piątek, 22 kwietnia 2016

Pamiętnik Ludmiły #38 ~ "Zamknęłaś go w piwnicy, czy jak?"



~Dzień przed ślubem~
Kto by pomyślał, że ten czas tak szybko zleci? Minęły już trzy tygodnie i zostało pół dnia aż Fran zostanie moją bratową. Tak się cieszę ich szczęściem, że aż sama się denerwuję tym ślubem. Idę właśnie do Diego bo tam przebywa Fran muszę ją już porwać na wieczór panieński który będzie za cztery godziny z tego co wiem Diego tez ma wieczór kawalerski. Zapukałam i otworzył mi mój brat. Zaprosił do środka, a więc poszłam do salonu. Tam siedziała Fran i oglądała jakiś film. Przywitałyśmy się i przyłączyłam się do niej. Po trzech godzinach siedzenia Fran poszła w końcu po swoje rzeczy. Gdy długo nie schodziła poszłam do niej. Okazało się, że nie widziała co zabrać ze sobą. Jej suknia wisi już u mnie w pokoju. Pozbierałyśmy potrzebne rzeczy i akurat zadzwonił dzwonek. Wzięłyśmy jeszcze kilka potrzebnych rzeczy i zeszłyśmy na dół kierując się do salonu.
 -Kochanie kto przyszedł?! -krzyknęła Fran. Nikt jej nie odpowiedział, ale gdy weszłyśmy do środka zobaczyłam Diego i jakiegoś chłopaka. Fran podbiegła do niego.
 -Przyjechałeś dzisiaj! -ucieszyła się, a ja stałam w tym samym miejscu z torbami w rękach.
 -Nie mogłem przegapić wieczoru kawalerskiego. -zaśmiał się, a ja poznałam ten melodyjny głos. Nie mogłam uwierzyć w to, że przede mną stoi ON, we własnej osobie. Oni skończyli się przytulać, a wzrok szatyna zatrzymał się na mnie. Patrzyliśmy się tak na siebie chwilę aż w końcu otrząsnęliśmy się.
 -Cześć Lu. Zmieniłaś się. -powiedział i lekko przytulił.
 -Cześć, Ty też się zmieniłeś. -zaśmiałam się i także go przytuliłam. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy po sobie. Przypomniałam sobie o naszym wyjściu. -My musimy się już zbierać. Bawcie się dobrze i grzecznie! -pogroziłam im palcem i wzięłam wcześniej odstawione torby.
 -Dziękujemy! Udanej zabawy. -powiedział Fede, a Diego pocałował Fran co trochę trwało.
 -Diego, koniec! Ona jutro będzie Twoją żoną, a teraz ją wypuść. -zaśmiałam się i wzięłam Fran pod rękę. Wyszłyśmy z jego posiadłości i poszłyśmy do mnie. Po chwili przyszła reszta dziewczyn i przyjechała Violetta, Camila i Naty. Maxi i Leon poszli do domu obok, a ja, Fran, Vilu, Cami i Naty zostałyśmy w salonie. Każda miała po piwie bo nie chciałyśmy być jutro na kacu. Nasza zabawa się zaczęła. Nie dzwoniłyśmy po striptizerów bo nie potrzebowałyśmy ich. Siedziałyśmy tak do północy i postanowiłyśmy się położyć.

*Federico*
Przyjechałem wcześniej bo akurat tak się wyrobiłem. Przywitałem się z Diego i Fran, ale gdy zobaczyłem Ludmiłę zamarłem. Nie wiedziałem jak mam się zachować, ani co mam zrobić. W końcu przytuliliśmy się, a później dziewczyny poszły. W mojej głowie siedziała nadal drobna i jeszcze piękniejsza blondynka. Bardzo się zmieniła, ale oczywiście na lepsze. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni. Zadzwonił dzwonek, a w drzwiach zobaczyłem Taylera. Zaprowadziłem go do salonu gdzie właśnie wszedł Diego. Później przyszli jeszcze Leon i Maxi. Postanowiliśmy na małą ilość alkoholu. Nie było striptizerek, ale nam wystarczyło nasze towarzystwo. Po północy położyliśmy się do łóżek.

~Rano~
Obudziłem się trochę niewyspany. Spojrzałem na godzinę w moim telefonie. Wskazywała ona 08.17. Ślub jest o 11.15 więc mam jeszcze czas. Poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i nagi wszedłem do kabiny prysznicowej. Umyłem ciało, włosy i spłukałem powstałą pianę. Stanąłem na zimnych płytkach i wytarłem się ręcznikiem. Ubrałem bokserki, umyłem zęby, ułożyłem nieskazitelnie włosy na żeli i w samej dolnej części bielizny zszedłem do salonu. Gdy tam dotarłem zobaczyłem Leona i Maxi'ego którzy tam zasnęli, po mnie zeszli Diego i Ty, a co najśmieszniejsze wszyscy mieli na sobie tylko bokserki. Po chwili do domu ktoś wszedł, a my spojrzeliśmy na wejście do pomieszczenia w którym się znajdujemy. Do środka weszła uśmiechnięta Lu, ale gdy nas zobaczyła jej oczy się poszerzyły i szybko się odwróciła.
 -Diego, co wy robicie w salonie w samych bokserkach? -zapytała nadal odwrócona.
 -Nie musisz się od nas odwracać. -zaśmiałem się, a on wolno odwróciła się do nas i otworzyła oczy. Po czym spojrzała na swojego brata.
 -Dopiero wstaliśmy, a z tymi bokserkami samo jakoś tak wyszło. Luśka po co tu przyszłaś i jak tu weszłaś? -zapytał Diego.
 -Weszłam tu przez drzwi, a użyłam kluczy Fran. Przyszłam po buty do sukni.

*Ludmiła*
Gdy weszłam do środka nie spodziewałam się widoku pięciu mężczyzn w samych bokserkach. Fede powiedział, że mogę się na nich patrzeć. Jego klata była jeszcze bardziej wyrzeźbiona niż dwa lata temu. Ludmiła, o czym ty myślisz!? Skarciłam się w myślach i zaczęłam się rozglądać za butami.
 -Gdzieś tu powinny być. -powiedziałam. Zaczęłam ich wszędzie szukać obok kanapy, za kanapą, koło półki, no normalnie wszędzie. Wyprostowałam się i zobaczyłam, że wszyscy się na mnie patrzą no bo nie powiem trochę się powyginałam tutaj. Popatrzyłam na nich.
 -Sprawdź pod łóżkiem. -zaproponował Leon. Zrobiłam jak powiedział. Uklęknęłam i lekko pochyliłam się do przodu. Miałam na sobie zwiewną sukienkę więc pilnowałam aby nic mi nie wystawało. No niestety aby dosięgnąć pudełka z butami musiałam się lekko wypiąć. Sięgnęłam po nie szybko i wstałam. Znowu na nich popatrzyłam, a ich bokserki powoli się unosiły. Zaśmiałam się.
 -Musze powiedzieć dziewczyną, że muszą was trochę rozpieścić, bo jak ja tak na was działam to nie wiem jak działają na was one. -chyba mnie nie zrozumieli, a ja wskazałam na ich bokserki, oni też się tam popatrzyli i szybko przykryli miejsce wypukłości rękoma. Jedynie co Diego nie był podniecony tym co zobaczył, bo w końcu to mój brat.
 -No serio chłopaki? Takie coś przez nią? -zapytał i stanął obok mnie. Podniosłam rękę i walnęłam mu w głowę. -Za co to?
 -Za darmo. -wystawiłam mu język, a do salonu wpadła Naty.
 -Ludmi co Cię tu tak zatrzymał... -nie dokończyła wiedząc ich w takiej pozycji i tak ubranych. -Aaa już nie ważne. -zaśmiała się.
 -Dobra, dobra Naty to nie tak, ale my już musimy iść, a wam radze się już przygotowywać. -powiedziałam i razem z Natalią wróciłyśmy do mnie. Weszłyśmy do mojego pokoju, a tam przed wielkim lustrem siedziała Fran, a jej fryzurą zajmowała się Vilu. Po skończonych przygotowaniach nasza panna młoda wyglądała olśniewająco. Zegar wskazywał już 10.47. do kościoła jedzie się 15 minut więc zdążymy. My przygotowałyśmy się w międzyczasie. Gotowe pojechałyśmy do kościoła. Dziewczyny poszły na swoje miejsca, a ja z racji tego, że jestem świadkową ruszyłam na swoje miejsce przed ołtarzem. Do tej pory nie wpadłam na pomysł zapytania Diego kto jest jego świadkiem, ale gdy szłam po czerwonym dywaniku zobaczyłam, że obok mojego brata stoi nie kto inny jak Federico. Wyglądał tak seksownie w tym garniturze, że aż ahh! Zabrzmiała melodia i do ołtarza szła panna młoda i jej ojciec.
Ceremonia przebiegła pomyślnie. Fran i Diego są małżeństwem! Wszyscy szczęśliwi pojechaliśmy do wielkiej sali weselnej. Wszystko było pięknie ozdobione, a katering krzątał się obok stołów układając wszystko. Każdy zajął swoje miejsca. Ja i Fede siedzieliśmy po obu stronach młodych jak przystało na świadków. Wszyscy się wspaniale bawili.
 -Mogę prosić do tańca? -zapytał znajomy mi głos, a ja się do niego odwróciłam i podałam rękę którą on chwycił. Poszliśmy na parkiet i zaczęliśmy wirować na nim. Wokół nas ludzie zrobili wielki koło, a my byliśmy w samym centrum uwagi. Bardzo dobrze się czułam w jego objęciach. Już zapomniałam jak to jest. Ciekawe czemu nie przyjechał tu z dziewczyną.
 -Czemu przyjechałeś sam? -zapytałam w końcu.
 -A z kim miałem przyjechać?
 -Z dziewczyną, narzeczoną? -zaczęłam wymieniać.
 -Nie mam żony, narzeczonej ani nawet dziewczyny.
 -Ohh, przepraszam.
 -Nic się nie stało. -uśmiechnął się i znowu zatraciliśmy się w naszym tańcu. Wszystko było w najlepszym porządku. Fran i Diego musieli wyjść bo jadą na noc poślubną i zamiast na miesiąc miodowy jadą na tydzień miodowy do Francji. Teraz ja i Fede jako świadkowie pilnowaliśmy wszystkiego. Zabawa trwała długo, a ludzie upili się do nieprzytomności w końcu zabawa się skończyła. Vilu, Leon, Taylor i Carmen poszli do domu Diego bo tam mają spać jak ustaliliśmy, a Naty, Maxi, Fede i ja u mnie w domu. Nasza czwórka została i wszystkiego dopilnowała i tak samo wróciliśmy do domu gdzie padnięci szybko usnęliśmy.

*Francesca*
W końcu zostałam panią Ferro. Tak się z tego cieszę. Kocham Diego najbardziej na świecie i nic tego nie zmieni. Właśnie siedzimy w samolocie który leci do Francji bo to właśnie tam spędzimy najbliższy tydzień. Przytuleni w siebie obserwujemy widok za małym okienkiem.

~Kilka godzin później~
Wylądowaliśmy, zabraliśmy bagaże i poszliśmy w stronę postoju taksówek. Wsiedliśmy do wolnej i pojechaliśmy do zarezerwowanego hotelu. Odebraliśmy klucz i poszliśmy szukać odpowiedniego pomieszczenia. Gdy je znaleźliśmy, weszliśmy do środka.
 -Tu jest pięknie! -powiedziałam i przytuliłam się do już mojego męża jak to ładnie brzmi. On uśmiechnął się i poszliśmy się rozpakować. Był już wieczór więc poszliśmy na kolację do hotelowej restauracji i wróciliśmy do naszego pokoju. Leżąc na łóżku zaczęliśmy się całować. Pocałunki zamieniały się z chwilą w coraz bardziej brutalne. Po grze wstępnej kochaliśmy się dość długo później zmęczeni zasnęliśmy w swoich ramionach. Pomimo że nie był to mój pierwszy raz (od aut: Ich pierwszy raz był jak Diego przyjechał do niej pierwszy raz xD ) było cudownie.

~Następny dzień~
Obudziłam się i popatrzyłam na Diego. Wyglądał tak słodko gdy spał. Uśmiechnęłam się do siebie i wstałam z łóżka, ale coś, a raczej ktoś znowu mnie na nie pociągnął. Był to nie kto inny jak mój mąż. Uśmiechnął się do mnie.
 -Gdzie moja żonka się wybiera? -zapytał i pocałował mnie.
 -Twoja żonka chciała iść do łazienki się odświeżyć. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
 -Co powiesz na wspólną kąpiel? -zgodziłam się i razem poszliśmy do łazienki. Po wspólnym prysznicu i szybkim numerku ubraliśmy się, uszykowaliśmy i poszliśmy zwiedzać to wspaniałe miasto. Miasto miłości. Chodziliśmy pięknymi uliczkami, alejkami i byliśmy w wielu cudownych miejscach. Jak się okazało Diego dobrze znał francuski, dlatego nie mieliśmy problemu z dogadaniem się z innymi. Ostatnim punktem naszego zwiedzania na dziś była wieża Eiffla. Wjechaliśmy winą na najwyższe piętro. Podziwialiśmy piękne widoki i robiliśmy zdjęcia. Wróciliśmy do hotelu. Wzięłam laptop i zauważyłam, że Lu jest dostępna na Skype. Nacisnęłam na jej zdjęcie i połączyłam się z nią.

 -Cześć Fran, jak tam we Francji? -zapytała radosna.
 -Cześć. Dobrze, ale nadal nie wierzę, że jestem żoną Diego. -powiedziałam równie radosna.
 -To uwierz! -zaśmiała się. -A gdzie mój brat? Tylko mi nie mów, że już się go pozbyłaś, bo nie uwierzę!
-Co? Nie! O właśnie idzie. -zawołałam Diego. On usiadł obok mnie i przywitał się z Lud.- A mój brat gdzie? Zamknęłaś go w piwnicy, czy jak? -zaśmiałam się.
 - Mam taką ochotę i podejrzewam, że za niedługo to zrobię... Poczekajcie. -powiedziała i na chwilę zniknęła nam z oczu. Diego mnie pocałował.
 -Zawołałaś mnie tu abym oglądał jak oni się całują? -usłyszałam i oderwałam się od mojego męża.
 -Co już nie można pocałować własnej żony? -zapytał Diego, a Fede się zaśmiał.
 -Można, ale może nie jak się patrzymy? -odpowiedział szatyn.
 -Zmieńmy temat. Jak tam po weselu? -powiedziałam szybko.
 -Dobrze wszyscy mają kaca, każdego wszystko boli, ale tak poza tym to spoko. -powiedziała Lu.
 -Ludmi żegnamy się z nimi i jedziemy na salę. -zwrócił się mój brat do Ludmiły.
 -Po co jedziecie na salę? -zapytał Diego.
 -Musimy wszystko pozabierać i rozliczyć się do końca. Także papa, miłego tygodnia. -pożegnali się i zakończyli połączenie. Odłożyłam laptopa na stolik i razem z Diego zaczęliśmy oglądać jakiś film. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

~6 dni później~
Razem z Diego właśnie stoimy na lotnisku i czekamy na Federico który ma nas odwieźć do domu. O właśnie go widzę. Pokazuje Diego i podchodzimy do niego. On wita się z nami i ściska na powitanie. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do już naszego domku. Gdy dojechaliśmy szybko pobiegłam do łazienki ponieważ...

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musi zwymiotować
    Mysle, że jest w ciąży
    Ba
    Ją jestem tego pewna
    Rozdzialik cudowny
    Fran nareszcie panią Ferro ♡♡♡♡♡
    Fede i Lu się spotkali
    Fragment z chłopakami i Lu mnie rozwalił XD
    Ale najlepsze jest to
    Tam gdzie zaczyna się wypowiedź Fran napisałaś Federico
    Przez cały czas wyobrażał mi się on zamiast Fran
    Pomyśl jak to musiało wyglądać w mojej głowie gdy zaczęli. ...

    No wiesz XDXDXD
    Oki kończę
    Czekam na nexciora
    ♡♡♡kofam♡♡♡

    OdpowiedzUsuń