- No wyduś to z siebie. - zarządziłam
- Bo Twoja mama....
- Moja mama co? - zaczęłam się martwić.
- Violetto Toja mama żyje i próbuje się z Tobą skontaktować. - oznajmiła. Stałam jak zamurowana. Nastała niezręczna cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam, że do moich oczów napływają łzy.
-Ale.... Jak to? - zapytałam po paru minutach milczenia.
- Rozmawiaj ze swoim tatą, który nie chciał, abyś miała cokolwiek z nią wspólnego. - odezwała się Jade. Poczułam, że ktoś łapie mnie za ramiona. Tak jak przypuszczałam to był Diego, który bez chwili zastanowienia przytulił mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego silny, umięśniony tors. Mojemu tacie chyba się to nie spodobała, bo kątem oka zauważyłam, że patrzy na nas z dziwną miną.
- Tato. - powiedziałam i odkleiłam się od Diegusia. - Chcę się spotkać z mamą.
- Violu... - zaczął - Ale... No wiesz,,,
- Co wiem? Teraz to ja już nic nie wiem.
- Nie wiem, gdzie Ona się teraz znajduję.
- Przepraszam, że się wtrącę. - odezwał się nagle Diego - Ja wiem gdzie Ona się znajduję.
- Naprawdę? - zapytałam, a On tylko kiwną głową.
- Violu Twoja mama uczy w "Studiu 21" muzyki. Za godzinę powinienem mieć z nią zajęcia.
- Mogę iść z Tobą?- zapytałam podekscytowana
- Jasne, ale musimy teraz iść bo inaczej się spóźnimy.
- Ok no to wychodzimy. - po tych słowach wybiegłam z pokoju, a Leon i Diego popędzili za mną. Zwolniłam, gdy wybiegliśmy przed furtkę, od mojego domu.
- Czemu tak biegliśmy? - zapytał nagle Leon
- Bo znając mojego tatę nie pozwoliłby mi wyjść z domu. - odpowiedziałam i po tych słowach nastała niezręczna cisza.
- Violu ja muszę niestety iść. - ciszę przerwał Leon.
- Dobrze to do zobaczenia. - pożegnałam się z Leonem i w jednej sekundzie zostałam z Hiszpanem sam na sam. Nagle Diego podszedł do mnie i złapał mnie za rękę...............
.........................................................................................
Tak jak obiecałam drugi post dzisiaj gotowy.
Muszę jeszcze nadrobić mój 5 dniowy wyjazd
czyli dodatkowe dwa posty :)
Miłego czytania ♥