środa, 26 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #21 ~ For Justyna ♥


Zaczęliśmy śpiewać. Muszę przyznać, że Dieguś, ma śliczny głos. Nie wiedziałam, że znalazłam sobie, aż tak zdolnego chłopaka. Nagle do sali wszedł lekarz. Miał bardzo poważną minę.
 - Mam dla Ciebie bardzo złe wieści Violetto.
 - O co chodzi? - zapytałam zdenerwowana
 - Dzwonili z policji w sprawie zabójstwa Pana Germana Castillo. Bardzo mi przykro...
Zamurowało mnie. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. W jednej sekundzie rozpłakałam się. Mój tato nie żyje? Ale jak to możliwe? Wstałam z łóżka i wyszłam z sali. Szłam przed siebie. Słyszałam, że Diego wybiegł za mną. Poczułam się słabo i zemdlałam.


~ 3 dni później ~

 - Violu, proszę obudź się. - usłyszałam znajomy głos.
 - D.... Diego.... - powiedziałam słabo. Nie rozumiałam dlaczego, aż tak się źle czuję.
 - Nic nie mów. Wezwę lekarza. - chłopak wstał i nacisną mały guzik znajdujący się obok mojego łóżka. 
 - Diego proszę powiedz mi ile spalam.
 - Całe trzy dni. - powiedział i spuścił wzrok. - Myślałem, że nie żyjesz.
Rozpłakałam się. Przypomniałam sobie, że mój tato zginął. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego szpitala. Diego przytulił mnie do siebie i szepnął mi do uch słowo "przepraszam", a ja wtuliłam się w jego silny tors. Brakowało mi taty. Nie mogę uwierzyć, że nie ma go już ze mną nie ma. W to... że już nigdy mnie nie przytuli, nie powie jak bardzo mnie kocha. Bardzo chciałabym cofnąć czas, by móc powiedzieć jak bardzo go kocham. Po dłuższej chwili wszedł lekarz do sali.
 - Witamy wśród żywych! - powiedział z głupim uśmieszkiem na twarzy. Akurat zdążyłam się już uspokoić, ale mi to i tak było już obojętne.
 - Doktorze i co ze mną? - zapytałam po chwili.
 - Mam dla Ciebie dobre wieści. - powiedział przeglądając papiery. - Jeszcze dziś możesz opuścić szpital. Zaraz pielęgniarka przyniesie Ci wypis i wyciągnie wenflon. 
Byłam bardzo szczęśliwa, że mogę wrócić do domu. Domu bez taty........

wtorek, 25 sierpnia 2015

OP #1 cz. 2 Fedemila - Czyli to był tylko sen!!! for Weronika ♥



*Ludmila*
Modliłam się, aby to był tylko sen.. I miałam rację. Obudziły mnie promienie słońca. Zerwałam się szybko i podbiegłam do łóżeczka Justynki. Spała spokojnie jak zawsze. Spojrzałam z powrotem na łóżko, a tam spał Federico. Złapałam się za głowę. Akurat w tym samym momencie obudził się Fede.
 - Kochanie, dlaczego nie śpisz? - spojrzał na zegarek. Była dopiero piąta nad ranem.
 - Miałam zły sen. - Czułam, że do moich oczów napływają łzy. Włoch najwyraźniej to zauważył, bo podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie. Gdy się uspokoiłam usiedliśmy na łóżku i opowiedziałam mu to, co mi się przyśniło. Federico nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie do siebie. Po paru minutach zasnęłam.


*Federico*
Byłem trochę zszokowany tym, co usłyszałem.
 - Ludmila. - zacząłem wypowiadać imię mojej ukochanej, ale nie odpowiadała. Najwyraźniej zasnęła. Położyłem ją na łóżku, przykryłem kocem i sam położyłem się obok niej.


~ 3 godziny później ~

Obudziłem się. Zobaczyłem, że Ludmi już nie ma. Pewnie przygotowuje śniadanie. Zszedłem na dół i zobaczyłem moją ukochaną, która bawi się z Justynką. Oparłem się o ścianę i obserwowałem dwie najważniejsze osoby w moim życiu.
 - T.... Tata. - nie mogłem w to uwierzyć. Justynka powiedziała swoje pierwsze słowo. Podszedłem do nich i wziąłem małą na ręce i pocałowałem w policzek.
 - Powiedziała swoje pierwsze słowo. - Ludmila była również zadowolona. Wiedziałem, że nic złego się już nie wydarzy.  

czwartek, 13 sierpnia 2015

Dlaczego nie ma postów???

Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie ma postów?
Już Wam wszystko tłumaczę ;)
Otóż wyjechałam nad morze. Wracam dopiero 24/5 sierpnia. Rzadko kiedy mam dostęp do Internetu 😞
Posty pojawią się kiedy wrócę.
Widziałam, że dobiliście prawie do 1000 wyświetleń!!!!
Nie wiem jak Wam dziękować!!





A ropo komentarzy.....
Pamiętajcie, że  każdy komentarz bardzo motywuje *_*
Teraz nawet anonimy mogą komentować :)

niedziela, 9 sierpnia 2015

OP #1 ~ Fedemila ~ Wszystko ma swój koniec - Special za 875 wyświetleń!!!



*Ludmila*
Minęły dwa lata odkąd razem z Federico ukończyliśmy naukę w Studiu "On beat" i pobraliśmy się. Zeszłego lata urodziłam śliczną córeczkę, którą nazwałam Justyna. W nasz miesiąc miodowy wybraliśmy się do Polski i bardzo mi się spodobało to imię, dlatego nazwałam tak córkę  Dzisiaj nasza mała Justynka obchodzi swoje pierwsze urodzinki. Fede dzisiaj od samego rana dziwnie się zachowuje. Jest taki agresywny. Postanowiłam z nim poważnie porozmawiać, ale to już po imprezie. Zaprosiłam Violettę i Leona ze swoim synkiem Ollivierem, który tak samo jak moja Justynka obchodzi dzisiaj roczek, Camilę i Brodweya ze swoją trzy miesięczną córeczką Clarą, Natalię i Maxiego, którzy dopiero spodziewają się dziecka, tak samo jak Fran i Diego, których oczywiście też zaprosiłam. Wszystko było już praktycznie przygotowane. Postanowiłam nie czekać do wieczora tylko od razu pogadać ze swoim ukochanym.
 - Federico... - zaczęłam niepewnie.
 - Czego chcesz? - zaczął się na mnie wydzierać. - Czy ja nie mogę mieć ani chwili spokoju?
 - Fede ja... - bałam się wysłowić. - Ja chciałam porozmawiać.
W tym samym momencie mała Justynka zaczęła płakać.
 - Ten bachor zaczyna mnie już denerwować! - darł się na cały głos. Spojrzałam w jego oczy. Źrenice miał powiększone.
 - Federico czy Ty coś brałeś? - chłopak nie odpowiedział tylko wyszedł bez słowa. Ja zajęłam się Justynką.



*Federico*
Miałem jej dość. Wyszedłem z domu i poszedłem do nowych znajomych na osiedle. Postanowiłem nie wracać dzisiaj do domu. Jeszcze wykryła, że coś brałem. Co ja w niej widziałem. Jeszcze ten bachor, który nic nie robi tylko się drze. Droga zajęła mi mniej więcej dziesięć minut. Doszedłem do naszego tajnego miejsca, ale nikogo nie było. Postanowiłem zadzwonić do Marco, ale nie odbierał. Jeżeli zaraz się z nim nie spotkam i czegoś nie wypiję to oszaleję. Zadzwoniłem jeszcze raz. Tym razem odebrał.
 - Siema stary gdzie jesteś? - zapytałem
 - Za tobą. - odwróciłem się i zobaczyłem Marco, który trzyma jakieś pudełko.
 - Czy to jest to o czym myślę?
 - Yhmm.. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. - Szybko otwieramy do puki nikt nie widzi.
Otworzyliśmy pudełko. Było tam pełno białego proszku. Będzie co sprzedawać.





*Ludmila*
Przyjęcie zakończyło się. Justynka poszła spać, a ja zajęłam się sprzątaniem. Zajęło mi to pół godziny. Przez ten cały czas rozmyślałam co się dzieję z Federico. Boję się, że On naprawdę coś bierze. Jeżeli tak, to nie pozwolę, aby się zbliżył do naszego dziecka. Skończyłam zmywać naczynia i poszłam do łazienki. Umyłam się, wróciłam do pokoju. Położyłam się i poszłam spać.


Rano
Obudziłam się przed ósmą. Justynka jeszcze spała. Poszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności. Zeszłam na dół, aby przygotować coś do jedzenia. Na kanapie w salonie spał Federico. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że na podłodze leży strzykawka. Przestraszyłam się. Postanowiłam nie czekać ani chwili dłużej tylko zadzwoniłam po policję. Na szczęście Federico spał kiedy przyjechali. Zabrali go na komisariat. Podobno był poszukiwany za handel narkotykami. On i Marco. Były chłopak Fran. Teraz Fede czeka na wyrok. Na szczęście nie zrobił nic mnie i Justynce.




..................................................................
Tak... Wiem... Beznadziejne...
(Wera zabijesz mnie)
Pomysł podsunęła mi Justynka ♥
Pozdrawiam Obie dziewczyny ♥♥
Miłego czytania ♥♥ :**

sobota, 8 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #20



Obudziłam się wcześnie rano. Było gdzieś około siódmej. Spojrzałam na wyświetlacz mojej komórki. Dostałam dwa sms od Diego. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pomyśleć, że jesteśmy ze sobą od wczoraj. Chciałam już go zobaczyć, przytulić, pocałować. W sms napisał, że będzie o siódmej trzydzieści. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że dostałam tą wiadomość pięć minut temu. Czyżby Dieguś już wstał? Postanowiłam zadzwonić. Po dwój sygnałach odebrał.
 - Hej Diego. - zaczęłam - Nie przeszkadzam?
 - Ty Księżniczko? Nigdy nie przeszkadzasz. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.
 - Stęskniłam się za Tobą.
 - A ja za Tobą. Dostałaś moje wiadomości?
 - Tak dostałam. Za ile będziesz?
 - Właśnie wychodzę z domu i idę po te rzeczy, o które mnie prosiłaś. Będę za jakieś dwadzieścia minut.
 - Ok to do zobaczenia. - rozłączyłam się. Teraz pozostało tylko czekać na Diego.

30 minut później
Leżałam sobie i przeglądałam zawartość mojej torebki. Nagle do mojego pokoju wszedł Diego.
 - Cześć Księżniczko. - podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. - Mam Twoje rzeczy.
 - Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. - Szósty. - Powiedziałam po skończonym pocałunku.
 - Violu... - zaczął.
 - Tak?
 -  Dostałe od Twojego taty zaproszenie na następny tydzień.
 - Zaproszenie? - zdziwiłam się. - Ale na co?
 - To Ty nie wiesz?
 - Nie, naprawdę Diego. Nie wiem o co chodzi. Na co zaproszenie?
 - Na Twoje urodziny. - powiedział i uśmiechną się. - Na prawdę zapomniałaś o swoich urodzinach?
 - Tak. Przez tą przeprowadzkę, szpital...
 - Przepraszam jaką przeprowadzkę? - zapytał, a ja całkiem zapomniałam, że wczoraj mu nie powiedziałam, że dopiero co przyjechałam do tego miasta. 
 - A tak zapomniałam Ci powiedzieć. - zaczęłam. - Dopiero wczoraj przeprowadziłam się do Buenos Aires. Dotychczas mieszkałam w Mediolanie i ze względu na pracę taty musieliśmy się tu przeprowadzić.
 - To od jak dawna jesteście razem? - odezwał się nagle Marcus.
 - Od czternastu godzin, trzydziestu minut, a teraz daj nam spokój. - powiedziałam i udałam, że jestem sama z Diego. Ten chłopak naprawdę mnie wkurza. Wtrąca się w nieswoje sprawy. Mam go dość.
 - Violu... - odezwał się Diego. - Mogę Cię o coś zapytać?
 - Jasne. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
 - Ta piosenka, którą zaśpiewałaś wczoraj z Franceską to... - nie mógł dokończyć. 
 - To co? - zapytała zaciekawiona.
 - To Ty tą drugą zwrotkę napisałaś?
 - Tak, a co w tym takiego?
 - Bo ona jest super.
 - Dziękuję.
 - Może zaśpiewalibyśmy ją razem? - zaproponował Diego.
 - Jasne, czemu nie.
Zaczęliśmy śpiewać. Muszę przyznać, że Dieguś, ma śliczny głos. Nie wiedziałam, że znalazłam sobie, aż tak zdolnego chłopaka. Nagle do sali wszedł lekarz.......



.......................................................................................................
Hej ^^ 
Trochę się rozpisałam,
ale mam nadzieję, że się 
Wam spodoba :*
Miłego czytania
3 komentarze- next :*

piątek, 7 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #19




 - Violetto. - zwrócił się do mnie. - Znasz tą dziewczynę co wyszła?
 - Tak. - nie wiedziałam o co dokładniej chodzi.
 - Radzę Ci na nią uważać.
 - A w jakim sensie? - zaczęłam dopytywać lekarza.
 - Ta dziewczyna leczy się u nas. Ona ma zaburzenia psychiczne.
 - To wiele tłumaczy. - odezwał się nagle Diego.
 - No to przechodząc do rzeczy.... Zabieramy Cię na szycie rany, którą masz na policzku. - stwierdził lekarz, a do sali przyszła pielęgniarka z wózkiem. Odpięła ode mnie od kroplówki i zabrała mnie na salę. Całe szycie zajęło nie całe dziesięć minut. Wróciłam na salę. Zdziwiłam się, gdyż okazało się, że nikogo w sali nie było. Nawet Marcusa. Na szafce znalazłam małą karteczkę:


Kochana Violu ♥
Niestety muszę już iść, ale przyjdę do Ciebie z samego rana. :)
Zadzwonię do Ciebie później ♥♥
Do jutra :* Buziaki

Twój Diego :*

 - Jejku jaki On kochany. - powiedziałam sama do siebie. Nagle do sali wszedł Marcus z jakąś panią. Była to chyba jego mama. 
 - Widzę Marcu, że masz nową koleżankę. - powiedziała i zwróciła się do mnie. - Cześć, jestem Andrea, mama Marcusa.
 - Jestem Violetta. - powiedziałam i podałam jej rękę. - Miło mi Panią poznać.
Nagle zadzwonił mi telefon. Dzwonił Diego. Bez wahania odebrałam.
 - Cześć Księżniczko. - usłyszałam głos w  słuchawce. - Jak się czujesz?
 - Cześć Diego. Czuję się bardzo dobrze. 
 - A jak tam szycie? 
 - Zajęło to jakieś dziesięć minut, ale już jest w porządku.
 - Dostałaś mój liścik? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się.
 - Tak dostałam. - odpowiedziałam i zamyśliłam się na moment. - Diego...
 - Co Violu? 
 - Będziesz może jutro przechodził obok mojego domu?
 - Tak. A co potrzebujesz coś?
 - Jak byś mógł podrzucić mi tablet, pamiętnik i jakieś ubrania? Zadzwonię do taty, bo znając go zacznie robić awanturę.
 - Dobrze Violu. Akurat mam po drodze.
 - No to ja teraz zadzwonię do taty. Dobranoc.
 - Dobranoc Księżniczko. Słodkich słów. 
Rozłączyłam się i wybrałam numer taty. Rozmowa nie zajęła długo czasu. Od kąt dowiedziałam się, że mam mamę tato bardzo się zmienił. Rozłączyłam się i poszłam spać....


......................................................................................
Hej ^^ I tak zakończył się pierwszy dzień
Violetty w nowym mieście. Mam nadzieję,
że się spodoba :)
Miłego czytania :*

czwartek, 6 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #18




 - Jesteście razem i dziewczyna nie ma Twojego numeru. - zaczął Marcus. - Pff
 - Mogę wiedzieć jakim prawem wtrącasz się w nie swoje sprawy? - Diego chyba się zdenerwował, bo zaczęli sobie skakać do gardeł. 
 - Hej chłopaki przestańcie. Proszę Diego. - Dieguś usiadł na moim łóżku, a ja zwróciłam się do Marcusa. - A Ty nie wtrącaj się w nasze sprawy.
 - Violu... - odezwał się mój chłopak. - Przepraszam trochę mnie poniosło.
 - Nic się nie stało. - powiedziałam i przytuliłam się do Diego. - Diego...
 - Tak? 
 - Masz moją wodę? - zapytałam, bo bardzo chciało mi się pić.
 - Wodę i nie tylko. - odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
 - Diego. Prosiłam tylko o wodę. - powiedziałam , a Dieguś wyjął z torby wodę i sok jabłkowy. Napiłam się, a chłopak wyjął z kieszeni pudełeczko.
 - Violu mam dla Ciebie prezent. - powiedział i otworzył średniej wielkości pudełeczko i zobaczyłam prześliczną bransoletkę. Była ona złota, a dookoła znajdowały się serduszka.
 - Jeju Diego. - zaczęłam. - Ona jest śliczna.


 - Specjalnie dla mojej Księżniczki. - powiedział i pocałował mnie. - Piąty.
Chłopak wyją zawartość pudełka i założył mnie na rękę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nagle do sali wbiegła Francesca, a za nią wbiegły Camila, Ludmila, Natalia i...... Gery.
 - Violu... - zaczęła Fran. - Nic Ci nie jest?
 - Nie nic. - odpowiedziałam szybko. 
 - Vilu - odezwała się nagle Gery. - Ja chciałabym Cię.....
 - Nie zbliżaj się do mnie. - powiedziałam do niej i ścisnęłam Diego za rękę. - Idź stąd, albo wezwę policję!
 - Gery wyjdź. - powiedziała Cami
 - Ale ja... - zaczęła
 - Wyjdź! - powiedziały wszystkie naraz.
 - Jeszcze pożałujesz. - powiedziała do mnie i wyszła. W drzwiach minęła się z lekarzem.
 - Violetto. - zwrócił się do mnie. - Znasz tą dziewczynę co wyszła?
 - Tak. - nie wiedziałam o co dokładniej chodzi.
 - Radzę Ci na nią uważać.
 - A w jakim sensie? - zaczęłam dopytywać lekarza.
 - Ta dziewczyna leczy się u nas. Ona ma zaburzenia psychiczne....



......................................................................................
Dzisiaj troszkę krótszy rozdział,
ale mam nadzieję, że się spodoba.
Miłego czytania ♥♥♥

środa, 5 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #17



- Jeżeli nie chcesz iść dobrowolnie, to ja Cię zaniosę. - powiedział z uśmiechem na twarzy. 
 - Ale..... - nie dał mi skończyć, bo w tym momencie mnie pocałował.
 - Już nic nie mów. - powiedział, a ja nie odzywałam się. Po chwili poczułam się słabo i chyba zemdlałam, bo obudziłam się w szpitalu. Byłam podłączona do kroplówki. Zauważyłam, że obok mnie siedzi Diego, który trzymał mnie za rękę.
 - Diego... - powiedziałam słabo. 
 - Violu nic nie mów. - odpowiedział i wstał. - Zadzwonię po lekarza.
Leżałam i razem z moim chłopakiem czekaliśmy na lekarza, który po dwóch minutach zjawił się na sali.
 - Widzę, że się obudziłaś. - stwierdził doktor. - Jak się czujesz?
 - Całkiem dobrze. Dziękuję. - odpowiedziałam. - Może mi Pan powiedzieć dlaczego zemdlałam?
 - Straciłaś bardzo dużo krwi i dlatego zemdlałaś. Gdyby nie ten chłopak to mogłabyś już nie żyć. - lekarz odpowiedział i wskazał na Diego.  Nic nie powiedziałam tylko uśmiechnęłam się do chłopaka. 
 - Violu Twoja mama już tu jedzie. - oznajmił Dieguś.
 - A tato? - zapytałam zaciekawiona.
 - Też. Chyba się nie obrazisz, jak powiem, że zadzwoniłem z Twojego telefonu? 
 - Oczywiście, że nie. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. - Diego...
 - Tak Księżniczko? - zapytał, a ja nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do sali wbiegła przerażona Angie, a za nią German.
 - Violu! - podbiegła do mnie i przykucnęła przy łóżku. - Powiedz jak się czujesz?
 - Dobrze mamo uspokój się. 
 - O widzę, że państwo już jesteście. - do sali ponownie wszedł lekarz, z wynikami moich badań. 
 - Doktorze co z moim dzieckiem? 
 - Pani córka straciła dużo krwi. Ale nie to jest teraz istotne. - zaczynałam się denerwować. Że niby z moim zdrowiem ma być coś nie tak?
 - Proszę pana... - zaczął tato. - Proszę przejść do rzeczy!
 - Wykryliśmy u Violetty niedobór tiaminy. - odpowiedział i zwrócił się do mnie. - Powiedz mi ile pijesz herbaty dziennie?
 - Z cztery kubki. - powiedziałam i złapałam Diego za rękę.
 - Od dzisiaj nie możesz pić herbaty. - oznajmił lekarz i zwrócił się do moich rodziców. - Teraz zabierzemy Państwa córkę, na szycie rany. 
 - A może mi Pan jeszcze powiedzieć ile dni Viola będzie musiała tu jeszcze leżeć? - zapytała moja mama. 
 - Zostawimy ją tydzień na obserwacji, a później zobaczymy czy jej stan się  polepszy. Aniu. - lekarz zawołał pielęgniarkę. - zabieramy dziewczynę na szycie.
 - Doktorze sala jest teraz zajęta. - oznajmiła pielęgniarka. - Będzie wolna za jakąś godzinę.
 - No to wrócimy za godzinę. Do widzenia. - lekarz wyszedł.
 - Violu.. - odezwał się nagle tato. - Ja już muszę iść. Zostaniesz z nią? -  zwrócił się do Angie
 - Niestety ja też muszę iść. Mam zajęcia. - mama zaczęła się martwić. - Przecież jej samej tu nie zostawimy.
 - Ale nie będzie sama. - wtrącił się nagle Diego. - Ja z nią zostanę.
 - Na pewno Diego? - zaczęła mama. - A co z zajęciami?
 - Już dzisiaj nie mam żadnych lekcji. 
 - No to OK. Angeles musimy porozmawiać. Idziemy? - zapytał tato
 - Idziemy. Do zobaczenia Violu.
 - Cześć. - pożegnałam się i zostałam z Hiszpanem sam na sam. 
 - Trochę przesadziłam z tą herbatą. - przyznałam po chwili milczenia. 
 - A tak w sobie to po co tyle piłaś? - zapytał i usiadł obok mnie na łóżku.
 - Tato mnie denerwował i ... i tak jakoś wyszło. - odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka, który pochylił się i mnie pocałował.
 - Nasz trzeci pocałunek. - uznałam
 - Dopiero? Mam wrażenie, że było ich więcej. - powiedział i udawał zdziwionego.
 - Ale możemy to jeszcze nadrobić. - tym razem to ja go pocałowałam.
 - Czwarty. 
 - To teraz będziemy liczyć nasze pocałunki? 
 - Tak. - odpowiedział i uśmiechnął się. - Violu idę do sklepu po sok kupić ci coś?
 - Wodę jak byś mógł. - poprosiłam - W mojej torebce są pieniądze to weź tam ile potrzebujesz.
 - Przecież nie będę brał pieniędzy od ciebie za butelkę wody. - powiedział i pocałował mnie w policzek. Wyszedł, a ja zostałam z jakimś chłopakiem w sali. Chciałam zadzwonić do Olgi, ale nie mogłam znaleźć telefonu. Pewnie Diego go ma.
 - Cześć. - odezwał się nagle chłopak, który leżał na łóżku obok.
 - Cześć. - odpowiedziałam praktycznie szeptem.
 - Czemu tu jesteś? - zapytał po chwili milczenia 
 - Zemdlałam bo straciłam dużo krwi. - odpowiedziałam nieśmiałe. - A Ty?
 - Mam nowotwór. - odpowiedział i spuścił wzrok. W tej samej chwili do sali wszedł Diego z torbą pełną zakupów.
 - Jestem i mam coś dla mojej Księżniczki. 
 - Diego prosiłam tylko o butelkę wody, a nie o cały sklep.
 - To Twój chłopak? - zapytał nagle kolega z sąsiedniego łóżka.
 - Tak.. - zaczął Diego. - A Ty to kto?
 - Jestem Marcus. 
 - Diego. - zaczęłam. - Masz może mój telefon?
 - Ahhh tak zapomniałem Ci go oddać. Przy okazji zapisałem Ci mój numer. - odpowiedział i uśmiechną się bosko. 
 - Jesteście razem i dziewczyna nie ma Twojego numeru. - zaczął Marcu. - Pff
 - Mogę wiedzieć jakim prawem wtrącasz się w nie swoje sprawy? - Diego chyba się zdenerwował, bo zaczęli sobie skakać do gardeł.......



.............................................................................................................................
Hej ^^ Specjalnie dla 
Werci i Justyny taki 
długi rozdział.
Miłego czytania ♥♥♥

wtorek, 4 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #16




Byłam bardzo podekscytowana. Pierwszy raz w życiu zaśpiewałam przy takim tłumie. Nigdy nie sądziłam, że się odważę. Wszyscy zaczęli być brawo, a Francesca przytuliła się do mnie.
 - Dziękuję. - zaczęła Fran. 
 - Nie ma za co. - powiedziałam i poczułam, jak ktoś mnie odrywa od Włoszki. Poczułam, że ktoś uderza mnie w rozcięte miejsce. Tak jak się spodziewałam to była Gery. Krew zaczęła ponownie się lać.
 - Ty wariatko. - zaczęła moja nowa koleżanka. 
 - Czy Ty całkiem oszalałaś? - dokończył Diego. - Violu pojedziemy do szpitala.
 - Nie trzeba. To tylko przecięty policzek. - odpowiedziałam i spojrzałam na moją mamę, która kłóciła się z Gery. - Mamo!. - zawołałam 
 - Mamo? - powtórzyła dziewczyna i zwróciła się do Angie. - A więc to est ta Twoja córka.
 - Tak to Ona. - odpowiedziała i zwróciła się do mnie. - O co chodzi Violu?
 - To cały czas krwawi. - ręce miałam całe we krwi
 - Diego... -zaczęła mama i zwróciła się do mojego chłopaka. - Zabierz ją do szpitala, bo się wykrwawi.
 - Ale naprawdę nie trzeba..... - próbowałam się jakoś wymigać, ale Diego nagle wziął mnie na ręce. - Diego co Ty robisz?
 - Jeżeli nie chcesz iść dobrowolnie, to ja Cię zaniosę. - powiedział z uśmiechem na twarzy. 
 - Ale..... - nie dał mi skończyć, bo w tym momencie mnie pocałował.
 - Już nic nie mów. - powiedział, a ja nie odzywałam się. Po chwili poczułam się słabo i chyba zemdlałam, bo obudziłam się w szpitalu......




................................................................................................
Tak, tak wiem, że krótki, ale 
jak zawszę urywam w 
najciekawszym momencie
(Tak wiem Justyna zabijesz
mnie)
Miłego czytania ♥♥

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #15





 - A tak między nami to od kiedy jesteś z Diego? - zapytała nagle mama, wtedy gdy chłopak odszedł do znajomych.
 - Od jakichś trzydziestu minut. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę Diegusia.
 - Widzę, że dużo mnie nie ominęło. - Angie puściła do mnie oczko. - Dzieci wchodzimy do sali.
Weszłam zaraz za mamą i usiadłam obok niej. Zauważyłam, że parę osób mi się przygląda. Spojrzałam na Diego i uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że obok Diego siedzi znajoma dziewczyna. Na początku jej nie poznałam, ale po chwili skapnęłam się, że to była Gery, która się mi przygląda.
 - Angie.. - odezwała się nagle czarnowłosa dziewczyna
 - Tak Fran?
 - Bo jest taka sprawa....  Wiem, że piosenka miała być na dzisiaj.......
 -  Francesca powiedz to w końcu. - zarządziła mama
 - Nie skończyłam jej.
 - A mogę ją usłyszeć?
 - Jasne. - odpowiedziała, podeszła do pianina i zaczęła grać, a zarazem śpiewać.
Veo, Veo qué ves?
Todo depende de que quieras ver
Piensalo bien antes de actuar
si ten amoras te puedes lastimar

Oye, escúchame bien
Respira y deja de temblar cual papel
Si crees que sí
vuelve a intentar
y no te rindas
ni por casualidad

ref. Mira el cielo
intenta cambiarlo
Piensa qué quieres
y corre a buscarlo
Siempre tú puedes
volver a intentarlo
Otra vez
tú puedes
Otra vez
si quieres

Wszyscy zaczęli bić brawa, nawet ja. Potem do głowy wpadł mi pomysł na kolejną część. Na początku bałam się o to zapytać, ale jak powtarzam żyje się tylko raz.
 - Przepraszam, że się wtrącam..... - zaczęłam
 - O co chodzi Violu? - zapytała Angie
 - Chyba mam pomysł na ciąg dalszy piosenki. - przyznałam się. - Francesca, tak?
 - Tak. - odpowiedziała
 - Mogłabyś zagrać na klawiszach? - zapytałam
 - Jasne. - odpowiedziała, zaczęła grać i zaśpiewała swoją część. Jak skończyła wkroczyłam ja. Po raz pierwszy odważyłam się zaśpiewać publicznie

Veo, veo qué ves?
Olvida todo
díselo de una vez
Si crees que sí
no puedes fallar
Será tu sueño hecho realidad

ref. Mira el cielo
intenta cambiarlo
Piensa qué quieres
y corre a buscarlo
Siempre tú puedes
volver a intentarlo
Otra vez
tú puedes
Otra vez
si quieres
 Lo se 
Y tú sabes bien que si lo sientes va a suceder
Entonces si no puedes fallar
Lo que imaginas será realidad 


ref. Mira el cielo
intenta cambiarlo
Piensa qué quieres
y corre a buscarlo
Siempre tú puedes
volver a intentarlo
Otra vez
tú puedes
Otra vez
si quieres


CDN....

niedziela, 2 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #14



- Diego chciałeś mnie wi.... - przerwała, gdy spojrzała na mnie. - Violetta? - zapytała, a ja pokiwałam głową
 - Witaj mamo. - powiedziałam, a Angie przytuliła się do mnie.
 - Tak bardzo tęskniłam. - poczułam, że moja mama płacze. - Violu powiedz dostałaś moje listy?
 - Jakie listy? - zapytałam i odczepiłam się od Angie.
 - Odkąd Twój ojciec mi Ciebie odebrał szukałam Was po całym świcie i pisałam listy. Osobny do Ciebie, osobny do Germana.
 - Żadnego listu nie dostałam. - w tej chwili zrozumiałam, że przez całe życie byłam okłamywana.
 - Ale jak to? - Angie miała zdziwioną minę. - Violu powiedz mi gdzie teraz mieszkacie.
 - W tym samym domu co kiedyś. - odpowiedziałam i zamyśliłam się. - Nie wiem jak mógł mnie tak okłamać.
 - Przepraszam, że Wam przeszkadzam. - odezwał się nagle Diego. - Ale za dwie minuty zaczynamy zajęcia.
 - Violu, a może pójdziesz z nami na zajęcia. - zaproponowała moja mama. - Przecież kochasz znaczy nie wiem jak jest teraz, ale kochałaś śpiewać.
 - Nie jestem do końca przekonana. - próbowałam się jakoś wymigać, ale jak zawsze do akcji wkroczył Dieguś.
 - Violetto nie daj się prosić. - powiedział i spojrzał mi w oczy. - Będę miał się na kogo patrzeć.
Uśmiechnęłam się, a On przysunął się do mnie i pocałował mnie, Zupełnie zapomniałam, że moja mama przygląda nam się.
 - No dobrze. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. - Pójdę na zajęcia.
 - Ok no to chodźcie bo zajęcia za minutę się zaczynają. - dodała Angie i poszliśmy do sali śpiewu.
 - A tak między nami to od kiedy jesteś z Diego? - zapytała nagle mama, wtedy gdy chłopak odszedł do znajomych.
 - Od jakichś trzydziestu minut. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę Diegusia.
 - Widzę, że dużo mnie nie ominęło. - Angie puściła do mnie oczko. - Dzieci wchodzimy do sali.
Weszłam zaraz za mamą i usiadłam obok niej. Zauważyłam, że parę osób mi się przygląda. Spojrzałam na Diego i uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że obok Diego siedzi znajoma dziewczyna. Na początku jej nie poznałam, ale po chwili skapnęłam się, że to była Gery.......


........................................................................................
Hej ^^
W końcu dodałam ten
rozdział. Za bardzo nie miałam
weny. Ale ważne że jest :**
Miłego czytania ♥♥

sobota, 1 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #13



 - Violu ja muszę niestety iść. - ciszę przerwał Leon.
 - Dobrze to do zobaczenia. - pożegnałam się z Leonem i w jednej sekundzie zostałam z Hiszpanem sam na sam. Nagle Diego podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Przeszliśmy tak parę przecznic i nagle zaczęło podać. Podbiegliśmy do pobliskiego parku i schowaliśmy się pod drzewem. Spojrzał mi w oczy i pochylił się pocałował mnie. Tym razem nikt nam nie przeszkadzał. Było cudownie. Po raz pierwszy w życiu się całowałam. Staliśmy tak, aż nie przestało padać. Kiedy oderwaliśmy się od siebie Diego uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam, że się rumienię.
 - Violu... - zaczął chłopak - Chcę Cię o coś zapytać.
 - O co?
 - Chcesz... Znaczy chciałabyś.... - zaczął się jąkać.
 - Diego wyduś to z siebie. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
 - Violetto czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - zapytał, a ja otworzyłam oczy ze zdziwienia. Nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. - Violu - dodał po chwili niezręcznej ciszy nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam go. To oznaczało tak.
 - Czyli oficjalnie jesteśmy parą? - zapytał jak już skończyliśmy się całować akurat przestał padać deszcz.
 - Tak. - odpowiedziałam z uśmiechem
 - Violu nie chcę Cię martwić, ale za dwadzieścia pięć minut zaczynam zajęcia z Twoją mamą.
 - No to na co czekamy? - odpowiedziałam i złapałam Diego za rękę i szliśmy w ciszy. Droga mięła nam dosyć szybko bo szliśmy jakieś 20 minut i akurat zaczęła się przerwa. Zobaczyłam parę znajomych twarzy. Po chwili skapnęłam się, że te same osoby były w restauracji.
 - O Diego. - odezwała się nagle blondynka. - Widzę, że masz nową dziewczynę. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
 - Ludmila pogadamy później teraz musimy spotkać się z Angie.
 - Dobrze to do zobaczenia. - pożegnała się z nami i poszliśmy do sali śpiewu. Weszliśmy do środka, ale okazało się, że nikogo nie ma.
 - Nie martw się. - powiedział Diego, gdy zobaczył moją smutną minę. - Pójdziemy jeszcze do pokoju nauczycielskiego,
Wyszliśmy z sali i udaliśmy się na sam koniec budynku. Po drodze minęliśmy salę do tańca, szatnie, salę prób, salę muzyczną, aż doszliśmy do pokoju nauczycielskiego. Diego zapukał, a w drzwiach pokazał się jakiś mężczyzna
 - Witaj Pablo. - zaczął Diego. - Jest może Angie?
 - Tak jest - odpowiedział spokojnym głosem. - Już ją wołam. - mężczyzna znikną w pomieszczeniu. Byłam bardzo zdenerwowana. Po raz pierwszy od dziesięciu lat miałam poznać swoją mamę. Diego chyba poczuł, że jestem zdenerwowana, bo przyciągną mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego silny tors. Staliśmy tak pięć minut, aż drzwi do pokoju nauczycielskiego otworzyły się. Nagle zobaczyłam szczupłą kobietę.
 - Diego chciałeś mnie wi.... - przerwała, gdy spojrzała na mnie. - Violetta? - zapytała, a ja pokiwałam głową
 - Witaj mamo. - powiedziałam, a Angie przytuliła się do mnie.
 - Tak bardzo tęskniłam...............



...................................................................................................................................................
Hej ^^
Tak wiem, że późno....
Ale ważne, że jest :)
(Tak wiem Justyna chcesz
kolejny rozdział.... Już zaczęłam
go pisać ♥ )
Miłego czytania.