, a Fran się do niego przytuliła. - Tak ogólnie to jestem Marco, a Ty to pewnie Ludmiła?
 - Tak. - uśmiechnęłam się szeroko. - Miło Cię poznać.
 - Dobra! - Fede się odezwał. - Poznacie się bardziej na balu, a teraz możemy już iść?
 - Jasne. - odpowiedzieliśmy razem, jednym chórem. - Telepatia? - znowu. Zaczęliśmy się śmiać, a Federico patrzył na nas jak na debili. Po paru sekundach już siedzieliśmy już w aucie.


~ W trakcie balu~
Bawię się w najlepsze! Cały czas tańczę z Federico. Muszę przyznać, że głowa mnie już boli. Postanowiłam, że pójdę się przewietrzyć. Powiadomiła Federico, który powiedział, że za dziesięć minut do mnie dołączy. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam z budynku. Usiadłam na ławce, która znajdowała się pod drzewem. Zamknęłam na chwilę oczy, ale szybko tego pożałowałam, ponieważ ktoś przystawił mi coś zimnego i ostrego do szyi. Otworzyłam oczy i przed sobą zobaczyłam Felipe i Marco. Bardzo się bałam. Nagle ten, co mnie trzymał oddał mnie w ręce Marco'a. Tego się nie spodziewałam.
 - Tomas? - zapytałam cicho. - Dlaczego mi to robisz?
 - Nie pamiętasz, dlaczego zerwaliśmy? - zapytał i podszedł do mnie bliżej. - Nie chciałaś się ze mną przespać. Dlatego zrobimy to teraz.
 - Zostawcie mnie! - próbowałam się wyrwać, ale mi się nie udało.
 - Chciałabyś. - głupio się uśmiechnął. Zaciągnęli mnie w tył szkoły. Felipe i Marco gdzieś poszli, a ja zostałam z Hiszpanem sam na sam. Przyszpilił mnie do zimnej ściany i brutalnie wpił się w moje usta. Nie oddawałam pocałunku. Pragnęłam, aby Federico przyszedł. Tomas zaczął szukać rękami mojego zamka od sukienki. Rozpiął ją i zsunął ze mnie. Zostałam w samej bieliźnie. Walczyłam ile tylko miałam sił, jednak na marne. Gdy zajął się swoim rozporkiem ktoś go popchnął. Nie myliłam się. Był to mój kochany Federico. Szybko założyłam sukienkę i schowałam twarz w ręce zsuwając się po ścianie w dół. Płakałam. Kątem oka patrzyłam na akcję, która działa się obok mnie. Tomas leżał cały zakrwawiony, a Fede go bił. Po chwili skończył i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce i zaniósł na TĄ samą ławkę. 
 - Zrobili Ci coś? - zapytał i spojrzał mi głęboko w oczy. Widziałam w jego głębokich jak ocean tęczówkach troskę.
 - Uratowałeś mnie. - przytuliłam się do niego. - Dziękuję i przepraszam.
 - Za co? - chyba nie wiedział o co chodzi.
 - Za to, że Cię okłamałam wtedy w parku. - wstałam i chciałam odejść, jednak chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
 - Czyli jednak ten pocałunek coś dla Ciebie znaczył? - zapytał z troską w głosie.
 - Nawet nie wiesz jak dużo. - spuściłam głowę na dół. Ten jednak mi na to nie pozwolił podnosząc mój podbródek ku górze.
 - Nigdy nie zniżaj swojej głowy nikomu. Twoja korona nie może upaść, moja księżniczko. - po tych słowach wiedziałam, że naprawdę zakochałam się w Federico. Nasze Twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Po chwili poczułam ciepłe wargo Federico na moich. Bez zastanowienia oddałam pocałunek. Odsunęliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza.
 - Kocham Cię. - wyznałam i wtuliłam się w umięśniony tors chłopaka. Czekając na jego dalszą reakcję.
 - Ja Ciebie też. - odsunął mnie od siebie i uklękną przede mną i złapał mnie za ręce. - Ludmiło Ferro, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
 - Tak! - pisnęłam i rzuciłam się mojemu chłopakowi na szyję i czule go pocałowałam. Oddał ten pocałunek, jeszcze bardziej go pogłębiając. Po pięciu minutach wróciliśmy na salę.

Trochę zaszalałam ♥
Ale za to macie Fedemiłe ♥
Rozdział dedykowany jest mojemu kochanemu Wercikowi, która codziennie się pytała, kiedy mam zamiar opublikować rozdział ♥
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba ♥
Dziękuję za komentarze ♥
Kocham Was ♥
Kate ♥

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Siostro, popatrzy kto przyszedł.
      Ja wiem, że się cieszysz. Albo boisz. Jedno z dwóch. Ewentualnie oba naraz.
      No cóż.
      I co ja Ci mam powiedzieć, hmm?
      Że Cię zabiję, już wiesz, że jestem zła, już wiesz, że pokochałam jeden cytat już wiesz, że wreszcie był pocałunek...
      No to od początku.
      Początek -> Ok, czemu nie. Już byłam pewna, że ją zniesie, no ale nie, buuu XD
      Nie wiem o jaki bal chodziło, ale cicho, ważne, że poszli razem.
      Byłam też prawie pewna, że Fede rzuci się na Marco za tą akcje z Fran, ale nie.
      NO WOOOW. Zaskoczyłaś mnie.
      Za to obstawiam, że rozszarpie go przy okazji, za to z Lu. No i Fran będzie z Diego, cóż, jestem jasnowidz, sooo...
      Wróć.
      I am sooo bad at the momend and I kill you, bebe.
      KURFA, POWAŻNIE?!
      THOMI?!!
      MÓJ MEN?????! (O fuj, zaraz zwymiotuję.)
      Nienawidzę gościa XD Pamiętam jak kiedyś w V powiedział "I'm sorry, I'm stupid". To było takie true, kurna.
      Jeśli już mowa o wymiotowaniu, to jeszcze nie umarłam na zapalenie płuc. Chyba nie pozbędziesz się mnie w ten weekend.
      WRÓĆ. Znowu.
      NO SZLAG MNIE JASNY TRAFIŁ.
      "Nie chciałaś się ze mną przespać? Hui mnie to obchodzi i tak to zrobimy" KUR*A CO ZA TEKST. No aż sobie zapiszę :)
      Tak, zgadłaś, to uśmiech nienawiści.
      Opowiem Ci historyjkę, chcesz?
      Jasne, że chcesz, po co ja pytam, pffff.
      Dawno, dawno temu, a konkretnie wczoraj, była sobie dziewczyna. Dostała ona wiadomość od przyjaciółki, że ta wstawiła rozdział na swój blog. No więc dziewczyna zaczęła czytać... Było kilka minut przed północą, więc leżała już w łóżku. Czytała sobie, czytała... i wiesz co? Prawie podarła poduszkę, tak się zdenerwowała. Zadzwoniła więc do przyjaciółki, gdy tylko skoczyła czytać, a było już po północy!, i ją przechrzciła :)
      Jaki morał?
      Nie denerwować mnie :)
      Tak, to uśmiechy nienawiści.
      Jakby coś stało się z moją poduszką z moim mężem, byłabyś za to odpowiedzialna! Albo martwa.
      Jeszcze nie wiem.
      Dobra, wróćmy do tematu.
      Fede bohater, przez duże CH.
      Wiesz co? Wszystko fajnie....tylko gdzie nagle zniknęli koledzy Tomiego?
      Tomi, Tomi, sialala, Tomek, wesoła lokomotywa.
      O, Boże, kim ja jestem?
      No i kiss, kurwwwwwwa, wreszcie.
      DZIĘKUJĘ.
      Zapisz to sobie, bo ja nieczęsto dziękuję.
      "Nigdy nie zniżaj swojej głowy nikomu. Twoja korona nie może upaść, moja księżniczko" W tym się oficjalnie zakochałam, ok.
      TY, on się jej oświadcza, czy co?
      Kisiel. Takie fajne słowo. Kisiel. Podoba mi się.
      Thx za dedykacje.
      Aż napiszę singiel na nasz album.
      No. To teraz idę do Ciebie zadzwonić i poinformować, że skomentowałam.
      Besos.
      Ps. przekartkuj książkę do religii... Nie żeby coś, wcale nic tam nie masz.

      Usuń
  2. Suuper rozdział !
    Doczekałam się mojej kochanej Fedemiły ^^
    Co było dla mnie mega zaskoczeniem :)
    Ej! Nie obraź się ale myślę już o tym jak zaczniesz pisać
    Pamiętnik Fran, znaczy taką mam nadzieję ^^
    Zrobisz mi tę przyjemność ^^
    W ogóle gratki za wyświetlenia i obserwatorów ! <3
    O boże tak w ogóle ktoś musi mi pomóc w rozdziale, nie radzę sobie :(
    Dobra postaram się a potem dam Ci link :)
    Co do rozdziału: jest na prawdę wspaniały, cudny, no brak słów.
    Życzę weny :)
    Pozdrawiam xxx

    G.F <33
    PS. Mam pomysł na OS ale nie wiem czy zrealizuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
    Że gwałt?
    Uczysz się od najlepszych ;') (taki żarcik XDD)
    SUPER XD CZEKAM

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednym słowem rozdział zajebisty 😊
    I moja kochana Fedemiłą ❤
    A rozdział u mnie około 21 (wcześniej się nie dało bo brat zajmuje kompa)

    OdpowiedzUsuń