czwartek, 10 marca 2016

Os #5 ~ Diecesca ♥ ~ "Nigdy nie wiesz w kim się zakochasz."

                                    




 „Nigdy nie wiesz w kim się zakochasz”

19-letnia Francesca siedzi właśnie w swoim domu w salonie i rozmyśla nad dniem który zmienił jej życie na zawsze. Był to dla niej najszczęśliwszy, a jednocześnie najgorszy dzień w jej życiu. Chociaż minęło już tyle czasu ona nadal nie umie zapomnieć. Jej przyjaciółka Viola robi wszystko co może aby dziewczyna znowu była szczęśliwa, ale powoli zaczyna brakować jej pomysłów na pocieszanie Fran. Ciemnowłosa udała się do swojego pokoju i położyła na łóżku znowu przypominając sobie wszystko.
A co jeśli to przeze mnie? Mogłam coś zrobić! Miała wyrzuty sumienia – znowu. Dokładnie pamiętała ten dzień jakby to było wczoraj...

Dziewięć miesięcy i 11 dni wcześniej:

Siedziała wygodnie w salonie i oglądała jakiś beznadziejny film. Usłyszała dzwonek, poprawiła swoje włosy  i ruszyła do drzwi po czym je otworzyła. Za nimi ujrzała swoich przyjaciół Diego, Violette i Leona. Gestem ręki zaprosiła ich do środka.
  - Co was do mnie sprowadza? - Zapytała gdy stali już w salonie.
 - Ubieraj się i idziemy na zabawę tu niedaleko w clubie! - Pisnęła szczęśliwa Vilu.
 - No dobrze, ale musicie mi dać 20 minut. - Powiedziała po czym pobiegła na górę by się uszykować. Wzięła orzeźwiający prysznic, ułożyła włosy, zrobiła lekki makijaż i pozostało już tylko jedno, a mianowicie wybór kreacji. Podeszła do wielkiej szafy i otworzyła ją. Zaczęła szukać czegoś odpowiedniego, w końcu znalazła różową falowaną sukienkę przed kolana. Ubrała się w strój i gotowa zeszła na dół. Wzięła jeszcze tylko małą torebkę i włożyła do niej klucze, portfel i kilka innych potrzebnych rzeczy. Ubierając swoje szpilki wyszła z domu zamykając go na klucz. Wsiadła do samochodu swojego najlepszego przyjaciela z którym zna się od dzieciństwa, a chodzi tu o Diego Hernandeza. Byli niemalże nierozłączni, mówili sobie wszystko, lecz jednej tajemnicy Francesca nie mogła mu zdradzić, a mianowicie, że zakochała się w nim. Bała się to wyznać bo wiedziała, że to zniszczy ich przyjaźń więc udawała, że nic się nie dzieje. Na miejsce dojechali w 10 minut wysiedli i weszli do clubu. Rozejrzała się i stwierdziła, że jest dużo osób podeszli do baru i zamówili dla każdego po drinku. Fran i Viola wypiły po 4 w ciągu całej imprezy, a chłopaki po 3 drinki ale później zamówili sobie coś mocniejszego. Wszyscy byli już trochę wypici, ale nie przejmowali się tym. Fran tańczyła z Diego, a Leon z Vilu w pewnym momencie Hiszpan pociągnął dziewczynę w ciemny kąt sali i pocałował namiętnie ta oddała pocałunek obydwoje do końca nie wiedzieli co właśnie robią. Weszli schodami na górę do jakiegoś pokoju i spędzili tam namiętną noc.

~Rano~
Dziewczyna zaczęła się budzić. Otworzyła oczy i zauważyła, że nie jest u siebie odwróciła się na drugi bok i zobaczyła Diego?! Nie wiedziała czy pomiędzy nimi do czegoś doszło. Przecież takie coś mogło zniszczyć ich przyjaźń! Spojrzała pod kołdrę była bez ubrań - Więc do czegoś doszło.-pomyślała i zaczęła poszukiwać odpowiednich części garderoby. Gdy zakładała sukienkę Diego zaczął się budzić, otworzył oczy i nagle usiała na łóżku spojrzał na Cauviglie i na ubrania leżące na podłodze. Był zdezorientowany, dziewczyna ubrała się do końca.
 -Przepraszam Diego nie chciałam. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Chłopak szybko się ubrał i z poczuciem winy udał się do swojego domu.
 -Co ja zrobiłem? Przecież ona mnie teraz na pewno nienawidzi! Jak ja mogłem pójść do łóżka z najlepszą przyjaciółką? -krzyczał i rzucał czym popadnie. Nie był zły na Fran, ale na siebie. Po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że najlepiej będzie jeżeli wyjedzie i zostawi ją w spokoju. Spakował się i napisał list z wyjaśnieniem dla Francesci. Gdy skończył wysłał list i udał się na lotnisko. Kupił bilet do Hiszpanii gdzie mieszkają jego rodzice i już po paru minutach siedział w samolocie.

~W tym samym czasie~
Dziewczyna siedziała w kuchni i piła kakałko gdy usłyszała, że listonosz wrzuca listy. Podeszła i pozbierała koperty, zobaczyła, że jedna jest niebieska i najbardziej przykuła jej uwagę. Na kopercie pisało, że nadawcą jest Diego. Otworzyła ją i zaczęła czytać.

                    Droga Francesco!
Piszę ten list do Ciebie bo nie umiałbym powiedzieć Ci tego patrząc w oczy. Na początek chciałbym Cię przeprosić za tą noc w clubie to wszystko przeze mnie. Nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni, a tym bardziej stracić tak cudowną przyjaciółkę jaką jesteś Ty. Gdybym tyle nie pił nie doszło by do niczego i zapewne teraz siedzielibyśmy u Ciebie w salonie na twojej czarnej sofie i narzekalibyśmy na jakieś durne filmy w TV, ale wszystko potoczyło się inaczej. Żebyś nie cierpiała widząc mnie codziennie postanowiłem wyjechać. Nie wiem czy wrócę do Buenos Aires. Czytając ten list mnie na pewno nie ma już w domu. Jeszcze raz za wszystko przepraszam i wiedz, że nigdy o tobie nie zapomnę!
                    Diego.


Gdy to przeczytała łzy zaczęły same spływać po jej policzkach. Nie chciała aby myślał, że teraz cierpi. Szybko ubrała buty i pobiegła do domu Diego. Pukała, waliła w drzwi i nic.
 -Pani do pana Hetnandeza? -zapytała sąsiadka przez okno.
 -Tak.
 -Spóźniła się pani bo godzinę temu wziął walizki i odjechał.
Łzy znowu zaczęły moczyć jej policzki. Co ja zrobiłam? -myślał - Mogłam wtedy zostać w tym pokoju i porozmawiać z nim, a nie uciekać! Cała zapłakana pobiegła do domu.

~Dwa tygodnie później~
Po wyjeździe Diego Włoszka nadal nie może się pozbierać. Pomaga jej w tym Vilu, ale  Francesca już nie ma siły, bez niego wszystko jest takie szare, smutne. Wczoraj dowiedziała się jeszcze jednej rzeczy która na początku wydała jej się koszmarem, ale teraz cieszy się tym. Pewnie zastanawiacie się o co chodzi. Więc tak chodzi o to, że Francesca pod swoim sercem nosi maleńkiego Hernandezka. Tak jest w ciąży z Diego i chciała by mu to powiedzieć, ale nie mają już ze sobą kontaktu. Jedynymi osobami którym może to powiedzieć jest Violetta i Leon, ale Leon wyjechał na tydzień w sprawach rodzinnych do Meksyku więc pozostała tylko Argentynka.
(Rozmowa telefoniczna F- Fran, V- Vilu)
F: Hej Vilu.
V: No cześć co tam?
F: Chcę Ci coś powiedzieć, ale musisz do mnie przyjść.
V:  Za 5 minut będę.

Francesca nie zdążyła się pożegnać bo Viola przerwała połączenie. Po 7 minutach usłyszała pukanie. Podeszła do drzwi i otworzyła je.
 -Już jestem możesz mi już powiedzieć.-wydyszała.
 -Wejdź do salonu. Chcesz kawy, herbaty czy wody? -zapytała.
 -Wody.
Włoszka przyniosła wodę i podała koleżance ta napiła się i spojrzała na Fran pytającym wzrokiem.
 -No więc wczoraj się dowiedziałam, że...-przerwała
 -Że...? -ponagliła ja Viola.
 -Że jestem w ciąży z Diego. -Violetta wypluła wodę której właśnie się napiła. -Postanowiłam je urodzić i wychować.
 -Bardzo się cieszę jeżeli ty się cieszysz.-przytuliły się.
Posiedziały razem jeszcze jakieś dwie godzinki i Viola musiała już lecieć.

Teraźniejszość:

Francesca wzięła się za siebie w czasie ciąży i już 6 dni temu urodziła małego Miguela. Bardzo się cieszy z tego, że urodziła tak pięknego i zdrowego synka. Był bardzo podobny do taty. Miał brązowe oczka jak Diego. Zawsze gdy w nie patrzyła tonęła w nich tak samo jak wtedy z Diegiem. Viola dwa miesiące temu też dowiedziała się, że jest w ciąży bardzo się ucieszyła bo z Leonem zawsze chcieli mieć dziecko co prawda każde z nich ma po 20 lat, ale wierzą, że poradzą sobie w rolach rodziców.

~2 tygodnie później~
Diego postanowił wrócić do Buenos Aires. Właśnie wyszedł ze swojego starego domu i idzie przez park, to tu miał najwięcej wspomnień związanych z Francescą. Tak tą Francescą jak pisała w liście nigdy o niej nie zapomniał i nawet uświadomił sobie, że się w niej zakochał. Po tej nocy i po tym jak ją zostawił nie mógł wytrzymać tego, ale się przemógł aż w końcu nie wytrzymał i postanowił wrócić i powiedzieć jej co czuje. Miał nadzieję, że nadal mieszka w tym mieście. Szedł tak alejkami przyglądając się wszystkiemu, na jednej z ławek zobaczył szatynkę którą była Francesca. Zauważył, że trzyma małe dziecko. Chyba go zauważyła bo podniosła głowę i dokładnie mu się przyjrzała.
 -Diego? -powiedziała wstając z ławki.
 -Francesca?
 -Tak. Wróciłeś. -powiedziała trochę zdziwiona.
 -Nie mogłem dłużej żyć bez tego miejsca.-powiedział i spojrzał na chłopca na jej rękach. Pomyślał sobie, że to on powinien mieć z nią takiego szkraba, a nie ktoś inny, ale cieszył się jej szczęściem. Gdy zobaczył to dzieciątko zmienił zdanie i postanowił nie wyznawać jej swoich uczyć bo zniszczyłby tym rodzinę małemu.
 -To jest Miguel. To mój syn, a właściwi mój i...-chciała mu powiedzieć prawdę w końcu, ale jej przerwał.
 -Cieszę się twoim szczęściem. Wiedz, że wróciłem, ale nie będę znowu rozwalał twojego życia. -powiedział i odszedł. Francesca stała w miejscu nie wiedziała co ma zrobić. W końcu ich synek zaczął płakać i musiała iść do domu. Później opowiedziała wszystko Violi, a ta dała jej numer Diego, który dostał Leon.
 -Fran zadzwoń do niego, zaproś go tu i powiedz prawdę. -przytuliła ja Argentynka. Włoszka tak też postanowiła zrobić. Była już 20 więc musiała położyć syna spać. Po tak wyczerpującym dniu sama od razu udała się do krainy Morfeusza.

~Następnego dnia~
Włoszka i jej synek obudzili się już po 7. Kobieta szykowała się jak powiedzieć wszystko Diego. Nie wiedziała jak on zareaguje, nie wiedziała co powie.
 -No Miguś dziś poznasz swojego tatę. -powiedziała do synka przebrała go i położyła w łóżeczku w salonie. Łóżeczka miała dwa. Jedno w salonie na dole, a drugie w sypialni u góry. Spojrzała na zegarek dochodziła 11. Nie powinien już spać-pomyślała wzięła telefon i zadzwoniła do Diego. Zaprosiła go do siebie i powiedziała, że chce mu coś powiedzieć. Dzwonek do drzwi usłyszała 25 minut później, otworzyła i zaprowadziła go do salonu.
 -Co chciałaś mi powiedzieć? -zapytał.
 -Nie wiem od czego zacząć więc powiem krótko. Kiedy spędziliśmy ze sobą noc rano to był mój najszczęśliwszy dzień bo...bo ja byłam w tobie zakochana, ale nie chciałam zepsuć naszej przyjaźni i nic nie mówiłam, a później to był mój najgorszy dzień bo wyjechałeś. -powiedziała.- Diego ja nadal Cię kocham.-wyznała po chwili.
 -Po tym  jak wyjechałem i nie było Cię blisko mnie też zrozumiałem, że Cię kocham. Ale teraz nie możemy być razem.-powiedział smutny.
 -Dlaczego? -zapytała ze łzami w oczach.
 -Bo chcę aby twój syn miał swojego ojca i nie chcę psuć mu rodziny.-powiedział.
 -Gdybyś nie wyjechał wiedziałbyś, że zostałeś ojcem.
 -Co?
 -Tak Miguś jest twoim synem. Wtedy w parku chciałam Ci powiedzieć, ale odszedłeś.
 -Boże tak się cieszę! Mam syna! No i może przyszłą żonę!-okręcał Fran wokół własnej osi.
 -A ja mam syna i przyszłego męża.-zaśmiała się.

~4 lata później~
3 lata temu szatynka została żoną Diego. Mają teraz 4-letniego synka Miguela, 3-letnią córeczkę Arianę i bliźniaki w drodze. Są bardzo szczęśliwą rodziną tak samo jak państwo Verdas. Oni też są małżeństwem i mają dwie córeczki i synka w drodze. Są szczęśliwi  ponieważ zaufali swojemu sercu...

            ...bo nigdy nie wiesz w kim się zakochasz.

3 komentarze:

  1. ;-;
    I ty serio uważasz, że masz talent?
    Wątpie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy będzie rozdział????

    OdpowiedzUsuń
  3. 52 year old Software Engineer IV Valery Hucks, hailing from Cumberland enjoys watching movies like The Golden Cage and Sailing. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Ferrari 275 GTB/4*S ART Spider. przejscie na strone internetowa

    OdpowiedzUsuń