*Federico*
Jestem załamany. Kto porwał Lu? Dlaczego ją porwał? Takie myśli pałętały się po mojej głowie. Dlaczego akurat teraz gdy byliśmy szczęśliwi? Odnajdę ją za wszelką cenę. Siedzę z Fran, Naty i Taylorem na kanapie z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Moją księżniczkę ktoś porwał i nie wiadomo co chcą jej zrobić.
-Dlaczego ja po was nie pojechałem? - Zapytałem załamany.
-Fede nie obwiniaj się. To niczyja wina.-przytuliła mnie Fran.
-Mój świat się zawalił, a jak jej coś się stanie?- zapytałem i jeszcze bardziej zacząłem płakać.
-Federico nie mów tak. - do rozmowy wtrąciła się Naty. - Policja ją znajdzie.
Siedzieliśmy tak jeszcze trochę, a później poszliśmy do swoich pokoi. Umyłem się i poszedłem do pokoju mojej księżniczki. Wszedłem i położyłem się na jej łóżku. Tak bardzo chciałem aby była tu i teraz ze mną. Dlaczego akurat ona? Myśląc o mojej Luśce zasnąłem.
~Następnego dnia~
Obudziłem się z nadzieją, że to był tylko koszmar. Otworzyłem oczy, ale Ludmi nie było obok mnie. W moich oczach mimowolnie pojawiły się łzy. Umyłem się i ubrałem, po czym zjadłem jogurt bananowy i wróciłem do jej pokoju. Siedziałem tam cały dzień. Nie miałem ochoty na nic. Nie jadłem, nie piłem. Tylko siedziałem i płakałem. Co jakiś czas przychodzili do mnie Fran, Naty i Tay, ale nie chciałem z nimi rozmawiać. Byłem załamany. Po paru godzinach użalania się nad sobą zebrałem się w sobie. Wziąłem kartkę i napisałem na niej, kto mógłby zrobić takie coś. Przez dłuższy czas nikt nie przychodził mi do głowy, ale w końcu moje myśli przykuły trzy osoby: Marco, Felipe i Tomas! To Oni chcieli ją skrzywdzić na balu, ale na szczęście nie doszło tego. Wytarłem oczy i ruszyłem do salonu, gdzie siedzieli moi przyjaciele. Wszedłem do pomieszczenie, a Oni spojrzeli na mnie. Fran podeszła do mnie i przytuliła. Po chwili oderwała się ode mnie.
- Mam trzy osoby, które mogłyby zrobić takie coś Ludmile. - Powiedziałem łamliwym głosem, a Oni spojrzeli na mnie pytająco. - To może być Tomas, Marco i Felipe. Na balu, gdy wyszła się przewietrzyć zaciągnęli ją na tył szkoły i Heredia zaczął się do niej dobierać, ale w porę sie tam zjawiłem.
- W dzień porwania jak wracałyśmy od Cami powiedziała mi, że ktoś zostawiał jej karteczki z różnymi napisami. Na przykład "Pięknie wyglądasz", " Jeszcze będziesz moja", a później zmieniło się to na SMS-y. Nie chciała Ci mówić, bo nie chciała Cię w to wciągać. - Wyjaśniła. Nagle zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć. W drzwiach ujrzałem dwóch policjantów. Weszli do środka.
- Wiadomo już coś? - Zapytała Fran.
- Mamy nagranie z porwania. - Odezwał się starszy komendant. - W sklepie był monitoring. Widać na nim ciemną furgonetkę, numery rejestracyjne i dwóch mężczyzn w kominiarkach. Sprawdziliśmy numery i należą one do niejakiego Krystiana Heredii. Znacie go?
- To chyba brat Tomasa. - Stwierdziła Francesca. - Fede! Powiedz co odkryłeś.
- Więc na balu Tomas Heredia chciał zgwałcić Ludmiłe, ale mu przeszkodziłem. Wcześniej w szkole była nękana przez Felipe Benz i jeszcze na balu Marco Traveli pomagał zaciągnąć Luśke za szkołę, aby tam ją... - to ostatnie słowo nie przeszło mi przez gardło, jednak mówiłem dalej - Ludmi dostawała karteczki i SMS-y z różnymi tekstami typu:" Jeszcze będziesz moja", "Pięknie dziś wyglądasz." I wiele innych i myślimy, że to Oni są porywaczami.
Policjanci wszystko notowali.
- Sprawdzimy to. - Powiedział młodszy policjant, pożegnali się i wyszli. Rozmawialiśmy jeszcze długo. Potem moi przyjaciele zmusili mnie do zjedzenia tostów. Później wykonałem wieczorne czynności i położyłem się w sypialni Ludmiły. Po paru minutach zasnąłem.
*Ludmiła*
Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Nie wiedziałam skąd się tu wzięłam, ale po chwili wszystkie wspomnienia wróciły. Trzęsłam się ze strachu. Dlaczego mnie porwali? Kim Oni byli? Zastanawiałam się cały czas. Chciałam wstać, ale miałam związane ręce i nogi. Leżałam na jakimś starym kocu. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Chciałam być teraz blisko Federico. Przy nim zawsze czułam się bezpieczna. Usłyszałam kroki i jakieś rozmowy. Nagle drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł Tomas i jakiś facet.
- O! Księżniczka się obudziła, - Podszedł do mnie ten facet i pogłaskał po policzku. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć, aby mnie zostawił. Wstał z podłogi i podszedł do mojego byłego.
- Krystian przynieś jej coś do jedzenia. - Powiedział i wyszedł. Krystian popatrzył na mnie i również opuścił pomieszczenie. Chwilę potem wrócił z jakimś jedzeniem. Nie chciałam tego jeść, więc nawet nie zwróciłam niego uwagi. Postawił jedzenie na stoliku obok koca i rozwiązał moje ręce.
- Bez żadnych numerów! - Zagroził mi palcem i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Znowu zaczęłam płakać. Byłam bardzo zmęczona. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam myśląc o Federico.
~Następnego dnia~
Obudziłam się z nadzieją, że to tylko koszmar i że jak się odwrócę to zobaczę rozczochrane włosy mojego chłopaka. Tak też zrobiłam, ale to tylko utrwaliło mnie w przekonaniu, że to dzieje się naprawdę. Byłam głodna, a na stole zobaczyłam rogala. Wzięłam go do ręki. Co prawda nie był świeży, ale lepsze to niż nic. Zjadłam go i usiadłam opierając się o ścianę. Patrzyłam na wielkie, dębowe drzwi, które po chwili się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł Tomas. Podszedł bliżej mnie i chciał pocałować, jednak go odepchnęłam. Uśmiechnął się szyderczo i wstał.
- Widzę, że jeszcze nie zmiękłaś. - Powiedział, a uśmieszek nie znikał z jego twarzy. - Niedługo będziesz moja. - Dodał i popatrzył na moje ciało po czym opuścił pomieszczenie. Znowu zaczęłam płakać. Wiedziałam o czym mówi. Bardzo się tego boję. Nie chcę tego robić z nim i nie w taki sposób. Płakałam coraz bardziej, aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się czując ból brzucha. Otworzyłam oczy i znowu go ujrzałam. Stał nade mną.
- Wstawaj! Zabawimy się. - Powiedział i postawił mnie na nogi, które wcześniej musiał wyswobodzić ze sznurów. Chwiałam się lekko na zdrętwiałych nogach. On podszedł bliżej i zaczął zdejmować moją bluzkę. Nie chciałam tego, więc się broniłam, ale był silniejszy. Za każdy ruch obronny dostawałam jakimś paskiem. Miałam już kilka takich ran. W końcu dopiął swego i zostałam pozbawiona górnej części garderoby. Zaczął mnie macać. Płakałam jeszcze bardziej niż wcześniej. On zajął się moim biustem, a po chwili dostałam skórzanym paskiem najmocniej jak do tej pory.
- Następnym razem się nie sprzeciwiaj, bo będzie gorzej! - Zagroził i wyszedł. Cała obolała opadłam na podłogę. Z głębszych ran leciała krew, a te mniejsze szczypały niemiłosiernie. Później przyszedł ten drugi i przyniósł mi jakieś jedzenie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się chytrze. Zakryłam prawie gołe ciało kocem i skuliłam się pod ścianą, Miałam na sobie tylko stanik, spodnie i buty. Było mi cholernie zimno. Cała się trzęsłam. W myślach modliłam się o jakiś ratunek. Wiedziałam, że to i tak nic nie da. Nikt nie wie, gdzie jestem, ani kto mnie porwał. Jedynie Federico i Francesca mogą się domyślić, że to Tomas. Tak bardzo się boję. Nie wiem, co Oni są w stanie mi zrobić. Drzwi otworzyły się z trzaskiem. Do pomieszczenie wszedł Krystian. Podszedł do mnie, złapał i przerzucił sobie przez ramie. Wyniósł mnie z (jak się domyśliłam) piwnicy. Poszedł schodami na górę. Skręcił w lewo i weszliśmy do jakiegoś pokoju. Była tam kanapa, mały telewizor, a pod ścianą stał regał z książkami. Po chwili przyszedł Tomas. Kazał położyć mnie na łóżku i wyszedł. Po chwili wrócił z lustrzanką. Postawił ją na specjalnym stojaku. Podszedł do mnie i kazał mi usiąść normalnie. Zrobiłam to, a On ustawił mnie odpowiednio
- Czego ode mnie chcesz?! - Krzyknęłam przez łzy.
- Zrobimy kilka zdjęć i prześlemy je Twojemu chłopaczkowi. - Zaśmiał się. - Teraz się nie odzywaj!
Wykonałam jego polecenie, a On zrobił kilka zdjęć. Byłam strasznie zapłakana. Miałam czerwone oczy i rozczochrane włosy. Nie chciałam, aby Feduś widział mnie w takim stanie, ale z drugiej strony miałam nadzieję, że ktoś mnie tu znajdzie. Popatrzyłam przez okno i zobaczyłam starą elektrownie, która... ZNAJDUJE SIĘ NA OBRZEŻACH BUENOS AIRES?! Czy to możliwe, aby wywieźli mnie z Włoch do mojego rodzinnego miasta? Moje przemyślenia przerwał Krystian, który z powrotem wrzucił mnie do piwnicy.
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział.
Postaram się w lutym dodać jeszcze 2 o ile mnie pewna osoba za ten nie zabije... (Wercik♥)
Ale mam nadzieję, że Wam się spodoba♥
Buziaki :***
Kate♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWrócę !
OdpowiedzUsuńI potem napiszę
dłuższy kom!
O boże !
UsuńMiałam wrócić.
Ale całkiem zapomniałam.
Mam w końcu swój ukochany szablon
na Fedemiłę ♥
Rozdział cudny jak zwykle.
Czekam na next.
Życzę weny.
Pozdrawiam xxx
Golden Flower :***
Troche straszne czekam na next
OdpowiedzUsuńZuza