wtorek, 8 marca 2016

Pamiętnik Ludmiły #26 ~ "Tylko niech Ci dziecka nie zrobi."


Popchnęłam drzwi, ale to co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie. W domu panował porządek jak nigdy dotąd.
 -Wow! Niezły dom. -zachwycali się moi towarzysze. Zdjęłam buty i poszłam do salonu, ale nikogo tam nie zastałam. Chciałam się upewnić, że Diego nie ma w domu.
 -Debilu jesteś w domu?! -krzyknęłam, odpowiedziała mi głucha cisza. Zaprowadziłam rodzeństwo na górę.
 -Fran będziesz spała w pokoju gościnnym. To tutaj. -powiedziałam i zatrzymałam się przed drzwiami obok mojego pokoju. Fran weszła do środka i rozejrzała się.
 -A on gdzie będzie spał?- zapytał Francesca wychodząc do nas.
 -Tu. -powiedziałam i przekręciłam kluczyk w drzwiach do mojego królestwa. Weszliśmy do środka, a im szczęki opadły. -Aż tak brzydki jest mój pokój?
 -Żartujesz sobie? - zapytała Włoszka. Mój pokój był koloru pudrowego różu, przy dużym oknie z wyjściem na taras stało biurko, pod ścianą wielkie łóżko, a naprzeciwko segment ze zdjęciami i różnymi rzeczami. Na jednej ze ścian wisiał duży plazmowy telewizor, a pod nim zakurzony już trochę keyboard. Były też drzwi do mojej łazienki.
 -Chyba nie masz nic przeciwko, że będziesz spał ze mną?- zapytałam się szatyna, a on w odpowiedzi musnął moje usta. Postanowiliśmy się rozpakować, zrobiłam szatynowi miejsce na jego rzeczy, a sama wzięłam się za układanie moich. Później pomogłam Fran bo Fede poradził sobie sam. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Pokazałam im aby byli cicho i, że mają zostać w pokojach. Dobrze wiedziałam, że to Diego, ale chciałam go wystraszyć. Gdy wchodził na górę schowałam się w rogu tak aby mnie nie widział gdy był już na samej górze wyskoczyłam z ukrycia.
 -Buuu! -krzyknęłam.
 -Aaa! Cholera Ludmiła chcesz mnie o zawał przyprawić?! -krzyknął, a ja się śmiałam. -Kiedy i po co wróciłaś?
 -Wróciłam jakieś 3 godziny temu, a po to żeby znowu tu zamieszkać debilu, a i jeszcze jedno od dziś do końca wakacji będzie u nas mieszkał mój chłopak i koleżanka. Nawet nie próbuj im nic robić. -ostrzegłam go.
 -Ty masz koleżankę? -wybuchł śmiechem.-A do tego chłopaka?
 -Tak. Widzisz mnie ktoś lubi za to kim jestem, a nie za to, że uważam się za lepszą i chodzę w towarzystwie pustej laluni i świty. -powiedziałam zła, a on spoważniał.
 -Skoro tak to gdzie Ci twoi przyjaciele?-zaśmiał się jeszcze raz, a oni wyszli z pokoju.
 -Więc tak Diego oto Federico, Fede to debil, czyli Diego. Fran to Diego, Diego to Fran.-przedstawiłam ich sobie. Spojrzałam na mojego brata. On patrzył się na Fran, a ona na niego. O co tu chodzi? Pomachałam mu ręką przed oczami, a On wrócił na Ziemię. Przywitał się z nimi w dość miły sposób co bardzo mnie zdziwiło. Później poszliśmy na dół zrobić kolację. Weszłam na telefonie na Facebooka i dodałam post.

"Znowu w domu :("

Zrobiliśmy tostu. Do kuchni wszedł Diego. Fran akurat wyjmowała ostatnie tosty.
 -Tobie też zrobić? -zapytała.
 -Jeżeli to nie kłopot. -odpowiedział mój brat. Co do jasnej cholery się z nim dzieje. Czyżby to jakiś zakład, ale przecież nikt nie wie, że oni do mnie przyjechali. Moje rozmyślania przerwał dzwonek. Spojrzałam na Diego.
 -Zaprosiłeś tu Lare?!-zapytałam oburzona.
 -Nikogo nie zapraszałem.-odpowiedział i poszedł otworzyć. Po chwili usłyszeliśmy.-Jeszcze jego tu brakowało!-Diego wszedł do kuchni i usiadł na stołku, a w futrynie ujrzałam postać mojego kolegi. Szybko wstałam i rzuciłam się na niego.
 -Ej, Lu bo mnie udusisz.-zaśmiał się chłopak, a ja go puściłam.
 -Po prostu się stęskniłam. Skąd wiedziałeś, że wróciłam?
 -Facebook.-wyjaśnił i pokazał telefon.- I jak było na wymianie? Czemu tak wcześnie wróciłaś? Miałaś przecież odpocząć! -powiedział.
 -Na wymianie było super, tylko mnie porwali i zgwałcili.-dodałam ciszej. Diego na te słowa wypluł herbatę będącą w jego buzi.



*Federico*
Do kuchni wszedł Tayler a Ludmiła się na niego rzuciła. Stali tak w futrynie i rozmawiali, Luśka wyznała, że została porwana i zgwałcona na co Diego wypluł herbatę.
 -A właśnie Ty to moja nowa przyjaciółka z wymiany Francesca. -wskazała na Fran wyjmującą tosty dla Diego. Gdy już to zrobiła podeszła do Argentyńczyka i go przytuliła. Widziałem, że Lu nie wie o co chodzi.
 -Dawno się nie widzieliśmy. - odsunęła się od chłopaka. -Zjesz z nami?
 - Chwila, to Wy się znacie? - zapytała zdziwiona blondynka. Opowiedzieliśmy jej wszystko.
 -Muszę lecieć do domu, przyszedłem się tylko przywitać. - Tay dał jej buziaka w policzek, pożegnał się ze wszystkim. Zjedliśmy kolację i posprzątaliśmy.
 -To gdzie będzie spał ten twój Feduś? - Diego próbował naśladować głos Ludmi.
 -Po pierwsze wcale tak nie mówię, a po drugie ze mną. -odpowiedziała pewnie.
 -Widzę, że Ci się charakterek zaostrzył. Tylko niech Ci dziecka nie zrobi. -zaśmiał się i poszedł do siebie.
 -Mówiłam wam już żebyście nie zwracali na niego uwagi? -zapytała i poszliśmy na górę. Porozmawialiśmy trochę i poszliśmy się uszykować do spania. Fran poszła do swojego tymczasowego pokoju, a Ludmi ułożyła się wygodnie na swoim łożu i czekała aż wyjdę z łazienki. Po chwili tak też się stało. Byłem w samych bokserkach, a Luśce oczy się zaświeciły.  Podszedłem i położył się obok niej. Wtuliła się w mój tors, a ja zacząłem bawić się jej włosami. Tak strasznie ją kocham, że aż nie chcę myśleć co będzie gdy będę musiał wrócić do siebie. Pocałowałem ją w czoło, a po chwili usnęliśmy wtuleni w siebie.

1 komentarz: