*Federico*
Wróciliśmy do domu nad ranem w bardzo dobrych humorach. Ludmiła postanowiła "udawać", że ta cała sytuacja nie miała miejsca. Wiem, że jest jej trudno, ale stara się być silna. Dzisiaj jest sobota. Dziewczyny chcą iść na zakupy... Jak One mogą mieć jeszcze energie? Tańczyliśmy praktycznie całą noc. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Poszedłem do kuchni, aby zaparzyć nam kawę. Gdy czarna ciesz była już gotowa poszedłem do łazienki się ogarnąć. Jak dobrze, że mamy dużo łazienek w domu... Po drodze zgarnąłem ubrania do przebrania. Wszystko zajęło mi piętnaście minut. Zszedłem na dół. Dziewczyny były w trakcie picia kawy.
- No... - zaczęła moja siostra. - W końcu jesteś. Dłużej się nie dało?
- A wy jak siedziałyście półtorej godziny to ja nic nie mówię. - pisnąłem z oburzeniem. Fran i Lu wybuchnęły śmiechem, a ja udałem obrażonego. Blondynka widząc to podeszła do mnie i wpiła się w moje usta. Bez zastanowienia oddałem pocałunek.
- Hm hm. - Francesca dała o sobie znać. Niechętnie osunęliśmy się od siebie.
- No to ten no yyy.... - Luśka zaczęła się jąkać. - Idziemy?
- Jasne. - dziewczyny chwyciły swoje torebki, a ja złapałem Argentynkę za rękę. Po godzinie drogi pieszo doszliśmy do galerii. Nigdy więcej nie idę z nimi na żadne zakupy! Czy ja tego nie mówiłem ostatnim razem? Może... Znając życie i tak mnie zmuszą do pójścia... Jak zawsze nie mam nic do gadania. A zwłaszcza jak chodziliśmy po sklepach. Weszliśmy do pierwszego sklepu odzieżowego. Dziewczyny poszły na dział damski, a ja poszedłem na dział męski.
*Ludmiła*
Dzisiaj nie robię dużych zakupów. Wybrałam sobie dwie sukienki i jedną parę spodni. Francesca można powiedzieć, że wykupiła pół sklepu. Federico z resztą też. Właśnie kasjerka zaczęła kasować moje zakupy, a ja zaczęłam szukać portfela. Nigdzie nie mogłam go znaleźć.
- Sto osiemdziesiąt euro. - akurat w tym momencie podeszła Fran razem ze swoim bratem.
- Przepraszam, ale jednak nie wezmę tych rzeczy. - powiedziałam i spojrzałam na panią za blatem. Widziałam, że nie jest zadowolona z tego powodu.
- Lu, dlaczego ich nie bierzesz? - zapytał zdezorientowany Feder.
- Nie wzięłam portfela z domu i nie mam jak zapłacić.
- A ile?
- Sto osiemdziesiąt. - odpowiedziałam, a Fede wyjął portfel i zapłacił za mnie. (Zabije go). Wziął zapakowane ubrania i podał mi je. - Mogę widzieć, dlaczego to zrobiłeś?
- Ponieważ ślicznie w tych rzeczach wyglądasz. - pocałował mnie w policzek.
- Ale to i tak nie zmienia fakty, że Ci te pieniądze zwrócę. - jak ja kocham się z nim droczyć.
- Lu nie musisz. - powiedział, jak już wyszliśmy z galerii.
- Muszę. - powiedziałam z udawaną powagą. - Mieszkam u Ciebie, płacisz za moje zakupy, to muszę Ci coś oddać. I jeszcze raz za mnie zapłacisz to coś Ci zrobię.
Chłopak podniósł ręce z geście obronnym, a ja wybuchłam nieopanowanym śmiechem. Po paru minutach byliśmy już w domu. Najbardziej mnie zdziwiło, że drzwi były otwarte. Weszliśmy do środka. W salonie zobaczyliśmy....
No i kończysz w takim momencie jak możesz?
OdpowiedzUsuńZałamujesz mnie kobieto xd
Rozdział taki cuudny ale troszeczkę krótki. To nic.
Uwielbiam twoje opowiadanka.
Jak juz mówiłam czekam na to że może będzie Pamiętnik Fran.
Zrobisz mi te przyjemność c'nie?
Czekam na next życzę weny.
Pozdrawiam xxx
G.F❤❤
No i w takim momencie mi przerwać!
OdpowiedzUsuńRodziła genialny (nie czepiam się do
długości bo sama dłuższych nie piszę)
A mam pytanko! To co z naszą współpracą??
Jak nadal chcesz ze mną coś napisać pisz.
E-mile znasz
Czekam na next <3
Pozdrawiam Natalia
dlaczego w takim momencie !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnie dość że na rozdział nie mogłam się doczekać to mi tu przerywasz w takim momencie . Ale rozdział wspaniały krótki ale to nic . nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału
pozdrawiam zuza
Nie.
OdpowiedzUsuńTo ja ci coś zrobię :)
Bój się.
Ale nie teraz, potem. Teraz muszę się szykować do sql i wypić moją Yerbe.
kiedy bedzie rozdział nie moge sie doczekać
OdpowiedzUsuńzuza