poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Pamiętnik Ludmiły #34 ~ "Mogę z tobą spać?"


*Federico*
Czułem się taki szczęśliwy gdy Luśka się do mnie przytulała. Położyła swoją głowę na moim ramieniu. Siedzieliśmy tak w ciszy chciałem coś powiedzieć, ale zobaczyłem, że usnęła. Wziąłem ją na ręce i podszedłem do drzewa na polance na której właśnie byliśmy. Usiadłem i oparłem się o wielkiego dęba, a moją księżniczkę położyłem sobie na kolanach i otuliłem ramionami. Wygląda tak słodko gdy śpi. W końcu i ja zasnąłem.

~Następny dzień~
Obudziły mnie promienie słoneczne. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leżę na trawie, a we mnie wtulona jest Lu. Uśmiechnąłem się do siebie, ale przypomniałem sobie, że się zgubiliśmy i mój uśmiech zniknął. Przyglądałem się Luśce która właśnie zaczęła się budzić. Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, a później rozejrzała dookoła.
 -Czyli to jednak nie był sen. -posmutniała.
 -Nie smuć się w końcu ktoś nas znajdzie. -pocieszyłem ją i przytuliłem. Wstaliśmy z ziemi i poszliśmy na przód. Przedzieraliśmy się przez krzaki i drzewa. Ludmi cały czas kurczowo trzymała moją rękę, mi się to podobało. Zobaczyłem w oddali jakąś postać. Pokazałem ją blondynce.
 -Diego! -Krzyknęliśmy razem. Osoba odwróciła się i zaczęła biec w naszą stronę. To rzeczywiście był jej brat. Przytulił nas.
 -Ludzie gdzie wy byliście szukamy was od wczoraj? -zadawał pytania.
 -Szliśmy z wami, a później was już nie było. Tak się cieszę, że nas znalazłeś. -powiedziała Lu i jeszcze raz przytuliła go.
 -Dobra chodźmy do Fran, bo siedzi sama na polanie. -jak się okazało nasz 'obóz' był niedaleko więc jest szansa, że sami byśmy trafili. Gdy moja siostra nas zobaczyła. Zaczęła biec w naszą stronę, a następnie się na mnie rzuciła.
 -Tak się o Was martwiłam. -powiedziała i poszła uściskać Lu. Opowiedzieliśmy jej historię i poszliśmy coś zjeść. Później spędziliśmy dzień podobnie jak wczoraj. Rozpaliliśmy ognisko i tym razem  ja i Diego opowiadaliśmy straszne historie.
 -Ja mam straszną historię taką w stylu Lary. -powiedziała i zaczęła opowiadać.-(...) i wtedy złamał jej się paznokieć! Straszne prawda? -zaśmiała się, a my z nią. Później jeszcze my z Diego opowiadaliśmy, a dziewczyny się trzęsły ze strachu. Było już ciemno, a polanę oświetlał tylko bystry księżyc. Ugasiliśmy ognisko i poszliśmy do namiotów. Położyłem się i poszedłem spać. Mój sen nie trwał długo bo po jakiś 30 minutach poczułem lekkie szturchnięcie.
 -Federico. -powiedział głos, a ja już wiedziałem, że to moja blondynka.
 -Tak? -otworzyłem oczy.
 -Mogę z tobą spać? Przez te wasze historie nie mogę usnąć. -powiedziała, a ja się uśmiechnąłem.
 -Pewnie, wskakuj. -powiedziałem i poklepałem miejsce obok siebie. Ona położyła się. Okryłem nas kołdrą. Poczułem, że jej drobne ciałko się trzęsie. Noc nie należała do tych najcieplejszych więc przyciągnąłem ją do siebie i otuliłem ramionami. Na mojej twarzy znowu zawitał uśmiech, ponieważ cieszyłem się, że mnie nie odepchnęła. Po chwili obydwoje usnęliśmy w swoich objęciach.

~Następny dzień~
Usłyszałem kroki i otworzyłem lekko oczy. Ktoś rozsunął suwak od wejścia. Zobaczyłem Fran i Diego. Ludmiła chyba usłyszała hałas bo też się obudziła, przeciągnęła słodko i spojrzała na zakochaną parę. Oni stali i nada się na nas patrzyli.
 -Po co tu przyszliście? -zapytałem zaspany.
 -Luśki nie było w namiocie i się przestraszyliśmy. Przyszliśmy Ci o tym powiedzieć, ale widzę, że zguba się znalazła. -zaśmiała się Fran, a Lu się zarumieniła.
 -Przez ich głupie historyjki nie mogłam spać więc przyszłam do Federico. -powiedział blondynka siadając.
 -Mi tam spało się dobrze. -oznajmiła moja siostra.
 -Ty spałaś z Diego! Ale już nie ważne, idę się przebrać. Kiedy wyjeżdżamy? -zapytała wstając.
 -Za jakąś godzinkę. -odpowiedział Diego. Lu poszła do swojego namiotu, a Oni do swojego. Spokojnie się ubrałem i wyszedłem na zewnątrz. Zjedliśmy śniadanie, poszliśmy trochę popływać i wróciliśmy do auta. Pozbieraliśmy rzeczy i pojechaliśmy do domu. Tym razem Fran siedziała z przodu obok Diego, a ja z tyłu obok mojej Luśki. W pewnym momencie zobaczyłem, że Lu się trzęsie.
 -Zimno Ci? -zapytałem, a ona lekko przytaknęła. Było to trochę dziwne bo dzień był słoneczny. Wyjąłem z bagażnika moją bluzę i zarzuciłem na jej ramiona. Przysunąłem bliżej siebie i przytuliłem grzejąc ją swoim ciałem. Ona wtuliła się we mnie bardziej. Dotknąłem jej czoła było rozpalone.
 -Lusiu, Ty masz gorączkę. -powiedziałem i jeszcze bardziej ją przytuliłem. Diego spojrzał się na nią w lusterku i dodał gazu. Do domu dojechaliśmy w niecałe 20 minut. blondynka była dość słaba więc wziąłem ją na ręce i poszedłem przodem, a oni wzięli bagaż. Zaniosłem moją kruszynkę do jej pokoju i położyłem na wielkim łóżku. Otuliłem kołdrą i przysiadłem na brzegu łóżka. Patrzyłem się na nią i głaskałem po włosach. Ona leżała i patrzyła się na mnie. Do pokoju weszła Fran z lekami i wodą do popicia. Lu łyknęła tabletki i znowu się położyła.
 -Fede możesz już iść, a ja się prześpię. -powiedziała cicho.
 -Dobrze, ale tu wrócę. -powiedziałem, ucałowałem ją w gorące czoło i wyszedłem z jej pokoju. Poszedłem do siebie. Umyłem się i ubrałem świeże ubrania. Poszedłem na dół zacząłem robić obiad. Zdecydowałem się na rosół, słyszałem, że dobrze robi jak jest się chorym. Starałem się jak mogłem i wyszła pyszna zupa. Nalałem sobie na talerz zjadłem i zawołałem Fran i Diego. Zaczęli jeść, a ja wziąłem talerz z jedzeniem i powoli poszedłem na górę. Otworzyłem drzwi i wszedłem po cichu do środka. Jak się okazało szatynka spała, ale gdy stawiałem tace na półce obudziła się. Spojrzała się na mnie.
 -Przyniosłem Ci rosołek na rozgrzanie. -powiedziałem i usiadłem na brzegu łóżka.
 -Dziękuję. -powiedziała lewo słyszalnie.
 -To nic takiego.
 -Nie, dziękuję Ci za to, że się mną opiekujesz, że jesteś. -powiedziała i blado uśmiechnęła.
 -Lu zawsze będę się tobą opiekował bo Cię kocham.
 -Fede...
 -Wiem, że nie chcesz teraz próbować, ale taka jest prawda. -powiedziałem. -A tera jedź. -podałem jej jedzenie, a ona zrobiła jak kazałem. Widać było, że się rozgrzała i wypieki powoli znikają.
 -Dziękuję,to było pyszne. -uśmiechnęła się już bardziej. -Zostaniesz ze mną? Nudzi mi się trochę. -wyznała, a ja się zaśmiałem. Ona przesunęłam się trochę i poklepała miejsce obok siebie. Ułożyłem się wygodnie i objąłem, a ona się we mnie wtuliła. Leżeliśmy tak i rozmawialiśmy i śmieliśmy się z różnych historii. Oddech blondynki się unormował, a ona sama zasnęła. Leżałem i patrzyłem się na nią, ale przerwało mi to ciche pukanie. Równie cicho odpowiedziałem, a do pokoju wszedł Diego.
 -Fede wiem, że to trochę głupio, ale poradziłbyś sobie tu sam jak byśmy z Fran poszli na noc do mojego przyjaciela. Przyjechał właśnie z Franc... -mówił, ale mu przerwałem.
 -Idźcie, poradzę sobie. -odparłem z uśmiechem.
 -Dziękuję jak coś to dzwoń. -powiedział, a ja przytaknąłem. Słyszałem cichy trzask drzwi frontowych i zostałem w domu sam z chorą Lu. Wyglądała tak bezbronnie, a za razem tak słodko. Blondynka przekręciła się na drugi bok i wzięła poduszkę do której się przytuliła. Po chwili zrozumiałem, że to poduszka na której spałem. Wstałem po cichu i poszedłem do salonu. Włączyłem sobie telewizor i oglądałem jakiś dokument. Nagle usłyszałem krzyk Luśki. Zerwałem się z kanapy i pobiegłem do niej. Wpadłem do pokoju i zastałem zapłakaną Argentynkę. Szybko do niej podszedłem i przytuliłem.
 -Cii. Już wszystko dobrze, to był tylko sen. -gładziłem jej włosy, a ona wtulona we mnie trochę się uspokoiła. Położyła się ponownie.
 -Proszę, zostań ze mną. -powiedziała.
 -Dobrze tylko wyłączę telewizor w salonie. -jak powiedziałem tak zrobiłem. Zaparzyłem jeszcze gorącej herbatki i zaniosłem ją do pokoju mojej kruszynki. Leżała wpatrzona w sufit, ale gdy wszedłem spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Podałam jej gorący napój, a ona powoli i ostrożnie go wypiła. Pomogłem jej dojść do łazienki, a tam sama sobie poradziła. Powiedziałem jej, że Diego i Fran wyszli. Później ja poszedłem wykonać wieczorne czynności i gotowy do spania położyłem się z blondynką. Po rozmowach, śmiechach i chichach usnęliśmy wtuleni w siebie.

2 komentarze:

  1. Jak słodko
    Ale przyznam szczerze że się w pewnej chwili wystraszyłam.
    Myślałam że Lu coś ugryzło albo uczuliło.
    Ale na szczęście wszyscy happy.
    Czekam na nexciora słońce ♡♡♡
    ♡♡♡kofam♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak słodko
    Ale przyznam szczerze że się w pewnej chwili wystraszyłam.
    Myślałam że Lu coś ugryzło albo uczuliło.
    Ale na szczęście wszyscy happy.
    Czekam na nexciora słońce ♡♡♡
    ♡♡♡kofam♡♡♡

    OdpowiedzUsuń