sobota, 8 sierpnia 2015

Pamiętnik Violetty #20



Obudziłam się wcześnie rano. Było gdzieś około siódmej. Spojrzałam na wyświetlacz mojej komórki. Dostałam dwa sms od Diego. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pomyśleć, że jesteśmy ze sobą od wczoraj. Chciałam już go zobaczyć, przytulić, pocałować. W sms napisał, że będzie o siódmej trzydzieści. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że dostałam tą wiadomość pięć minut temu. Czyżby Dieguś już wstał? Postanowiłam zadzwonić. Po dwój sygnałach odebrał.
 - Hej Diego. - zaczęłam - Nie przeszkadzam?
 - Ty Księżniczko? Nigdy nie przeszkadzasz. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.
 - Stęskniłam się za Tobą.
 - A ja za Tobą. Dostałaś moje wiadomości?
 - Tak dostałam. Za ile będziesz?
 - Właśnie wychodzę z domu i idę po te rzeczy, o które mnie prosiłaś. Będę za jakieś dwadzieścia minut.
 - Ok to do zobaczenia. - rozłączyłam się. Teraz pozostało tylko czekać na Diego.

30 minut później
Leżałam sobie i przeglądałam zawartość mojej torebki. Nagle do mojego pokoju wszedł Diego.
 - Cześć Księżniczko. - podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. - Mam Twoje rzeczy.
 - Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. - Szósty. - Powiedziałam po skończonym pocałunku.
 - Violu... - zaczął.
 - Tak?
 -  Dostałe od Twojego taty zaproszenie na następny tydzień.
 - Zaproszenie? - zdziwiłam się. - Ale na co?
 - To Ty nie wiesz?
 - Nie, naprawdę Diego. Nie wiem o co chodzi. Na co zaproszenie?
 - Na Twoje urodziny. - powiedział i uśmiechną się. - Na prawdę zapomniałaś o swoich urodzinach?
 - Tak. Przez tą przeprowadzkę, szpital...
 - Przepraszam jaką przeprowadzkę? - zapytał, a ja całkiem zapomniałam, że wczoraj mu nie powiedziałam, że dopiero co przyjechałam do tego miasta. 
 - A tak zapomniałam Ci powiedzieć. - zaczęłam. - Dopiero wczoraj przeprowadziłam się do Buenos Aires. Dotychczas mieszkałam w Mediolanie i ze względu na pracę taty musieliśmy się tu przeprowadzić.
 - To od jak dawna jesteście razem? - odezwał się nagle Marcus.
 - Od czternastu godzin, trzydziestu minut, a teraz daj nam spokój. - powiedziałam i udałam, że jestem sama z Diego. Ten chłopak naprawdę mnie wkurza. Wtrąca się w nieswoje sprawy. Mam go dość.
 - Violu... - odezwał się Diego. - Mogę Cię o coś zapytać?
 - Jasne. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
 - Ta piosenka, którą zaśpiewałaś wczoraj z Franceską to... - nie mógł dokończyć. 
 - To co? - zapytała zaciekawiona.
 - To Ty tą drugą zwrotkę napisałaś?
 - Tak, a co w tym takiego?
 - Bo ona jest super.
 - Dziękuję.
 - Może zaśpiewalibyśmy ją razem? - zaproponował Diego.
 - Jasne, czemu nie.
Zaczęliśmy śpiewać. Muszę przyznać, że Dieguś, ma śliczny głos. Nie wiedziałam, że znalazłam sobie, aż tak zdolnego chłopaka. Nagle do sali wszedł lekarz.......



.......................................................................................................
Hej ^^ 
Trochę się rozpisałam,
ale mam nadzieję, że się 
Wam spodoba :*
Miłego czytania
3 komentarze- next :*

3 komentarze: