czwartek, 4 lutego 2016

Pamiętnik Ludmiły #17 ~ "Macie tutaj sklep muzyczny?"


*Ludmiła*
W salonie zobaczyliśmy Marco. Tylko nie On! Szybko schowałam się za Fede. Francesca z resztą też.
 - Fran, proszę możemy porozmawiać? - zwrócił się do Włoszki.
 - A mamy o czym? - zapytała z sarkazmem.
 - Zdaje mi się....
 - To źle Ci się zdaje! - krzyknęła. - A teraz wyjdź!
 - Ale... - podszedł bliżej nas.
 - Nie słyszałeś co powiedziała? - Włoch wypchał go za drzwi, które po chwili zamknął chłopakowi przed nosem. Odetchnęłyśmy z  ulgą. Pocałowałam Włocha w policzek i razem z jego siostrą udałyśmy się do swoich pokoi, aby rozpakować zakupy. Zajęło mi to bardzo szybko. Moje ubrania nie mieszczą się już w szafie. Muszę przestać kupować ubrania, chyba, że będę je trzymać w walizce. W takich chwilach zazwyczaj pomagała mi Natalia. Jak ja z nią dawno nie rozmawiałam! Muszę do niej zadzwonić! Zaczęłam szukać telefonu. Nigdzie go nie było. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pokoju Fran. Właśnie przymierzała jedną ze swoich nowych sukienek. Była bardzo śliczna. Widać było, że Włoszka nie jest zadowolona z tego zakupu.
 - Hej Fran. - powiedziałam z uśmiechem. - Nie widziałaś może mojego telefonu? Nie mogę go nigdzie znaleźć, a jeszcze rano go miałam.
 - Wypadł Ci w parku. - odpowiedziała i zaczęła szukać starego telefonu z klawiszami. Po chwili wyjęła go z torebki i zaczęła oglądać. - Nie myślałaś o zmianie telefonu?
 - Jakoś nie miałam do tego głowy. - uśmiechnęłam się szczerze i zabrałam swoją własność. - Dzięki.
 - Nie ma sprawy. - chciałam wyjść, ale jak zawsze ktoś musiał mnie zatrzymać. - Chciałabyś może tą sukienkę?
 - Nie mieszczą mi się już ubrania w szafie. - uśmiechnęłam się.
 - Masz całą garderobę i Ci nie starcza? - spojrzała na mnie podejrzanym wzrokiem.
 - To ja mam garderobę? - yyyy..... Od kiedy?
 - Nie zauważyłaś jej prawda?
 - Nooo... Może. - Włoszka zaczęła się śmiać i zaprowadziła mnie do mojego pokoju. W kącie były drzwi, które bardzo wtapiały się w tło.
 - Przekładamy teraz ubrania, czy później?
 - Później. - odpowiedziałam, również się śmiejąc.
 - Dziewczyny! - usłyszałyśmy wołanie Włocha. - Obiad.
 - Już idziemy. - krzyknęłyśmy w tym samym momencie i zaczęłyśmy się śmiać. Po chwili jednak spoważniałyśmy i udałyśmy się do jadalni. Brakuje mi mojej gitary. Ciekawe, czy mają tutaj sklep muzyczny?
 - Kochanie. - moje przemyślenia przerwał mój chłopak. - Nad czym tak myślisz?
 - Macie tutaj sklep muzyczny? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
 - Mamy. - posłał mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam. - Jak chcesz to przejdziemy się po obiedzie?
 - Jak to nie problem to możemy iść. - szybko zjedliśmy obiad i wyszliśmy razem z Federico, bo Francesca się uparła, że poprzenosi moje ubrania do garderoby... Powodzenia. Szliśmy, trzymając się za ręce. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się przed sklepem do którego zmierzaliśmy. Weszliśmy do środka i od razu w oczu rzuciła mi się piękna, niebieska gitara. Bez zastanowienia kupiłam ją. Zadowolona wyszłam ze sklepu. Razem z Fede udaliśmy się do parku.
 - Luśka, chce Ci się może pić? - zapytał z troską.
 - Trochę. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
 - To Ty tutaj poczekaj, a a pójdę coś kupić. - pocałował mnie w czoło i poszedł do sklepu. Za to ja wyciągnęłam gitarę z futerału i zaczęłam grać i śpiewać.

Tan solo dime donde yo estaré
entre mis brazos yo te cuidare 
como mil almas inseparables 
y soñar un beso sin final 
dime si ahí algo que yo pueda hacer 
para esconderte dentro de mi ser 
yo se que sucederá 
tu mitad y mi mitad muy pronto ya se encontraran 
no por casualidad 



Usłyszałam oklaski. Odwróciłam się i zobaczyłam Tomasa.
 - Księżniczka kupiła sobie gitarę. - zaśmiał się. Nie odzywałam się, tylko zaczęłam chować instrument do futerału. Jednak On mnie wyprzedził. Wziął ją w ręce i z całej siły uderzył nią o ławkę. Gitara roztrzaskała się na pół, a do moich oczu napłynęły łzy. Szybko wyrwałam mu pozostałości mojej gitary i pobiegłam z płaczem w stronę domu. Kątem oka zauważyłam, że Federico przyglądał się całej tej sytuacji. Ciekawe, co teraz zrobi?

3 komentarze:

  1. MEGAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    Czekam na nexta i zastanawiam się co zrobi Fede... Hmm... Przecież go nie zje XD
    No ok czekam na następny XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja w rozdziałach mam Marco
    to ty też
    Albo zbieg okoliczności
    Albo nie wiem.
    Ale ten Tomas
    Sama bym do niego
    podeszła i strzeliła
    w pysk
    No czekam na next
    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok...
    Ehm, ok.
    ILE RAZY MAM MÓWIĆ ŻE PO KROPCE JEST DUŻA LITERA? ŻE KROPKĘ WSTAWIA SIĘ, JEŚLI POTEM JEST SŁOWO NIE OKREŚLAJĄCE WYKONYWANEJ POPRZEZ MOWĘ CZYNNOŚCI?
    UGH
    Ciesz się, że mam dobry humor.
    Chociaż nie. Najchętniej wydrapałabym Warnera z książki, przytuliła i... a zresztą.
    Warner to pobieżny temat, nie na teraz.
    Al Warner jest takie ehufueuekvbwehklfvvbf vkjwe. UWHERFXUIKQERGFBH3UIOWXB ROZUMIESZ?
    Nie. Jasne, że nie.
    WRACAJĄC....
    Jestem zła, mam bardzo zły dzień.
    KROPEK
    To taki irytujący typ. Fede powinien rozwalić mu twarz o drzewo. W tym wypadku może zostawić Lu na pastwę Fran i naprawdę rozpierdzielić łep Tomasowi.
    Kot wlazł mi na klawiaturę i nie miałam jak pisać. Ugh.
    Bardzo zły dzień.
    Zmarzłam na ognisku z półkolonii. Kto robi ognisko w zimie? w śniegu? Boże...
    Ja chcę sfffffeterek. Wczoraj widziałam śliczny we Wro za 3 dychy, ale nie zdążyłam kupić.
    Zamiast tego kupiłam dwie książki. Trzy Tajemnice (WARNEEEER!!!!) i "Modlitwa Anioła". Anioł, Karinko.
    Mam też książkę Candzi. Przeczytałam. Ona jest taka cudowna...
    No nic, masz mój życiorys. Możesz go wydać jako biografię.
    Kot zjada mi koc.
    No to jak będzie, Fede zrzuci Kropusia z urwiska? Wepcha pod samochód? Udusi chusteczkami, powiesi na szaliku albo pchnie nożem? ☺
    Pewnie nic nie zrobi i kupi Luśce telefon. Albo gitarę (następną). Albo jedno i drugie. Rich so much.
    Też bym chciała być rich.
    Ta... W Autorskiej były dobre gofry...
    Właściwie, to Luśka zachowuje się gorzej niż przedszkolak.
    No bo kurna, no. Ja sama zaczęłabym się na Tomasa drzeć, przywaliła mu w twarz i resztki gitary rozwaliła na jego głowie.
    Oj chłopcy, nie zadzierajcie z Wercią.
    E......
    Budyń. :)
    Luśka jest ślepa. Bardzo.
    Wiesz co?
    Trochę mi lepiej, bo stosuję metody Warnera na uspokojenie.
    Nie zdradzę Ci nic, pffffff.
    W każdym razie, na moje uro będę piekła ciastka z książki Can.
    Omfg, muszę napisać rozdział...zapomniałam.
    A, mam nową lekarkę. Taka fajna babka :)
    Jeju, wróćmy do tematu.
    Rozdział ogólnie okayo, tylko popracuj nad zapisem dialogu, rlly. To opinia, nie uwaga. Albo na odwrót. Nie wiem, myślę o Warnerze.
    Wczoraj sobie jedziemy, Emila do mnie gada z pół godziny, a ja jej wcale nie słucham i dopiero potem taka skapa: Emila, co mówiłaś? Nie słuchałam cię, myślałam o Warnerze". Taaaa....
    Kiśl.
    Rozdział jest super, serio, :)
    Chcę następny.
    Utop Tomasa.
    XOXO

    OdpowiedzUsuń